Literatura postapokaliptyczna kojarzy się zwykle z wojną atomową, czy też globalną epidemią, po których garstka ocalałych próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Peng Shepherd postanowiła podejść do tematu zgoła odmiennie, a jednocześnie czerpie pełnymi garściami z najważniejszych motywów dla tego gatunku.
Pewnego dnia Hemu Joshi, jako pierwszy człowiek na Ziemi, stracił cień, a z nim swoje wspomnienia. Po nim byli następni, aż to dziwne zjawisko ogarnęło cały świat... Ludzie zaczęli zapominać nie tylko, gdzie położyli klucze od domu, ale rówież o tym, że ogień parzy, czy że trzeba jeść, żeby przeżyć. Ory i Max świętowali ślub przyjaciół, kiedy klęska zapomnienia uderzyła w Boston. W opuszczonym hotelu gdzieś w Wirginii znajdują azyl do czasu, aż Max traci cień. Wiedząc, że z każdym utraconym wspomnieniem stanowi coraz większe zagrożenie dla Oriego, Max znika. Zrozpaczony, podąża tropem żony. Po drodze musi zmierzyć się z niebezpiecznym światem, w którym prawo przestało obowiązywać. Ci którzy utracili cień zmierzają w jednym kierunku: na południe, gdzie mają nadzieję znaleźć ratunek. Czy Oriemu uda się ją odnaleźć Max zanim jej pamięć zniknie całkowicie?
Książka ma bogatą i złożoną narrację prowadzoną z punktu widzenia aż czterech różnych bohaterów. Pierwszym z nich jest Ory, który niewzruszenie trwał w postanowieniu, że nie opuści bezpiecznego schronienia, nawet kiedy kolejni jego przyjaciele odchodzili. Wszystko zmienia się, kiedy Max znika i wyrusza w podróż, przez niebezpieczne i dzikie tereny, jakim stał się cały świat. Żona Oriego jest osobą, którą z początku dość słabo poznajemy, ale zmienia się, kiedy opuszcza kryjówkę i nagrywa swoje przemyślenia oraz wspomnienia na dyktafon. To dzięki tym nagraniom mamy okazję dowiedzieć się jak wyglądał świat w ostatnich dniach przed Apokalipsą i krótko po niej. Trzecią postacią jest Ten, Który Gromadzi. W wyniku wypadku doznał amnezji i niczego nie pamięta i właśnie od tego momentu obserwujemy jego poczynania. Jako pacjent bierze udział w konsultacjach związanych z Hemu i później razem z doktorem Zadehem próbuje sprawdzić jak można pomóc osobom, które straciły cień. Ostatnią osobą jest Naz, łucznika z Teheranu, która dostała zieloną kartę i mogła ćwiczyć pod okiem trenera do Olimpiady. Mieszkała w Bostonie, kiedy całe miasto nagle straciło cienie. Każda z tych postaci jest różna, ma inne spojrzenie na świat i odmiennie przedstawia swoją historię. Dzięki temu autorka zachowała bardzo ciekawą różnorodność i miała możliwość przedstawienia wielu punktów widzenia na ten sam temat.
W książce najważniejszym motywem jest klęska zapomnienia, pojawiająca się u osób, które straciły cień. Pomysł Shepherd może wydawać się prosty i banalny, ale autorka udowadnia, że wcale tak nie jest. W bardzo interesujący sposób rozwija temat utraty cienia i stopniowego zapominania w lekko baśniowym i wyidealizowanym stylu, choć nie brakuje tutaj przemocy. Przed lekturą Księgi M nie zastanawiałem się na tym jak ważne są wspomnienia w naszym życiu. A to właśnie one kształtują nas, określają jaką jesteśmy osobą i jakie wyznajemy wartości. Bez nich człowiek przypomina pustą skorupę, która nie jest w stanie funkcjonować i po pewnym czasie zwyczajnie umiera… Autorka pozostawiła w książce również kilka interesujących pytań do samodzielnego rozważenia. Jak wiele warte są dla nas wspomnienia? Czy bylibyśmy w stanie je porzucić, żeby kogoś uratować?
Jak przystało na literaturę postapokaliptyczną znajdziemy tutaj wiele scen i sytuacji klasycznych dla tego gatunku - coraz trudniejsze zdobywanie jedzenia, budowanie schronienia, walka między ocalałymi, lokalne wojenki i potyczki i wiele więcej. Te wszystkie elementy stanowi jednak tylko tło, któremu autorka nie poświęca szczególnie dużo czasu. Pokazują jedynie jak wygląda rzeczywistość w jakiej przyszło żyć bohaterom, co uważam za dużą zaletę. Pozwala to lepiej skupić się na bohaterach, ich psychice oraz próbie uratowania wspomnień. Co prawda opis może sugerować, że będzie wyraźnie zaznaczony wątek miłosny, ale znów nie on jest tutaj najważniejszy, lecz próba ocalenia bliskiej osoby w świecie ogarniętym szaleństwem. Książka posiada jednak pewne drobne niedociągnięcia, jak chociażby czasami dłużące i niepotrzebne sceny, czy nie do końca przemyślana "magia", o której celowo nie wspominałem, żeby za dużo nie zdradzić. Niemniej jednak jest to bardzo ciekawa pozycja, przy której miło spędziłem czas.
Księga M przedstawia świat ogarnięty klęską zapomnienia wśród osób, które straciły cień w niewyjaśnionych okolicznościach. Jest to ciekawe spojrzenie na temat apokalipsy, książka skłania do własnych przemyśleń i zastanowienia się nad tym jak ważne są dla nas wspomnienia.
