W 2012 roku Wydawnictwo Vesper wydało bardzo obszerny zbiór opowiadań H.P. Lovecrafta - Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści, zawierający najlepsze, najbardziej kanoniczne teksty w zupełnie nowym tłumaczeniu Macieja Płazy. Sukces tego wydania zadziwił chyba wszystkim, nawet samo wydawnictwo. Nie sposób się zatem dziwić, że teraz po blisko 4 latach, otrzymujemy kolejny tom z opowiadaniami Samotnika z Providence. Czy znajdziemy w nim teksty tak świetne, jak w pierwszym tomie? Zdecydowanie tak, choć i bywają teksty nieco słabsze, niemniej jednak warte uwagi.
Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne zawiera aż 23 opowiadania, od bardzo krótkich kilku stronicowych (i tych jest w przewadze), po kilkudziesięciostronicowe, aż po mikropowieść o długości ponad 100 stron. W tym tomie oprócz klasycznych opowiadań grozy, takich jak Zeznanie Randolpha Cartera, Reanimator Herbert West, czy Coś na progu, towarzyszą utwory fantastyczne, tajemnicze i piękne wędrówki po krainie snów – na czele z Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka. Całości dopełnia słynny esej Lovecrafta Nadprzyrodzona groza w literaturze wraz z dokładną i obszerną bibliografią z uwzględnieniem pozycji dostępnych w języku polskim. Książkę wzbogaca dodatkowo obszerne posłowie Macieja Płazy Lovecraft na nieczystej ziemi oraz niesamowite ilustracje Krzysztofa Wrońskiego.
Zgrozę w Dunwich przeczytałem właściwie jednym tchem i każde kolejne opowiadanie Lovecrafta podobało mi się coraz bardziej a sam zbiór był dla mnie po prostu doskonały pod każdym względem. Natomiast w przypadku Przyszła na Sarnath zagłada miałem z początku niewielkie rozczarowanie, czy raczej problem, aby wczuć się w klimat tych nowych opowiadań. Te kilka pierwszych tekstów, choć dobrych, którym ciężko cokolwiek zarzucić, to jednak były one czymś innym niż się spodziewałem. Nie była to już kosmiczna groza, z mitologią Cthulhu na czele, lecz groza opuszczonych miejsc a przede wszystkim historie fantastyczne, niesamowite, oraz marzenia senne. Dlatego przestałem traktować twórczość Lovecrafta, tylko i wyłącznie jako opowieści grozy i zdecydowanie lepiej czytało się ten zbiór. Chociaż w książce relatywnie mało jest takich pełnokrwistych opowieści grozy, to wszystkie opowiadania mają swój niebywały urok i pokazują zgoła odmienną stronę twórczości Lovecrafta.
Największym popisem wyobraźni Lovecrafta jest bez wątpienia mikropowieść Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka. Niezwykle obszerne marzenie senne, w którym Randolph Carter szuka pewnego mitycznego miasta ze swoich snów. Aby je odnaleźć przemierza Krainę snów, mając przy tym niesamowite przygody, podczas których spotyka mnóstwo fantastycznych ras, nie tylko ludzkich - jedne są bardziej przyjazne, drugie mniej. Lovecraft skrupulatnie podaje wszystkie nazwy, opowiada historię ludów, tworząc niezwykłe tło dla poszukiwań Cartera. Jest to dla mnie jedno z najlepszych opowiadań w tym zbiorze, które zachwyca swoich rozmachem i pomysłem. Tytułowe opowiadanie Przyszła na Sarnath zagłada, ukazuje natomiast historię powstania świata w sposób wręcz mityczny, rodem z mitologii - z czasów, gdzie codziennością były szkaradne potwory oraz herosi, którzy z nimi walczyli. Tymczasem w Srebrnym Kluczu, kontynuacji Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka, Lovecraft zawarł niezwykle gorzkie rozważania na temat jałowości współczesnej bohaterowi, jak jemu samemu kultury. Carter utracił bowiem możliwość wędrowania po Krainie snów i za wszelką cenę próbuję powrócić znów do tego świata. Z tych bezowocnych prób, wynika jego zgorzknienie i smutne refleksje. Nie sposób jednak opisać dokładnie każde opowiadanie, dlatego skupiłem się jedynie na trzech wybranych - ich dokładne omówienie, to temat wręcz na książkę a nie na recenzję.
