W literaturze fantasy bardzo trudno powoli o pomysły bardzo innowacyjne, czy bardzo świeże. Zazwyczaj obserwujemy powielenie znanych i cenionych motywów w kolejnym świecie z kolejnymi bohaterami, ale odmienną fabułą. Bardzo dobrze wybrnęła z tego N.K. Jemisin ze swoją Piątą porą roku, która zawiera całkiem dużo ciekawych a przede wszystkim oryginalnych pomysłów. Nie bez powodu też muszę przyznać autorka otrzymała za tę powieść nagrodę Hugo w 2016 roku.
Książka rozpoczyna się od potężnego trzęsienia się Ziemi, które powoduje wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu, buchająca popiołami przysłaniającymi niebo. Nadeszła bowiem Piąta pora roku - czyli długa zima, która cyklicznie dotyka Ziemię a będąca wynikiem aktywności sejsmicznej, lub innego kataklizmu. Dla z pozoru zwyczajnej kobiety Essun Piąta pora roku rozpoczęła się od śmierci syna i porwania córki. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę. Nie zawaha się użyć swoich mocy, aby osiągnąć ten cel...