Pewnego dnia Hemu Joshi, jako pierwszy człowiek na Ziemi, stracił cień, a z nim swoje wspomnienia. Po nim byli następni, aż to dziwne zjawisko ogarnęło cały świat... Ludzie zaczęli zapominać nie tylko, gdzie położyli klucze od domu, ale rówież o tym, że ogień parzy, czy że trzeba jeść, żeby przeżyć. Ory i Max świętowali ślub przyjaciół, kiedy klęska zapomnienia uderzyła w Boston. W opuszczonym hotelu gdzieś w Wirginii znajdują azyl do czasu, aż Max traci cień. Wiedząc, że z każdym utraconym wspomnieniem stanowi coraz większe zagrożenie dla Oriego, Max znika. Zrozpaczony, podąża tropem żony. Po drodze musi zmierzyć się z niebezpiecznym światem, w którym prawo przestało obowiązywać. Ci którzy utracili cień zmierzają w jednym kierunku: na południe, gdzie mają nadzieję znaleźć ratunek. Czy Oriemu uda się ją odnaleźć Max zanim jej pamięć zniknie całkowicie?
Książka ma bogatą i złożoną narrację prowadzoną z punktu widzenia aż czterech różnych bohaterów. Pierwszym z nich jest Ory, który niewzruszenie trwał w postanowieniu, że nie opuści bezpiecznego schronienia, nawet kiedy kolejni jego przyjaciele odchodzili. Wszystko zmienia się, kiedy Max znika i wyrusza w podróż, przez niebezpieczne i dzikie tereny, jakim stał się cały świat. Żona Oriego jest osobą, którą z początku dość słabo poznajemy, ale zmienia się, kiedy opuszcza kryjówkę i nagrywa swoje przemyślenia oraz wspomnienia na dyktafon. To dzięki tym nagraniom mamy okazję dowiedzieć się jak wyglądał świat w ostatnich dniach przed Apokalipsą i krótko po niej. Trzecią postacią jest Ten, Który Gromadzi. W wyniku wypadku doznał amnezji i niczego nie pamięta i właśnie od tego momentu obserwujemy jego poczynania. Jako pacjent bierze udział w konsultacjach związanych z Hemu i później razem z doktorem Zadehem próbuje sprawdzić jak można pomóc osobom, które straciły cień. Ostatnią osobą jest Naz, łucznika z Teheranu, która dostała zieloną kartę i mogła ćwiczyć pod okiem trenera do Olimpiady. Mieszkała w Bostonie, kiedy całe miasto nagle straciło cienie. Każda z tych postaci jest różna, ma inne spojrzenie na świat i odmiennie przedstawia swoją historię. Dzięki temu autorka zachowała bardzo ciekawą różnorodność i miała możliwość przedstawienia wielu punktów widzenia na ten sam temat.
W książce najważniejszym motywem jest klęska zapomnienia, pojawiająca się u osób, które straciły cień. Pomysł Shepherd może wydawać się prosty i banalny, ale autorka udowadnia, że wcale tak nie jest. W bardzo interesujący sposób rozwija temat utraty cienia i stopniowego zapominania w lekko baśniowym i wyidealizowanym stylu, choć nie brakuje tutaj przemocy. Przed lekturą Księgi M nie zastanawiałem się na tym jak ważne są wspomnienia w naszym życiu. A to właśnie one kształtują nas, określają jaką jesteśmy osobą i jakie wyznajemy wartości. Bez nich człowiek przypomina pustą skorupę, która nie jest w stanie funkcjonować i po pewnym czasie zwyczajnie umiera… Autorka pozostawiła w książce również kilka interesujących pytań do samodzielnego rozważenia. Jak wiele warte są dla nas wspomnienia? Czy bylibyśmy w stanie je porzucić, żeby kogoś uratować?
Jak przystało na literaturę postapokaliptyczną znajdziemy tutaj wiele scen i sytuacji klasycznych dla tego gatunku - coraz trudniejsze zdobywanie jedzenia, budowanie schronienia, walka między ocalałymi, lokalne wojenki i potyczki i wiele więcej. Te wszystkie elementy stanowi jednak tylko tło, któremu autorka nie poświęca szczególnie dużo czasu. Pokazują jedynie jak wygląda rzeczywistość w jakiej przyszło żyć bohaterom, co uważam za dużą zaletę. Pozwala to lepiej skupić się na bohaterach, ich psychice oraz próbie uratowania wspomnień. Co prawda opis może sugerować, że będzie wyraźnie zaznaczony wątek miłosny, ale znów nie on jest tutaj najważniejszy, lecz próba ocalenia bliskiej osoby w świecie ogarniętym szaleństwem. Książka posiada jednak pewne drobne niedociągnięcia, jak chociażby czasami dłużące i niepotrzebne sceny, czy nie do końca przemyślana "magia", o której celowo nie wspominałem, żeby za dużo nie zdradzić. Niemniej jednak jest to bardzo ciekawa pozycja, przy której miło spędziłem czas.
Księga M przedstawia świat ogarnięty klęską zapomnienia wśród osób, które straciły cień w niewyjaśnionych okolicznościach. Jest to ciekawe spojrzenie na temat apokalipsy, książka skłania do własnych przemyśleń i zastanowienia się nad tym jak ważne są dla nas wspomnienia.
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książki!
Tytuł: Księga M
Autor: Peng Shepherd
Autor: Peng Shepherd
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 24.04.2019
Liczba stron: 464
ISBN:9788380535244
Przyznaję, że jak zobaczyłam książkę (a dokładniej okładkę i tytuł), to pierwsze co pomyślałam "Łukasz wziął się za romanse?" 😅
OdpowiedzUsuńA tu ciekawa literatura postapo, czyli coś absolutnie dla mnie. :)
Dzięki :D Do romansów wciąż mi jednak daleko :)
Usuń