Mitologie, to wręcz niewyczerpane skarbnice motywów, imion i historii dla pisarzy, nie tylko fantastyki. Nie sposób wymienić jak dla wielu książek były one inspiracją i natchnieniem. Wśród wszystkich mitologii, grecka jest bodaj najbardziej znana w kulturze europejskiej i osobiście po raz pierwszy zetknąłem się z nią już w podstawówce. Od tamtej pory mam do niej sentyment, dlatego z wielkim entuzjazmem usiadłem do lektury Kirke, autorki Madeline Miller.
Jest to opowieść o córce boga słońca Heliosa - najpotężniejszego z tytanów i jednej z nimf. Kirke od samego początku dziwnym dzieckiem - nie jest dostatecznie ładna na nimfę, nie interesują ją uczty i biesiady, a na dodatek posiada ludzki głos. Szuka zatem własnego miejsca wśród śmiertelników i tam właśnie odkrywa w sobie czarnoksięską moc, dzięki której może zagrozić samym bogom… Z tego powodu zostaje zesłana na wyspę Ajaja, gdzie jej losy skrzyżują się m.in z Minotaurem, Dedalem i Ikarem, jak również z Odyseuszem.