Atlas nieba jest już trzecim tytułem Edwarda Brooke-Hitchinga, który pojawił się w polskim przekładzie. Poprzednie dwa, czyli Atlas lądów niebyłych i Złoty atlas, były pięknie ilustrowanymi książkami, w których autor zabierał czytelnika w podróż do miejsc, które nigdy nie istniały i opowiadał historię odkryć geograficznych. Natomiast Atlas nieba opisuje najwspanialsze dzieła niebieskiej kartografii, a także średniowieczne manuskrypty, arcydzieła malarstwa, starożytne spisy gwiazd, przyrządy astronomiczne i inne frapujące kurioza.
W ostatnich paru latach miałem okazję czytać wiele książek popularnonaukowych, w tym kilka o kosmosie. Zawsze jednak były to tytuły przedstawiające aktualny stan wiedzy oraz jakie wyzwania i ograniczenia stoją przed nami. W Atlasie nieba, Brooke-Hitching zabiera czytelnika w niezwykłą podróż od pierwszych obserwacji nieba sprzed tysięcy lat, przez kolejne odkrycia, aż po współczesne badania kosmosu. Autor przedstawia również jak dokonywano kolejnych odkryć, udoskonalano teleskopy i opracowywano nowe metody badań kosmosu. To także opowieść o wielu niezwykłych ludziach, których pasja i chęć poznania kosmosu, spowodowały liczne i często doniosłe odkrycia. Brooke-Hitching snuje opowieść językiem bardzo przystępnym i bez zbędnego wchodzenia w skomplikowane szczegóły, ale nie brak tutaj naukowej rzetelności. Jest to niewątpliwie dużym atutem tej książki, dzięki czemu każdy wyniesie z jej lektury wiele nowych informacji.
W książce mamy wiele ciekawostek, niekiedy śmiesznych, niekiedy intrygujących, a a innym razem wręcz zaskakujących i to nie tylko na temat kosmosu. Oto kilka z nich. Pitagors miał awersję do fasoli i zakazał swoim uczniom spożywania tego warzywa z obawy, że wynikające z tego oddawanie gazów to utrata kawałków duszy. Ta fobia kosztowała go zresztą życie... Już w IX wieku syryjski astronom Al-Battani wyliczył długość roku słonecznego i pomylił się zaledwie o 2 minuty i 22 sekundy. Mit o morzu ponad niebem, wynikający z wersetu w Księdze Rodzaju, krążył w Anglii jeszcze w XVI wieku. Na początku XX wieku drobna literówka zaowocowała wzmożonymi badaniami nad Marsem, z czego najsłynniejszy jest pod tym względem jest Percival Lowell, który stworzył nawet dokładne mapy tego globu, sugerujące istnienie życia na tej planecie. Po wielu latach okazało się, że astronom źle ustawił swój teleskop i widział nie powierzchnię Marsa, ale własne naczynia krwionośne w oku.
Atlas nieba został wydany w identycznym stylu, co dwie poprzednie książki autora. Twarda oprawa, mnóstwo map, rycin oraz zdjęć, które niesamowicie uatrakcyjniają lekturę i pozwalają lepiej uzmysłowić sobie jak wielki skok dokonał się w obserwacjach nieba. Sama lektura książki nie zajmuje specjalnie dużo czasu, ale oglądanie, analizowanie i podziwianie wszystkich zamieszczonych tutaj rysunków już tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.