Przestrzeni! Przestrzeni! Harry'ego Harrisona jest szóstą powieścią wydaną w ramach serii Wehikuł czasu od Wydawnictwa Rebis, przybliżającej klasykę powieści science fiction. Książka w 1973 otrzymała nagrodę Nebula i w tym samym roku została zekranizowana pod tytułem Zielone pożywka.
Na skrajnie przeludnionej, zdegradowanej Ziemi kończy się żywność. Ludzie walczą o jej okruchy ze sobą i szczurami. Nieliczne bogatsze państwa bronią swych zasobów zza umocnień granicznych, a wojna jest poniekąd błogosławieństwem, bo ogranicza liczbę gąb do wyżywienia. W kilkudziesięciomilionowym głodnym, tonącym w śmieciach nowojorskim megalopolis nie panują już żadne prawa oprócz wilczych. Policja zwykle tylko rozpędza demonstrantów i sprząta po przestępcach. Funkcjonariusz Andy Rusch chce jednak rzetelnie przeprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa. Szukając sprawcy, trafia na ślad przerażającej prawdy o świecie, w którym żyje…
Przestrzeni! Przestrzeni! jest to książka z pozoru dość prosta i niczym szczególnym nie wyróżniająca się. Taka też może się wydawać tuż po jej przeczytaniu. Jednak kiedy dokładniej przeanalizujemy jej treść i przemyślimy zawarte w niej tematy, to odnosi się zdecydowanie inne wrażenie. Przestrzeni! Przestrzeni! zadebiutowało w 1966 roku, zaś akcja rozgrywa się w 1999, tuż przed końcem drugiego tysiąclecia. Jest to zatem ponad 30 lat później niż czasy, w których żył autor, co ma ogromne znaczenie do zrozumienia przesłania książki i jej wydźwięku. Autor wielokrotnie bowiem przy pomocy bohaterów krytykuje rząd, który doprowadził do przeludnienia, nawiązuje do problemów z brakiem jedzenia i wody, a ustawy (m.in związane z kontrolą urodzeń), które mają naprawić sytuację, są spóźnione o dobre 30 lat.
Książkę można zatem odebrać jako taką krytykę, ale również przestrogę i zwrócenie uwagi przeludnienie i na rosnącą konsumpcję wśród Amerykanów. Autor unaocznia na ten problem już na samym początku, w Prologu, w którym opisuje, że w 1950 roku Stany Zjednoczone z 9% światowej populacji, konsumowały ponad 50% światowego wydobycia surowców i ten odsetek będzie wciąż rósł. Świat jaki obserwujemy w książce nieustannie znajduje się na krawędzi przetrwania. Większość społeczeństwa je suchary z glonów lub inne mało urozmaicone jedzenie, wydawane przez opiekę społeczną i mieszka w ciasnych klitkach, w samochodach lub po prostu na ulicy. Również woda pitna jest wydzielana, bo jej nieustannie brakuje i niekiedy pojawiają się przerwy w jej dostawach. Pomimo że niszczone są kolejne budynki, drogi, a nawet miasta, żeby zrobić miejsce na nowe uprawy, to problem braku żywności jest wciąż obecny. Co więcej, praktycznie nikt już nie podróżuje, bo skończyło się paliwo, a samochody stoją wszędzie i rdzewieją. Ludzie skazani są zatem żyć ciągle w jednym miejscu i przemieszczać się przy pomocy riksz. Jest to nie do pozazdroszczenia rzeczywistość, w której zdecydowanie nie chciałbym żyć.
Głównym tematem jest tutaj śledztwo, jakie prowadzi Andy Rusch w poszukiwaniu mordercy, który zabił mężczyznę w luksusowym apartamentowcu dla bogaczy. Nie jest ono specjalnie skomplikowane, dokładnie wiemy, kto zabił, ponieważ akcja toczy się z perspektywy wielu bohaterów, ale w niczym to nie przeszkadza. Przede wszystkim dlatego, że poprzez wiele wypraw Ruscha, autor mógł pokazać różne obliczy świata, pokazał z jakimi problemami muszą się zmagać bohaterowie i jakie panują nastroje wśród społeczeństwa. W połączeniu z dobrą kreacją bohaterów, dzięki której poznajemy ich obawy, myśli, plany i wątpliwości, jest to wizja dająca do myślenia i jakże prawdopodobna. Jej przesłanie jest wciąż aktualne, nawet bardziej niż w 1966 roku.
Przestrzeni! Przestrzeni! to stosunkowo krótka książka o dość prostej fabule, ale która po przeczytaniu nie pozwala o sobie zapomnieć. Niezwykła wizja przeludnionej Ziemi, targanej klęskami głodu i brakami wody pitnej. Polecam!
Przesłanie może i jest aktualne, i za plus należy uznać całkiem realistyczną wizję autora, ale dla mnie to najsłabsza z książek z serii Wehikuł czasu. Jako dziecko doświadczyłam komunizmu w Polsce, więc sorry Harry, ale nie robisz na mnie wrażenia...
OdpowiedzUsuńPrzybijam wirtualną piątkę za nawiązanie do komunizmu! Też stałem w kolejce po kawę albo papier toaletowy ;))
UsuńJestem rocznik 92, więc to zupełnie nie moje czasy, ale z tego co rodzice i dziadkowie opowiadali, to rzeczywiście wizja Harrisona nie zrobiłaby na nich wrażenia. Na mnie zrobiła, jest to dobra książka, ale są zdecydowanie lepsze tytuły od tego w tej serii :)
UsuńHarrison mnie nie zachwycił i, podobnie jak przedmówczyni, uważam, że to, póki co, najsłabszy Wehikuł. Jeśli chodzi o powieści, w których bohaterem jest sponiewierany przez człowieka świat to zdecydowanie wyżej stawiam Ślepe stado.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ślepe stado zrobiło na mnie zdecydowanie większe wrażenie.
Usuń