Podobnie jak Zgroza w Dunwich, także Przyszła na Sarnath zagłada zostało wydane w miękkiej i twardej oprawie. Nie ukrywam jednak, że ten zbiór opowiadań Lovecrafta najlepiej prezentuje się w tej drugiej wersji. Wszystkie teksty posiadają ponownie rewelacyjne tłumaczenie Macieja Płazy - niesamowicie oddające nastrój i klimat opowiadań - jest to coś niesamowitego dla mnie, co na pewno wymagało wielu miesięcy pracy. Wielkie uznanie! Niemalże każde z opowiadań zawiera dopasowaną do treści ilustrację. Nie są one już autorstwa Johna Coultharta jak to miało miejsce w przypadku Zgrozy w Dunwich, lecz polskiego artysty Krzysztofa Wrońskiego. Różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka - nie jest to bynajmniej zarzut wobec tych nowych ilustracji. Są one po prostu inne - mają one swój urok i gdybym miał wybierać, które bardziej przypadły mi do gustu, to nie umiałbym wybrać.
Na kilka słów zasługuje również esej Lovecrafta Nadprzyrodzona groza w literaturze, który został dołączony do tego zbioru. Cechuje go niebywałe piękno języka i ogromna wiedza o podstawach na jakich opiera się opowieść grozy. Lovecraft prowadzi czytelnika i rozjaśnia mu na czym ten gatunek się opiera, jak ewoluował, lecz przede wszystkim dostarcza dziesiątki nowych lektur dla zainteresowanych. Omawia, oraz niekiedy także streszcza i ocenia, zarówno te najstarsze książki z gatunku grozy, a także jemu współczesne. Ilość tych pozycji może przyprawić o zawrót głowy i dopiero po przeczytaniu eseju, uświadomiłem sobie jak poczytny jest to gatunek i jak wiele różnorodnych książek powstało. Niejako uzupełnieniem tego tekstu, jest przygotowana przez tłumacza bibliografia, dzięki której możemy w łatwy sposób wyszukać polskie wydania zaprezentowanych książek. W posłowiu zaś Maciej Płaza wyjaśnia swoje osobiste powody podjęcia się pracy nad kolejnym tomem zbioru, wyjaśnia pewne kwestie z eseju Lovecrafta, czy omawia niektóre z jego opowiadań. Wszystkie te trzy teksty - esej, bibliografia oraz posłowie stanowią znakomite zwieńczenie tego tomu, zapewniające ogromną dawkę wiedzy o literaturze grozy oraz dostarczającą mnóstwa nowych lektur.
Gdybym miał wybierać pomiędzy Zgrozą w Dunwich a Przyszła na Sarnath zagłada, to miałbym dość duży problem. Nowy zbiór twórczości Lovecrafta jest niemalże sam samo świetny jak pierwszy. Ciężko mu zarzucić rażące niedociągnięcia, czy wady. Jest on wydany z niezwykłą dbałością o każdy szczegół, dzięki czemu czytelnik otrzymuje nie książkę, lecz prawdziwe dzieło, które będzie ozdobą każdej biblioteczki a do samej treści z pewnością będziecie wielokrotnie wracać. Polecam!
Moja ocena: 9/10
Zbiory opowiadań Lovecrafta:
1. Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści
2. Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne
Zbiory opowiadań Lovecrafta:
1. Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści
2. Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne
Tytuł: Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne
Autor: H.P. Lovecraft
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 06.07.2016
Liczba stron: 624
ISBN:9788377312360
Zdecydowanie wolę powieści, opowiadania przeważnie pozostawiają niedosyt...
