Polcon - jeden z najstarszych festiwali ogólnopolskich literatury i fantastyki, odbywający się od 1985 roku. W tym roku miał on miejsce we Wrocławiu w dniach 18-22 sierpnia w Hali Stulecia.
W konwencie uczestniczyłem niestety tylko w sobotę i niedzielę, czego bardzo żałuję - wiele ciekawych prelekcji i spotkań autorskich mnie ominęło, ale cóż wszędzie być nie można. Pierwszego dnia mojej wizyty we Wrocławiu pozytywnie zaskoczyły mnie tłumy wokół Hali Stulecia oraz kilkadziesiąt food trucków z przeróżnym jedzeniem. Pamiętając zeszłoroczny Polcon, nie spodziewałem się, że będzie aż tylu uczestników. Kolejek jako takich właściwie nie było a jeśli już, to dość szybko znikały. Nie wiem jak pierwszego dnia, ale w sobotę problemu czekania na bilety właściwie nie było. Dodatkowo osoby z odliczoną kwotą nie stały w kolejce, lecz były od razu obsługiwane, co też na pewno znacząco rozładowało kolejkę. Także dla osób z akredytacją medialną, (którą udało mi się dostać), była osobna kolejka, dzięki czemu sprawnie i szybko znalazłem się na terenie konwentu. Pakiet jaki otrzymałem uważam za bardzo dobry - znalazłem w nim program A4, książkę programową, czasopismo konwentowe Fantastyczne Światy w którym wyjaśniono najważniejsze atrakcje, premiery i zaproszonych gości, identyfikator ze smyczą oraz książeczkę z utworami nominowanymi do nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2015. Natomiast osoby, które kupowały bilet na jeden dzień, otrzymywały program A4 oraz książkę programową.
Pakiet startowy |
Miejscem, gdzie odbywał się tegoroczny Polcon jak wspomniałem na początku, była Hala Stulecia. Chociaż widziałem ją wcześniej podczas mojego tygodniowego pobytu we Wrocławiu, to z bliska oszałamia swoim rozmiarem, a wraz z nią majestatyczna iglica, znajdująca się tuż obok. Dzięki dużej powierzchni budynku zupełnie nie odczuwało się tych tysięcy uczestników, którzy odwiedzali stoiska, grali w planszówki, czy uczestniczyli w prelekcjach. Pewnym minusem tej lokalizacji był fakt, że jest to miejsce dość mocno uczęszczane przez turystów jak i mieszkańców Wrocławia, przez co tłumy na zewnątrz były znacznie bardziej odczuwalne, gdzie można było przebywać bez wejściówki. Zwłaszcza w okolicy food trucków - w godzinach szczytu oczekiwanie na posiłek wynosiło nawet 30-40 minut... Największym jednak mankamentem budynku było oznakowanie sal - bez mapki ani rusz a na drzwiach sal często nie żadnej listy prelekcji, czy nazwy, co uważam za rzecz niezbędną. Sam budynek jest również specyficznie zbudowany, co nieco utrudnia orientację nawet z mapką. Bardzo dużo osób na to narzekało i sam z kilku prelekcji musiałem zrezygnować, ponieważ nie mogłem znaleźć gdzie się ona odbywa. Doskonałym przykładem na to jest niska frekwencja na spotkaniu z Anną Lange w sali Galeria - miejsce to w ogóle nie było oznakowane na mapce i gdyby nie pomoc Gżdaczy, to nie trafiłbym tam. Jeśli zaś chodzi o liczbę stoisk z różnymi gadżetami, koszulkami itp. to były one w zdecydowanej przewadze w stosunku do stoisk wydawnictw. Tych ostatnich było raptem kilka - GW Foksal, Solaris, Rebis, czy Interregnum. Potwierdziła się moja obserwacja z zeszłego roku - wydawnictwa preferują znacznie większe imprezy jak Pyrkon, czy Targi Książki, aniżeli te mniejsze jak Polcon.
