W tym roku wydawnictwo SQN wydało kilka udanych debiutów jak Królowie Dary Kena Liu, czy Krew i Stal Jacka Łukawskiego. Nie inaczej jest z najnowszą książką Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu autorstwa Anny Lange. Niech Was nie zmyli imię i nazwisko autorki, ponieważ jest to pseudonim polskiej doktor habilitowanej pracującej na jednej z warszawskich uczelni. Na co dzień łączy karierę naukową z fascynacją światami fantastycznymi i klasyczną powieścią kryminalną oraz literaturą XIX wieku. Inspiracją dla niej są tacy pisarze jak Brandon Sanderson, Lois McMaster Bujold, Jane Austen, P.G. Wodehouse, Agatha Christie i Boris Akunin.
Głównym bohaterem debiutu Anny Lange jest tytułowy Clovis LaFay - młody dwudziestoparoletni dżentelmen, wszechstronnie wykształcony a w dodatku dość potężny nekromanta, zupełnie jak jego ojciec i przodkowie. Po kilku latach podróży wraca do Londynu, gdzie spotyka swojego przyjaciela z czasów szkolnych - Johna Dobsona, obecnie nadinspektora świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej. Za jego namową Clovis będzie służył jako konsultant w sprawach kryminalnych z wykorzystaniem magii oraz pomocą w unieszkodliwianiu ghuli... Clovis odwiedzając często swojego przyjaciela pozna również jego piękną siostrę Alicję Dobson. Uczęszcza ona na kurs pielęgniarski, ale zajęcia z magii leczenia nie są całkiem tym, na co miała nadzieję. Z pomocą przychodzi jej Clovis - ucząc ją odpowiednich zaklęć i służąc radą w wyborze literatury.
Wielokrotnie podczas czytania tej książki, trudno mi było uwierzyć, że została ona napisana przez polską debiutantkę. Powieść jest niesamowicie dopracowana - przemyślany od początku do końca pomysł na fabułę, system magii, oraz bohaterów. Książkę czyta się naprawdę dobrze i chociaż z początku akcja nie jest oszałamiająca, to bynajmniej nie jest nudno. Clovis LaFay to książka w której naprzemiennie mamy rozgrywającą się akcję oraz retrospekcje opisujące pewne wydarzenia z przeszłości bohaterów. Może się to wydawać dość dziwnym pomysłem, który nie powinien się sprawdzić. Przyznaję jednak, że nie spodziewałem się, jak wiele dobrego wniesie on do fabuły. Nie odnosi się zupełnie wrażenia, że retrospekcje są niepotrzebne a wręcz przeciwnie. Z biegiem czasu zawarte w nich informacje będą miały niebagatelny wpływ na fabułę...
Skoro jesteśmy już przy bohaterach, to muszę przyznać, że rzadko zdarza się tak dobre i interesujące podejścia autora do ich kreacji. Dzięki narracji z punktu widzenia Clovisa, Johna i Alicji, połączonej z licznymi retrospekcjami dostajemy bardzo rzetelny i bogaty obraz psychiki i przeszłości każdego z nich. Byłoby bardzo ciężko osiągnąć taki efekt, bez rzetelnego i wiarygodnego oddania realiów XIX wieku. Zachowaniem i decyzjami postaci w książce rządzi etykieta i konwenanse - co wypada robić a co jest absolutnie niedozwolone. Co jednak ważne, nie jest to tylko zarysowane na początku książki, aby wciągnąć czytelnika w ten klimat a później jakoś to będzie, ale przez całą książkę. Autorka nie idzie na żadne ustępstwa, co niekiedy komplikuje wydarzenia, ale niesamowicie oddaje to, jak bardzo nieodłącznymi elementami ludzi żyjących w XIX wieku była etykieta.
Z książką Clovis LaFay wiąże się również interesujący system magii, który świetnie wpisuje się w opisywane realia XIX wieku. Pewna część osób jest obdarzona zdolnościami magicznymi, ale jedynie nieliczni szkolą się w magii, ponieważ są to kosztowne i trudne nauki. Co za tym idzie najczęściej są nimi arystokraci, dla pozostałych ważniejsze jest zarabianie pieniędzy na utrzymanie. Magów nie ma zatem zbyt wielu, zwłaszcza z niektórymi specjalnościami, dlatego też takim cennym nabytkiem dla Johna jest Clovis. I na tym bym właściwie poprzestał, jeśli chodzi o system magii - więcej mogłoby zepsuć przyjemność z poznawania go a jest to element niezwykle fascynujący!
Z opisu fabuły książki wynika nie tyle wada, co po prostu pewien fakt, który z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Otóż na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że powinniśmy dostać po krótkim śledztwo i krok po kroku dojść do emocjonującego finału. W Clovisie LaFay nie do końca znajdziemy podobny schemat. Oczywiście są drobne sprawy kryminalne, są śledztwa, ale nie układają się one w jakąś jedną dużą zagadkę. Ma się bardziej wrażenie, że jest to wiele osobnych i niepowiązanych ze sobą spraw. Z początku nie mogłem się do tego przekonać, ale z czasem takie poprowadzenie fabuły mają swoje logiczne powody. Intryga jaką skonstruowała autorka wymaga od czytelnika dużego skupienia i jest misternie tkana od pierwszych rozdziałów.
Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu Anny Lange to niesamowicie udany debiut i w co ciężko uwierzyć napisany przez polską autorkę. Wiernie oddane realia i konwenanse XIX wieku, barwni bohaterowie, interesujący system magii i zagadki kryminalne w tle - co chcieć więcej? Z pozoru może się wydawać, że te elementy będą się ze sobą gryzły, nie pasowały do siebie a jednak autorce udało się je bardzo dobrze połączyć. Polecam!
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non!
Tytuł: Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu
Autor: Anna Lange
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 17.08.2016
Data wydania: 17.08.2016
Liczba stron: 448
ISBN:9788379246717
Hm, przyznam szczerze, że byłam nieco sceptycznie nastawiona do tej książki po przeczytaniu opisu. Jakoś mnie ta magia odpycha. :P Ale z drugiej strony połączenie fantastyki z kryminałem brzmi intrygująco. Nie wiem, może kiedyś się zainteresuję. :>
OdpowiedzUsuńMnie to połączenie właśnie zaintrygowało i dobrze zrobiłem, że się na nie pokusiłem :)
UsuńMoim zdaniem retrospekcje wcale nie są dziwnym pomysłem. Czytuję głównie kryminały, w nich jest mnóstwo flashback'ów znakomicie wspierających fabułę.
OdpowiedzUsuńCzytałem już książki, gdzie tych retrospekcji było dość dużo, lub były za długie, czy nie miały odzwierciedlenia w fabule. Nie mówię, że to coś złego, albo dziwnego. Po prostu mile się zaskoczyłem, że takie połączenie wyszło dobrze :)
UsuńStrasznie ciekawi mnie ta książka :D Jedyne co mnie trochę przeraża to właśnie te retrospekcje :/ Czytałam Zostań jeśli kochasz i niby jest to książka typowo miłosna to tam te wspomnienia mnie dobiły i sprawiły iż obniżyłam ocenę tej książki :( Mimo to na pewno w najbliższym czasie sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Retrospekcje to duży atut tej książki i wcale nie przeszkadzają :)
UsuńCieszy, że taka książka wyszła spod pióra polskiego autora. Cudze chwalimy, a mamy wielu zdolnych na własnym podwórku. Połączenie kryminału, fantastyki i Londynu z okresu wiktoriańskiego bardzo mi się podoba i jest szalenie intrygująca.
OdpowiedzUsuńDokładnie a wielu polskich autorów pisze bardzo dobrze :) Dlatego cieszę się, że miałem okazję przeczytać Clovisa :)
UsuńInteresująca powieść. Lubię takie lekko poplątane wątki, które zmuszają do myślenia :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne Recenzje
W takim razie gorąco Ci polecam :)
UsuńOoo, dostałeś benzeny! :D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, teraz mogę oficjalnie odetchnąć z ulgą, że książka również Ci się spodobała! A z początku jak zobaczyłam te retrospekcje, to trochę się skrzywiłam - bo to rzadko dobrze wychodzi. W tym przypadku jednak świetnie się sprawdziły, idealnie zostały wplecione do głównego wątku :D
A nie, benzen to masz tylko jeden. :P
UsuńPodobała się i to bardzo :D
UsuńSpotkanie z Anną Lange było super, tylko szkoda że takie krótkie :) Fakt benzen mam jeden :D
wygląda to bardzo ciekawie i jeszcze ta polska autorka - trzeba będzie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńZdążyłeś mnie już zachęcić do tej książki i trochę ubolewam nad faktem, że nie mogę jej sobie teraz kupić na promocji, a jest na książki SQN i już mój wybór padł na co innego. Ale lubię polskie książki i na pewno o LaFayu nie zapomnę, tym bardziej, że to książka o specyficznej epoce historycznej. Nie mam za bardzo konkretnego stosunku do tych retrospekcji, może mnie trochę nudziły kiedy się sporadycznie pojawiały w ksiązkach, ale to zależy od książki, nie jestem na pewno na "NIE" :)
OdpowiedzUsuńWiem, mam nadzieję, że się skusisz :) Dla mnie te retrospekcje były kapitalne - krótkie, treściwe, ale dopasowane do fabuły :)
UsuńI znowu kusisz ciekawą książką :) Bardzo lubię wiktoriańskie klimaty, a w połączeniu z fantastyką może być bardzo intrygująco :) Troszeczkę podobne motywy odnajduję w książce, którą wczoraj zaczęłam czytać ("Rzeki Londynu").
OdpowiedzUsuńJa w większości kuszę dobrymi książkami :D
UsuńPrawda :)
UsuńCzekam na swój egzemplarz, a po lekturze recenzji tym bardziej ostrzę zęby :)
OdpowiedzUsuńNa pewno Ci się spodoba :)
Usuń