Przed rokiem miałem okazję czytać Strach stary i nowy, który był udanym debiutem Thomasa Arnolda, jeśli chodzi o literaturę fantasy. Dotychczas bowiem autor pisał kryminały, ale bardzo dobrze poradził sobie w zupełnie innym gatunku, a Nocne słońca, czyli drugi tom cyklu Legendy Archeonu udowadniają, że nie był to przypadek.
Po upadku Hellekina Królestwem Archeonu, zaczęli władać padlinożercy. Archeończycy, którzy przeżyli czarną falę, wierzyli, że po śmierci przywódcy Venenów jego słudzy wrócą do tuneli i tam dokonają żywota. Tymczasem mroczne legiony jedynie się przegrupowały – generałowie odzyskali wolną wolę, co doprowadziło do licznych konfliktów. Rozpoczęły się walki o strefy wpływów, a głównym obiektem sporu stała się przerzedzona wojną ludność Archeonu. Na początku każdy pragnął jedynie przeżyć, lecz ci, którym to się udało, szybko pojęli, że to śmierć jest łaską, a nie życie.