Konwenty wiążą się nie tylko z możliwością spotkania ze znajomymi z całej Polski, lecz przede wszystkim z zapraszanymi gośćmi. Organizatorzy postarali się o bardzo różnorodnych i znanych pisarzy i nie tylko. Wśród nich można wymienić Edwarda Lee, Jacka Ketchuma, Petera V. Bretta, Alistaira Reynoldsa, Maję Lidię Kossakowską, Eugeniusza Dębskiego, Jacka Inglota, Rafała Kosika, czy Roberta M. Wegnera. Liczba prelekcji z nimi była różnorodna, pojawiali się często na więcej niż jednej, dzięki czemu można było z nimi porozmawiać, czy zdobyć autograf na książce. Mam jednak dwie drobne uwagi, jeśli chodzi o tę kwestię. Niestety większość spotkań z autorami odbywała się w tygodniu, gdzie gro osób pracuje, czy nie ma możliwości dojechać na konwent - tak było w przypadku prelekcji z Andrzejem Sapkowskim, czy Peterem V. Brettem. Oczywiście były z nimi panele także w sobotę, ale w dużej mierze nie występowali oni sami, lecz z kilkoma innymi autorami, rozmawiając o danym temacie, co nie jest już do końca tym samym, co spotkanie autorskie. Inną ważną kwestią dla wielu osób przyjeżdżających na konwent są mianowicie autografy - dla mnie też, nie ukrywam. Niestety dyżury autografowe zostały ogłoszone bardzo późno - jeśli mnie pamięć nie myli, to chyba pierwszego dnia konwentu, co jest dla mnie porażką organizacyjną... Sam szczegółowy plan również pojawił się niestety dość późno a wiele osób (w tym ja) rezerwowało bilety, czy noclegi znacznie wcześniej, aby mieć miejscówkę w pociągu, czy tańszy nocleg.
Prace Bogusława Polcha |
Dodatkową i bardzo ciekawą atrakcją Polconu był wernisaż prac Bogusława Polcha oraz Mai Borowicz. Tej pierwszej osoby myślę nikomu nie trzeba przedstawiać - to znany i ceniony twórca komiksów, między innymi tych z Wiedźmiem Geraltem w roli głównej. Natomiast ta druga osoba, to młoda i utalentowana artystka, która tworzy niesamowite wręcz obrazy. Mnie osobiście przypominają one pace Wojciecha Siudmaka, które zdobią okładki m.in Diuny Franka Herberta. Prace tych dwóch artystów, poza samym wernisażem można było oglądać w sali Galeria. Na mnie zrobiły ogromne wrażenie a sam pomysł wystawy na konwencie uważam za znakomity!
Maja Borowicz "Ostatnie iskry nadziei" |
Robert Wegner z Jadwigą Zajdel na Gali wręczenia nagród. Zdjęcie autorstwa Wojciecha Karweckiego, a ich właścicielem Fundacja Pro Fantastica. |
- 2049 Rafała Cichowskiego,
- Starość aksolota Jacka Dukaja,
- Łzy diabła Magdaleny Kozak,
- Niebiańskie pastwiska Pawła Majki,
- Gamedec. Obrazki z imperium cz. 1 Marcina Sergiusza Przybyłka,
- Pamięć wszystkich słów Roberta M. Wegnera.
W kategorii opowiadanie fantastyczne nominowane były:
- Nihil fit sine causa Doroty Dziedzic-Chojnackiej,
- Koziorożec i Smok Magdaleny Kucenty,
- Simon Mariusza Sergiusza Przybyłka,
- Milczenie owcy Roberta M. Wegnera,
- Pajęczarka Przemysława Zańko.
Gala wręczenia nagrody odbyła się w sobotę 20 sierpnia o godzinie 20:00 w Sali Audytoryjnej Wrocławskiego Centrum Kongresowego. Dla przypomnienia jest to jedna z najważniejszych nagród w fantastyce, przyznawana przez fanów podczas konwentu. Niestety sam osobiście nie zdążyłem zagłosować, niemniej jednak wyniki nie były dla mnie wcale takie zaskakujące - po prostu się tego spodziewałem. Robert M. Wegner powtórzył swój wyczyn z 2012 roku i ponownie obie statuetki Zajdla powędrowały do niego. Serdecznie gratuluję! Pamięć wszystkich słów jak i wcześniejsze tomy czytałem i to kawał dobrego fantasy. Jeśli nie znacie jego Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza, to gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi.