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA: http://matkapuchatka.blogspot.com/2016/08/liebser-blog-award-4.html
Zapraszam, jeśli znajdziesz chwilę i ochotę :)
Te właśnie nie :) Ja również preferuję powieści, ale w przypadku Lovecrafta sprawa wygląda inaczej :)
UsuńDzięki wielkie - to już druga w ostatnim czasie, więc jutro chyba obie nominacje napiszę :)
Ostatnio przeczytałam pierwszy tom opowieści Lovecrafta wydany przez wydawnictwo Vesper i musze przyznac, że lekka lekturka na dobranoc to to nie była, niemniej bardzo mi się podobał :) Myślę, że jednak za ten tom się nie wezmę, własnie z tego względu, że jak podejrzewam dziwność Lovecrafta w połączeniu z fantasy może mnie przerosnąć :)
OdpowiedzUsuńOpowiadania Lovecrafta nie są najłatwiejsze w odbiorze, ale mają swój niesamowity urok i klimat :)
UsuńJak dla mnie ten zbiór to ogromny mix - zarówno opowieści grozy, marzenia senne, jak i takie bardziej fantastyczne. Polecam Ci go, na pewno się spodoba :)
Jeszcze dziś czytałam recenzję "Zgrozy w Dunwich", którą zamieściła Kasia:) Czuję, że nie są to zbiory dla mnie, ponieważ słyszałam, że występuje tam wiele archaizmów i język nie należy do najprostszych. Zdaję sobie sprawę, że to przejaw lenistwa z mojej strony i trochę się tego wstydze, ale nie przepadam za trudnym językiem, nad którym będę musiała zbyt wiele myśleć. Nie mniej jednak uwielbiam dobrą fantastykę i muszę przyznać, że ciągnie mnie do twórczości Lovecrafta...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://bookwormss-world.blogspot.com/
Są, lecz moim zdaniem to nie przeszkadza a tylko buduje niesamowity klimat :) Warto zatem wypożyczyć, przeczytać 2-3 opowiadania i zobaczysz, czy Ci będzie odpowiadało :)
UsuńStrasznie mnie ciekawią obie te cegły Lovecrafta, ale na razie się nie zanosi na to, żebym miała je zdobyć. Autora planuję już chyba dwa lata przeczytać i dalej mi nie wyszło.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa właśnie jak z tym klimatem grozy u Lovecrafta. Wiem, że jego książki nie są zawsze zaliczane do grozy, bo czasem do dark fantasy. Ciekawi mnie, czy będę to rozróżniała w czasie czytania. Koniec końców, nie ma to wielkiego znaczenia, jeżeli i tak będzie to dobra książka...
Warto może popatrzeć, czy nie masz u siebie w bibliotece. Ja tak pierwszy raz czytałem Zgrozę w Dunwich :)
UsuńPierwszy tom ma zdecydowanie wyraźniejszy, głębszy charakter grozy. Ten właściwie w kilku opowiadaniach, a reszta jest mniej lub bardziej straszna. Niemniej czyta się wszystkie opowiadania bardzo dobrze, ale trzeba się przygotować, że to w 99% ciągły tekst, bez dialogów, oraz z archaizmami i specyficznymi zwrotami. Niektóre z nich nie są łatwe, ponieważ czasami przez kilkanaście stron masz szczegółową biografię bohatera i powoli Lovecraft ujawnia po co to przedstawia. Zachęcam i koniecznie w tym tłumaczeniu :)
Wiesz co, nie biorę takich cegieł z biblioteki. Wolę mieć na wałsność. I tak dziwne, że teraz wypożyczyłam sobie coś, co ma ponad sześćset stron...
