Z reguły unikam fanfików, ale nie mogłem przejść obojętnie obok książki Baoshu Odzyskanie czasu Baoshu, które nawiązuje i dopowiada pewne kwestie z trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi Liu Cixina.
Mózg Yun Tianminga został zamrożony i umieszczony w statku kosmicznym, który wystrzelono w kierunku floty trisolariańskiej. Plan był desperacki. Istniała tylko minimalna szansa na to, że obcy ożywią człowieka i że pewnego dnia Tianming zdoła przekazać na Ziemię cenne informacje. Tak też zrobił. Ale wcześniej zdradził ludzkość. Po tysiącach lat spędzonych na zesłaniu Tianming może wreszcie odkupić winę. Istota zwana Duchem werbuje go do pomocy w wojnie z wrogiem, który zagraża istnieniu całego wszechświata. Tianming podejmuje to wyzwanie, ale tym razem nie chce być jedynie pionkiem w grze... Odkupieniem za zdradę może być ocalenie ludzkości.
Od samego początku można zauważyć, że Odzyskanie czasu napisał wielki fan cyklu Wspomnienie o przeszłości Ziemi, który zna fabułę tej trylogii bardzo dobrze, a dyskutując na licznych forach, był w stanie rzucić światło na kwestie pominięte przez Liu Cixina. Książka rozpoczyna się od ukazania, co dokładnie przytrafiło się Yun Tianmingowi podczas pobytu u Trisolarian. Niektóre z przedstawianych szczegółów były już mi wcześniej znane, ale wiele z nich było nowych, wymyślonych przez Baoshu. Dowiemy się np. jak naprawdę wyglądają Trisolarianie, co wyjaśni wiele ich zachowań, których byliśmy świadkiem w trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Pomimo że nie pamiętam aż tak dobrze wszystkich szczegółów, to nie rzuciła mi się w oczy żadna nieścisłość, czemu zresztą trudno się dziwić, skoro Liu Cixin zgodził się na oficjalne wydanie tej powieści. Sama zaś książka jest dobrze napisana, potrafi zaciekawić, skłania do przemyśleń, a wiele z pomysłów Baoshu jest niezwykle interesujących.
W drugiej połowie, książka ma jednak zdecydowanie inny charakter, skrajnie różny od powieści Liu Cixina. Jest to bardziej połączenie fantasy z science fiction niż hard science fiction, jak to miało miejsce w trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Również w drugiej połowie Baoshu dopowiada pewne kwestie, które nie były wyjaśnione przez Liu Cixina. Jednak w moim odczuciu autor troszkę za bardzo dał się ponieść fantazji, przez co do wątku z Duchem mam dość mieszane uczucia. Część pomysłów przypadła mi do gustu, inne nieco mniej, ponieważ były za bardzo fantastyczne, a za mało rzeczowe i naukowe, do czego przyzwyczaiła mnie trylogia Liu Cixina. Niemniej jednak zakończenie Odzyskania czasu jest oryginalne i bardzo mocno spaja książkę Baoshu z trylogią Wspomnienie o przeszłości Ziemi i stanowi jej alternatywne zakończenie.
W drugiej połowie, książka ma jednak zdecydowanie inny charakter, skrajnie różny od powieści Liu Cixina. Jest to bardziej połączenie fantasy z science fiction niż hard science fiction, jak to miało miejsce w trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Również w drugiej połowie Baoshu dopowiada pewne kwestie, które nie były wyjaśnione przez Liu Cixina. Jednak w moim odczuciu autor troszkę za bardzo dał się ponieść fantazji, przez co do wątku z Duchem mam dość mieszane uczucia. Część pomysłów przypadła mi do gustu, inne nieco mniej, ponieważ były za bardzo fantastyczne, a za mało rzeczowe i naukowe, do czego przyzwyczaiła mnie trylogia Liu Cixina. Niemniej jednak zakończenie Odzyskania czasu jest oryginalne i bardzo mocno spaja książkę Baoshu z trylogią Wspomnienie o przeszłości Ziemi i stanowi jej alternatywne zakończenie.
Odzyskanie czasu Baoshu jest oficjalnym fanfikiem do trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi Liu Cixina. To dobrze i ciekawie napisana powieść, która dopowiada niektóre kwestie w pierwszej połowie, a w drugiej przedstawia oryginalne wizje i stanowi alternatywne zakończenie dla cyklu zapoczątkowanego przez Problem trzech ciał.
Niezwykle łaskawa ocena. Dla mnie druga połowa książki to jest kompletny bełkot. Fanfik powinien zostać fanfikiem i tyle.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że druga połowa jest po prostu inna. Część pomysłów była ok, ale niektóre niekoniecznie, więc wyszło tak sobie. Całościowo jednak czytało się całkiem ok, więc stąd 7/10 :)
UsuńInna to, w tym przypadku, czysty eufemizm.
Usuń7/10 oznacza książkę bardzo dobrą. Czy Ty na serio uważasz, że to jest bardzo dobra książka ? Pytam zupełnie serio.
Dla mnie jest po prostu inna, jak pisałem chwilami może zbyt fantastyczna, a za mało naukowa, ale ogólnie było ok. Nie było dramatu w mojej ocenie.
UsuńNigdy nie kierowałem się oznaczeniem na LC, co dana ocena oznacza, bo nie do końca się z nią zgadzam. Skalę 10 stopniową używam dla mojej własnej wygody, bo taka jest na LC, ale dużo bardziej do mnie przemawia szkolna skala ocen. 7/10 to wtedy taka 4, czyli jest to dobra książka.
Jakiś czas temu zastanawiałem się, czy w ogóle nie zrezygnować z ocen, bo jest to bardzo subiektywne i czasami po kilku tygodniach oceniłbym książkę niżej/wyżej. Co więcej, gdybym po czasie miał porównywać ze sobą książki z oceną np. 7/10, to pewnie część z nich oceniłbym niżej, a część zostawił tak samo.
Widzisz, nie znam hiszpańskiego ale ten język brzmi dla mnie atrakcyjnie podobnie jak hiszpańskie nazwiska i imiona. Stąd wnioskuję, że lektura hiszpańskiej książki telefonicznej przez moment może być ciekawa a na pewno inna ale po jednej stronie stanie się nudna. I dokładnie tak samo jest z drugą połową dziełka Baoshu. Autor nawrzucał "mądrych" pojęć jakby płacili mu od sztuki ale nic z tego wynika. Po jakimś czasie zupełnie nie obchodzi Cię o którym kieszonkowym wszechświecie jest mowa czy przy ilu wymiarowym wszechświecie jesteśmy. I nie chodzi o to, czy to bardziej science czy fiction. To jest po prostu słabizna przypudrowana "mądrymi" pojęciami.
UsuńSkala lc powstała w czasach kiedy ludzie faktycznie używali jej w całości. Dziś jest ona skracana do górnej połowy. Coś w ten deseń:
https://cdn.myanimelist.net/images/clubs/7/281571.jpg
I, niestety, przykładasz do tego rękę. Tym bardziej, jeśli masz słowny opis gwiazdek i z premedytacją wystawiasz ocenę odpowiadającą opisowi "bardzo dobra" książce, która nawet Twoim zdaniem nie jest bardzo dobra. Pal licho, że oszukujesz siebie ale po co wprowadzasz w błąd innych ?
Rezygnację z ocen uznałbym za akt odwagi, sporo ludzi sprawdza ocenę a później może czyta recenzję. Jeśli usuniesz oceny Twój blog z pewnością nie stanie się bardziej popularny ;)