Listopad miałem bardzo zabiegany, ale jednocześnie bardzo owocny. Byłem na dwóch wyjazdach, w Warszawie oraz w Paryżu i obie podróże będę bardzo miło wspominał. Żałuję, że w stolicy Francji mogłem być jedynie pięć dni, a nie kilka tygodni, tyle jest tam rzeczy do obejrzenia i zwiedzenia. Pomimo tych dwóch wyjazdów udało mi się całkiem dużo przeczytać, bo aż 11 książek, ale zdecydowana większość z nich to lektury dość krótkie.
Przeczytane w listopadzie:
- Ostatni seans filmowy - Larry McMurtry - 7/10
- Psychoza - Robert Bloch - 8/10
- Świąteczny dyżur - Adam Kay - 7/10
- W domu robaka - G.R.R. Martin - 6/10
- Ciało. Instrukcja dla użytkownika - Bill Bryson - 9/10
- Korona z czarodrzewu - Tad Williams - 7/10
- Starość aksolotla - Jacek Dukaj - 8/10
- Nasi przyjaciele z Frolixa 8 - Philip K. Dick - 7/10
- Lodowy smok - G.R.R. Martin - 7/10
- Obcy - Alan Dean Foster - 8/10
- Taipi - Herman Melville - recenzja wkrótce
W listopadzie przez dość długi czas udało mi się publikować recenzję co dwa dni, ale głównie dlatego, że na początku miesiąca miałem już kilka przeczytanych książek i mogłem pisać opinie na zapas. Mobilizował mnie do tego ogromny stosik książek do recenzji, z którego w pewnym momencie udało mi się wygrzebać, ale znów jest całkiem duży. Pod względem lektur, listopad był miesiącem bardzo różnorodnym i zdecydowanie najciekawszą lekturą było Ciało Billa Brysona - świetna książka o funkcjonowaniu naszego organizmu i nie tylko. Za to pewnym rozczarowaniem była lektura Korony z czarodrzewu. Generalnie nie jestem zwolennikiem kontynuacji cykli, które są już zakończone, ponieważ nie wychodzi to najczęściej za dobrze i tak jest niestety w przypadku powieści Tada Williamsa. Nowi czytelnicy z pewnością polubią książkę, natomiast ci co już znają trylogię Pamięć, Smutek, Cierń, fabuła może się wydawać chwilami mało przemyślana. W listopadzie wziąłem również udział w wyzwaniu #ilecmmatwojvesper i pokazałem na Instagramie wszystkie moje książki wydawnictwa Vesper (Adwokata diabła znalazłem po zrobieniu zdjęcia...) Listopad zaowocował również nową współpracą z wydawnictwem Prószyński i S-ka, od którego dostałem Całą Orsinię, przez przypadek w dwóch egzemplarzach, więc będzie konkurs :)
W listopadzie przybyło do mnie znów dużo książek, ale tym razem przeważają te otrzymane do recenzji. Niesamowite budowle, nowe wydanie Atlasu odkrywców oraz Kosmiczne rozterki otrzymałem od Insignisu, Atlas nieba od Rebisu, Ciało. Instrukcja dla użytkownika, W domu robaka, Lodowy smok, Wigilia pełna duchów oraz Nawiedzony dom od Zysk i S-ka, a Starość aksolotla i Taipi od księgarni Gandalf. Serdecznie dziękuję za te wszystkie książki :)
Drugi stosik przedstawia moje własne zakupy. Pierwszy tom Ludzi Północy bardzo przypadł mi do gustu, więc postanowiłem zaopatrzyć się w dwa pozostałe, bo ich nakład powoli się już kończył w wielu miejscach. Od dawna chciałem przeczytać Ojca chrzestnego i w listopadzie wydawnictwo Albatros wypuściło taką oto cegiełkę zawierającą całą trylogię. Skusiłem się również na twarde wydanie Drogi Królów - wygląda bardzo dobrze i będzie teraz lepiej pasować do pozostałych książek Sandersona. Na jednej z grup sprzedażowych z książkami zakupiłem Innowatorów Waltera Isaacsona, a w Empiku twarde wydanie Leonarda da Vinci tego samego autora (nie ma jej na zdjęciu, bo zdążyłem już pożyczyć książkę). Czerwona kraina to kolejne wznowienie Abercrombiego w twardej oprawie i nie mogło zabraknąć jedenastego tomu Wojen Wikingów Bernarda Cornwella.
A jak Wam minął listopad? Ile książek udało się Wam przeczytać? :)
W Paryżu pięć dni, to i tak sporo. Ja zazwyczaj wpadałam na 3 z czego 2 przepełnione były spotkaniami od 8:00 do 17:00 a potem kolacja, więc za bardzo nawet nie miałam czasu nigdzie wyskoczyć.
OdpowiedzUsuńCo do zdobyczy, to widzę że też masz Sandersona. :D Ja się długo wahałam, ale ostatecznie stwierdziłam, że "raz kozie śmierć". ;) No i również zanabyłam "Ojca chrzestnego" w tym wydaniu.
Zaczytanego grudnia! :D
Ja byłem na konferencji, ale trochę udało mi się zwiedzić, choć nie tyle ile bym chciał :)
UsuńBardzo ładna jest ta Droga Królów - coraz więcej mam na półce książek w twardej oprawie. A Ojciec chrzestny to nieźle tomiszcze, raczej nie do komunikacji miejskiej :)
Dziękuję i również zaczytanego grudnia :)
To już się cieszę na tę "Drogę...". :D
UsuńA Ojczulek już dotarł. :P Ta książka w razie potrzeby mogłaby zabić. ;) :P
Powiem Ci, że zaryzykowałem i wysłałem prośbę do Taniej o tego Williamsa. Chyba mnie pokusiło, że to cegła, a ja uwielbiam cegły w grudniu czytać. Może nie będzie aż tak nużyło. W razie czego jest Cornwell na same święta, którego zamówie ostatnie dwa tomy, i Dukaja wziąłem też do recenzji, żeby zmasakrować mózg jakby ten Williams go jednak zbytnio uśpił. Wierzę, że czytelniczo grudzień będzie bardzo spoko, czego życzę i Tobie. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie nuży jakoś specjalnie, bardziej ma się wrażenie, że książka niewiele wnosi, niczym nie zaskakuje, a tytułowa Korona z czarodrzewu pojawia się raptem parę razy i to tylko, że jej poszukują, ale nikt z tym nic nie robi. Jestem ciekawy, czy też będziesz miał podobne odczucia :)
UsuńDziękuję i wzajemnie :D