Debiuty mają to do siebie, że z reguły podchodzimy do nich z pewnym dystansem, nie wiedząc czego się po nich spodziewać - duża część z nich jest niestety dość kiepska i ich czytanie bywa niekiedy mordęgą. Jednakże wśród licznych ostatnio debiutów można spotkać czasami prawdziwe perełki i świetnie zapowiadających się autorów. Tak się mają właśnie sprawy z Jackiem Łukawskim i jego debiutancką książką Krew i stal. Jacek jest niewątpliwie osobą wręcz stworzoną do pisania książek fantasy - ćwiczył walkę mieczem oraz karate, strzelał z dział prochowych, a także brał udział w zawodach sprawnościowych.
Akcja książki zaczyna się w momencie, kiedy z pogranicznej twierdzy wyrusza oddział żołnierzy pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik - tajemniczy drużynnik Arthorn. Oddział maszeruje do starego klasztoru u podnóża Smoczych Gór, w którym ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa Wondettelu, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie. Nikt z uczestników wyprawy nawet nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata. Co takiego znajduje się w klasztorze? Jak potoczy się ta wyprawa? Czy żołnierzy powrócą szczęśliwie z wyprawy?
Książka opowiada w gruncie rzeczy o drodze bohaterów, a właściwie bohatera. Jak się można domyślić będziemy obserwować przez większość czasu poczynania i przygody Arthorna. Jest to bohater tajemniczy, o którym autor niewiele pisze, co tylko potęguje ciekawość u czytającego. W książce nie zabrakło potyczek, pojedynków, zdrad i tajemnic. Autor nie oszczędza przy tym swoich bohaterów - nie cacka się z nimi. Jeśli ma ich spotkać coś złego, to tak jest i to bez żadnej taryfy ulgowej. Krew i stal to zdecydowanie bardzo mroczne dark fantasy...
Czytając Krew i stal niejednokrotnie miałem chwilę zwątpienia, czy aby na pewno to debiut! Odnosiłem bardziej wrażenie, że to nowy książka, znanego i cenionego pisarza a nie debiutanta. Książka została napisana językiem bardzo plastycznym i dynamicznym z licznymi dialogami stylizowanymi na język staropolski, archaizmami i słowiańską mitologią. Język jakim posługują się różne osoby został do nich odpowiednio dopasowany - prości ludzie mówią prosto, często gwarą i mniej zrozumiale a oficerowie, władcy, czy wyżsi rangą żołnierze jękiem zdecydowanie bogatszym. Co warto zaznaczyć autor uniknął tak bardzo powszechnego u początkujących pisania o wszystkim i na temat wszystkiego, gdzie się tylko da i ile się da. Każda informacja czy to o świecie, bohaterach, oraz tajemnicach jest starannie wyważona i dopasowana do treści. Nie odnosi się wrażenie, jakby nam autor wszystko tłumaczył po co i dlaczego. Zostawia wiele niedomówień, tajemnic i niewiadomych. W książce znalazły się również dwa ciekawe nawiązania do jednych z najbardziej rozpoznawalnych dzieł fantasy. Jakich? Przekonajcie się sami!
Warto wspomnieć jeszcze o świecie. Jacek Łukawski stworzył oryginalną krainę z wielkim z rozmachem. Niewątpliwie ogromnym autem i ciekawym elementem jest Martwa Ziemia - obszar stworzony ponad 150 lat temu, na którym nic nie żyje a każdy kto na niego wkroczy ginie natychmiast. Jednak zaklęcia, które stworzyły ten obszar nie trwają tak długo jak ludzie myśleli. Martwica zaczyna się cofać i pękać. Każdą informacją o niej wręcz pochłaniałem, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej. Co więcej autor interesująco połączył klasyczną powieść fantasy z kolorytem słowiańskim - utopce, wiły i wiele innych. Bohaterowie niejednokrotnie spotkają się i przyjdzie im się zmierzyć z potworami z mitologii słowiańskiej.
Podsumowując Krew i stal to niesamowicie udany debiut. W książce znajdziemy wszystko co kochamy w fantasy - pojedynki, tajemnice, zdrady, a także słowiańskie demony. Czytając książkę Łukawskiego nie sposób się nudzić - czyta się ją z zapartym tchem, czekając jak potoczy się akcja i co się stanie z bohaterami. Jest to tym samym wspaniałe wprowadzenie w bardzo ciekawie zapowiadający się cykl fantasy!