Jak już wspomniałem, uczestniczyłem jedynie dwa dni w Polconie - w sobotę i niedzielę. Co za tym idzie dużo spotkań autorskich np. z Andrzejem Sapkowskim, czy Peterem V. Brettem mnie niestety ominęło. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Podczas konwentu udało mi się spotkać Marcina Mortkę, którego książki uwielbiam i bardzo miło było chwilkę porozmawiać na stoisku Uroborosa (nawet zostałem na tym przyłapany!) oraz zdobyć od niego autograf. Petera V. Bretta natomiast spotkałem jedynie na dyżurze autografowym w sobotę o 15 - chociaż kolejki nie było dużej, to nie miałem czasu aby z nim porozmawiać, ponieważ o tej samej godzinie odbywało się spotkanie z Anną Lange autorką Clovisa LaFay. Nie obyło się bez pewnych trudności ze znalezieniem sali Galeria, ale ostatecznie tam dotarłem. Jak wspominałem, w sali niestety nie było zbyt dużo osób - coś około 30, zapewne z powodu niemożności jej znalezienia. Chociaż samo spotkanie było krótkie (z rozdaniem autografów trwało około 50 minut), to uważam je za bardzo udane. Autorka ciekawie i z pasją opowiadała o najważniejszych elementach swojego debiutu a prowadzący na sam koniec rozdał trzy egzemplarze jej książki. Oczywiście udało mi się także zdobyć autograf!
Niedziela niestety przytłoczyła całą Polskę brzydką pogodą - we Wrocławiu padało właściwie bez przerwy aż do godziny 16 mniej więcej. Co za tym idzie tłumów wokół Hali Stulecia, jak i w środku już nie było. Z początku sam również nie planowałem przyjeżdżać przez tą jesienną pogodę, ale ostatecznie postanowiłem odwiedzić chociaż na chwilę Halę Stulecia. I bardzo dobrze zrobiłem, ponieważ przechadzając się spotkałem Roberta M. Wegnera wraz z rodziną, który chyba szukał sali, gdzie miał mieć prelekcję. Udało mi się z nim chwilkę porozmawiać, oraz zdobyć autograf na książeczce z utworami nominowanymi do Zajdla z racji tego, że nie posiadam na własność Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza... jeszcze! Oprócz tego postanowiłem, że zakupię tylko jedną książkę, która od dawna była w moich planach, ale jak to bywa, stale przesuwałem jej zakup. Mowa o antologii Po katastrofie Wydawnictwa Solaris, zawierającej klasyczne utwory postapokaliptyczne. Wbrew tabliczce na ich stoisku ceny nie udało mi się utargować, za to otrzymałem autograf Wojtka Sedeńko - redaktora tej książki.
Niedziela niestety przytłoczyła całą Polskę brzydką pogodą - we Wrocławiu padało właściwie bez przerwy aż do godziny 16 mniej więcej. Co za tym idzie tłumów wokół Hali Stulecia, jak i w środku już nie było. Z początku sam również nie planowałem przyjeżdżać przez tą jesienną pogodę, ale ostatecznie postanowiłem odwiedzić chociaż na chwilę Halę Stulecia. I bardzo dobrze zrobiłem, ponieważ przechadzając się spotkałem Roberta M. Wegnera wraz z rodziną, który chyba szukał sali, gdzie miał mieć prelekcję. Udało mi się z nim chwilkę porozmawiać, oraz zdobyć autograf na książeczce z utworami nominowanymi do Zajdla z racji tego, że nie posiadam na własność Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza... jeszcze! Oprócz tego postanowiłem, że zakupię tylko jedną książkę, która od dawna była w moich planach, ale jak to bywa, stale przesuwałem jej zakup. Mowa o antologii Po katastrofie Wydawnictwa Solaris, zawierającej klasyczne utwory postapokaliptyczne. Wbrew tabliczce na ich stoisku ceny nie udało mi się utargować, za to otrzymałem autograf Wojtka Sedeńko - redaktora tej książki.