UsuńTekst ciągły da się przeżyć, jeżeli jest się czym zachwycać i styl jest ciekawy. Ale przynajmniej wiem na pewno, że pewnie będę to długo czytała i tym bardziej nie wezmę z biblioteki. Lovecraft to już praktycznie klasyka, którą powinno się znać. Na Polconie dwa lata temu byłam na dwóch panelach o Lovvecrafcie i bardzo mnie jego twórczość jaki i sama sylwetka zaintrygowały...
Jeśli będziesz czytać tylko i wyłącznie np. Zgrozę to ciężko i mnie udało się czytać jakieś 70 stron dziennie. Natomiast Przyszła na Sarnath zagłada coś koło 50, ale wyjechałem też na tydzień i miałem mało czasu na czytanie :)
UsuńLovecraft urzeka, mam nadzieję, że się do niego przekonasz :)
Muszę Ci powiedzieć, że konkretna recenzja. :) Ja przeczytałem do tej pory tylko 150 stron i też średnio. I przystopowałem, bo wkręciłem się w powieść Irvinga. Liczę, że będę miał podobnie. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, pewnie z kilka akapitów można by jeszcze napisać :) 150 strona mniej więcej powiadasz? Hmmm to już czytałeś Reanimator a mnie akurat to się bardzo podobało :) Dalej też są fajne teksty, ale nieco inny charakter niż te znane ze Zgrozy, więc mam nadzieję, że się przekonasz :)
UsuńMnie teraz wciągnęła mocno Zgnilizna od Rebisu i zaraz będę czytał Clovis LaFay a to też podobno bardzo wciągająca książką, więc mam nadzieję, że się wyrobię przed moim wyjazdem na Polcon :)
Pewnie tak, na temat każdego z opowiadań można by akapit poświęcić. Ale po co? Opowiadania to do opowieści face2face są dobre albo przy jakimś ognisku. A do recenzji to się meritum opisuje i kilka najlepszych zdaniem recenzenta, czyli tak jak Ty to czynisz.
UsuńNie, chyba jednak trochę zawyżyłem. Ostatnie były "Księżycowe moczary". :) Osobiście najbardziej czekam na "Model Pickmana", "Ku nieznanemu..." i "Coś na progu". :)
A czytałem dzisiaj info, że ta Siri jednak nie pojawi się na Polconie.
To są 3 bardzo fajne teksty, zwłaszcza "Ku nieznanemu..." dla mnie popis talentu niesłychany, ale również i chwilami dość zawiły :)
UsuńJa też i kurcze szkoda :( Miałem nadzieję, że ją spotkam we Wrocławiu :)
No to niedługo je sprawdzę.
UsuńNie jedziesz w ogóle na Polcon?
Jadę i to z moją dziewczyną :)
UsuńWezmę kilka książek i zobaczymy, może uda się zdobyć autografy. Tylko szkoda, że na stronie Polconu nie ma wciąż rozpiski z dziurami auografowymi.
No to powodzenia. Ja może za rok. :)
UsuńKurczę mam część z tych opowiadanń w innych wydaniach, ale tak to w życiu bywa, że takiego Lovecrafta to zaraz chętnie miałbym w takim :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból - mnie się bardzo podoba wydanie angielskie, gdzie są wszystkie opowiadania ;) Niezła kobyłą z tego jest :D
UsuńSwoją drogą dostałem ebooka tej książki, razem z czytnikiem o czym dowiedziałem się niedawno, ponieważ zgrałem te książki z czytnika do folderu i zapomniałem :)
Ciekawie :)
UsuńNie gustuję zbytnio w opowieściach grozy, ale mam wielką chęć zajrzeć do któregoś z tych zbiorów. Kusicie tym pięknym językiem i niesamowitym klimatem.
OdpowiedzUsuńWarto! Spróbować nigdy nie zaszkodzi a nie trzeba od razu kupować :)
Usuń