niedziela, 19 kwietnia 2020

Chata na krańcu świata - Paul Tremblay

Paul Tremblay jest w Polsce znany głównie za sprawą Głowy pełnej duchów, która ukazała się nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc. Zaledwie przed paroma dniami ukazała się kolejna książka autora, czyli Chata na krańcu świata, którą wydało wydawnictwo Vesper w twardej oprawie z ilustracjami i dedykowaną zakładką. 

Siedmioletnia Wen i jej rodzice, Eric i Andrew, spędzają wakacje w samotnej chatce nad jeziorem niedaleko granicy kanadyjskiej, z dala od miejskiego zgiełku, odcięci od natrętnego Internetu i telefonów komórkowych. Od najbliższych sąsiadów dzieli ich pięć kilometrów piaszczystej drogi używanej dawniej przez drwali. Pewnego popołudnia w ogrodzie Wen spostrzega mężczyznę o imieniu Leonard, a wkrótce pojawia się jeszcze troje innych nieznajomych. Wen chce ostrzec rodziców przed grupą obcych, kiedy słyszy za sobą wołanie Leonarda: „Twoi tatusiowie nie zechcą nas wpuścić, Wen. Ale muszą to zrobić. Powiedz im, że muszą. Nie przyszliśmy, żeby cię skrzywdzić. Musisz nam pomóc ocalić świat. Proszę”.

Chata na krańcu świata przedstawia zupełnie inny rodzaj grozy niż w większości książek, które do tej pory czytałem. Nie mamy tutaj w zasadzie żadnych zjawisk nadprzyrodzonych, tylko czworo ludzi, którzy zaburzają spokojne wakacje Wen i jej rodzicom. Nieznajomi wydają się nie mieć złych zamiarów, choć posiadają upiorne bronie rodem z jakiegoś koszmaru. Eric i Endrew nie mają zamiaru wpuścić ich do chaty, ani wysłuchać, co mają do powiedzenia. Jest to jednak daremne działanie i koniec końców zostają osaczeni w chacie i chcąc nie chcąc muszą wysłuchać Leonarda - jedno z ich trójki musi dobrowolnie zginąć, żeby ocalić świat od apokalipsy. Z początku słowa Leonarda o nadchodzącym końcu świata i wymaganym poświęceniu brzmią wręcz absurdalnie i trudno w nie uwierzyć. Jednak z czasem bohaterowie dostrzegają, że nieznajomi wcale nie żartują, są śmiertelnie poważni i gotowi zginąć za to w co wierzą.

Książka, choć momentami przewidywalna, trzyma w napięciu do samego końca i nie sposób się od niej oderwać. Paul Tremblay wykorzystuje motyw rodziny zamkniętej w domu przez obcych ludzi, który, choć nie jest niczym nowym, to zupełnie nie można tego odczuć w trakcie lektury. Książka daje bardzo dobry wgląd w psychikę trójki głównych bohaterów opisywanego dramatu, czyli Wen, Erica i Andrew. Widzimy jak zmienia się ich nastawienie w miarę rozwoju sytuacji, co jest dla nich ważne, jakimi uczuciami się darzą i wiele więcej. Jednak w tym wszystkim nie do końca można było poczuć jak ważne jest to, że jedno z trójki bohaterów musi dobrowolnie zginąć. Owszem, Leonard pokazuje bohaterom urywki z programów telewizyjnych dotyczące dotykających świat katastrof, ale podobnie jak bohaterowie, nie umiałem mu uwierzyć i poczuć powagę sytuacji. Być może dlatego, że wszystko działo się gdzieś daleko i nie miało wpływu na bohaterów, jak i mogło być sprytnie ukartowane. Liczyłem, że elementy apokaliptyczne zostaną w nieco inny, ciekawszy sposób wplecione w opisywaną historię.


Chata na krańcu świata opowiada o rodzinie osaczonej w domu przez czworo nieznajomych, która zostaje zmuszona do dokonania trudnego wyboru - jedno z nich musi poświęcić swoje życie, aby ocalić świat. Książka trzyma w napięciu do samego końca i jedyne czego mogę się przyczepić, to wątkowi apokalipsy, który mógłby być lepiej wpleciony w całą historię.

Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper!
Tytuł: Chata na krańcu świata
Autor: Paul Tremblay
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 15.04.2020
Liczba stron: 306
ISBN: 9788377313459

3 komentarze:

  1. Ta książka chyba mnie prześladuje, bo widzę mnóstwo jej zdjęć i recenzji na chyba wszystkich mediach społecznościowych. Zaintrygowała mnie jednak i chyba dam jej w końcu szansę.

    Pozdrawiam
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.