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non!
Tytuł: Krew i stal
Cykl: Kraina Martwej Ziemi
Tom serii: 1
Autor: Jacek Łukawski
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 17.02.2016
Data wydania: 17.02.2016
Liczba stron: 376
ISBN: 9788379245840
Kurde, pachnie mi to Wegnerem, ale nie przepadam za mitologią słowiańską. Poza tym otwarty cykl. Nie, nie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie może się tak wydawać z początku że mamy oddział, misję, tajemnicę. Później zdecydowanie jest inaczej :)
UsuńJa akurat uwielbiam naszą rodzimą mitologię - chyba za sprawą Wiedźmina - zarówno książek, jak i gier ;)
No właśnie, ale o ile "Wiedźmina" przeczytam, bo to klasyka nasza i muszę poznać, o tyle inni, (tym bardziej debiuty), nie. Zostawiam nietknięte. :)
UsuńMnie ciekawi jak dalej cykl się rozwinie - zapowiada się ciekawie :)
UsuńKrew i stal! Ja tam jestem zachwycona i miałam dokładnie to samo - ale jak to, to niby ma być debiut?! W życiu! :D Tylko nie mogę przeboleć, że na kolejną część przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać... :C
OdpowiedzUsuńNo dokładnie! Po zakończeniu jestem ogromnie ciekawy jak się dalej akcja potoczy :D
UsuńPolska fantastyka to jeden z nielicznych wytworów polskich pisarzy, który uwielbiam ;> A ponieważ dawno nic nie czytałam z chęcią zapoznam się z tak zacnym debiutem. Muszę się koniecznie rozejrzeć po księgarniach :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto! Ja już czekam na kolejny tom :D
UsuńKusi mnie słowiańska mitologia i ogólnie cały ten świat - to chyba największa zaleta fantasy. I wiesz co? Jestem ogromnie na siebie zła, że fantasy jakoś do mnie nie trafia. Nie wiem nawet dlaczego. Jak żyć? :C
OdpowiedzUsuńA przy okazji: nominowałam Cię do Lba. Link: http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2016/03/41-liebster-blog-award.html Pozdrawiam! :3
Szkoda, do mnie przez dłuższy czas w ogóle nie trafiały książki. Lektury czytałem, ale nic poza tym ;)
UsuńDziękuję za nominację! Pytania bardzo fajne - będzie o czym pisać :D
Właśnie zaczęłam tę książkę i mam nadzieję, że mnie także się spodoba. Początek trochę przypomina mi "Wiedźmina", a cudowne dziecko Sapkowskiego uwielbiam i nie wiem, jak dalej, ale jeśli podobieństwo się będzie utrzymywało, to możliwe, że na fali sympatii do "Wiedźmina", polubię i debiut Jacka Łukawskiego. :D
OdpowiedzUsuńMoże w stylizacji jest podobieństwo, kreacji świata, ale dalej to już się zmienia :)
UsuńTak podobne, a jednak różne... Daj znać jak wrażenia po lekturze :) Sapkowskiego raczej trudno przebić jeśli chodzi o polskie fantasy, ale moim zdaniem Łukawski stworzył niezwykle przyjemną w odbiorze książkę i pewnie skuszę się na kolejne tomy.
UsuńZaczynam nabierac podejrzeń co do tego, czy ta książka rzeczywiście jest dobra. CHodzi o to, że wszyscy o niej mówią, wszyscy chwalą i wszyscy czytają. I o ile nadal czuję się zachęcona do lektury to po chwili zastanowienia przypominam sobie inne debiuty, które były mocno chwalone i mnie zawiodły. W tym miesiącu raczej sobie odpuszczę zakup i pomyślę jeszcze w kwietniu ze trzy razy, nim kupię ;)
OdpowiedzUsuńZawsze można poczekać aż będzie w bibliotece, lub też jak wyjdzie kolejny tom tego cyklu :)
UsuńJa bardzo rzadko czytam debiuty, ostatnio trafiły mi się dwa i oba bardzo przyjemnie się czytało :)
To masz szczęście, skoro to debiuty. Poczekam do kwietnia i zobaczymy, jaki będę miała stosunek do tej książki (oczywiście przy jednoczesnym czytaniu jej recenzji...).
UsuńCzuje się namówiona...
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się :)
Usuń