Wszystkie książki na którym zdobyłem autograf |
Pokaz Fontanny Multimedialnej w sobotę o 22:00 |
Byłbym zapomniał - w czasie trwania konwentu spotkałem aż troje znajomych: Janka z Kocham Książki, Jagodę z bloga POCZYTalna umysłowo oraz Martynę z Medycy nie gęsi, też książki czytają z którymi bardzo miło było mi się spotkać po raz pierwszy, bądź już kolejny. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś zobaczymy!
Na sam koniec garść danych liczbowych o tegorocznym Polconie:
Czas trwania: 5 dni
Uczestnicy: około 4500
Wystawcy: około 60
Goście: około 70
Liczba przyznanych akredytacji medialnych: 118
Organizatorzy: około 200
Punkty programowe: ponad 400
Wypożyczone gry planszowe: ponad 2000
Turnieje gier planszowych: 26
Turnieje gier bitewnych i figurkowych: 10
Pokazy rozgrywek gier planszowych i bitewnych: ponad 200
Tegoroczni laureaci Nagrody im. Janusza Zajdla: 1
Co do oznaczenia sal zgodzę się z tym, że ową Galerię ciężko było znaleźć. Jednak na drzwiach sal były plany prelekcji, sam z nich korzystałem. Ten pewien chaos jest chyba wpisany. Każde miejsce jest inne, dużo, więc ciężko od razu się odnaleźć. Ja już w piątek wiedziałem gdzie co jest i nie musiałem sprawdzać na mapkach.
OdpowiedzUsuńFajny tekst :)
Każde miejsce jest inne, więc zanim człowiek się ogarnie co gdzie jest, to minie troszkę czasu. Ja też długo tam nie byłem, więc stąd też pewnie lekki chaos jaki odczułem :)
UsuńDzięki!
Wiedziałam, że miłośnik fantasy nie odpuści sobie takiej imprezy! :D Świetna relacja :)
OdpowiedzUsuńNo nie mogłem :D Zwłaszcza, że Wrocław bardzo lubię i nie mogłem go sobie odpuścić :) Dziękuję bardzo! :)
UsuńSapkowski <3 Mógłby na Pyrkon przyjechać ;)
OdpowiedzUsuńjak go spotkaliśmy w tamtym roku na Polkonie to nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, takie trochę, straszne :P
UsuńMógłby, ale raczej nie przyjedzie - tłumy do autografów by były większe niż do Glukhovskiego :P
UsuńStrasznie Ci zazdroszczę tego wyjazdu, u mnie sprawy rodzinne nie pozwoliły, choć wcześniej o tym myślałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie udało. Może następnym razem? :)
UsuńTaką mam nadzieję :) Chyba, że kolejna siostra będzie chciała wyjść za mąż akurat w terminie konwentu ;)
UsuńŻałuję, ze mi się nie udało przyjechać, jak zwykle inne sprawy. Zazdroszczę szczególnie spotkania z Brettem, no cóż w przyszłym roku może się uda.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) W przyszłym roku będzie w Lublinie :)
UsuńZazdroszczę! Może za rok uda mi się tam być :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
To mam nadzieję, że się wtedy spotkamy :) Za rok w Lublinie!
UsuńZa rok pojadę, będzie w Lublinie to będę miał blisko i wreszcie zobaczę jak to jest. Tylko niech mi Dukaja przywiozą :D
OdpowiedzUsuńZa rok to ja będę miał z Poznania pół Polski do przejechania :D Na tę chwilę ciężko mi powiedzieć, czy pojadę, ale nie wykluczam takiej możliwości :)
UsuńMoże przyjdzie się nam poznać, byłoby miło, ale to jeszcze czas odległy :)
Usuń