piątek, 8 marca 2019

Cena szczęścia - Steven Erikson

Jedną z najdłuższych, a na pewno najbardziej obszernych serii fantasy, jaką miałem okazję czytać, jest Malazańska Księga Poległych Stevena Eriksona. Oszałamiająca ilość wątków, postaci i epickich wydarzeń zamknięta w dziesięciu opasłych tomiszczach. Dlatego byłem ogromnie zaintrygowany, kiedy zobaczyłem, że Erikson napisał powieść science fiction i to dotyczącą bardzo popularnego motywu, jakim jest pierwszy kontakt z obcą cywilizacją. 

Pewnego, zwyczajnego dnia, na środku ruchliwej ulicy w kanadyjskim mieście znika Samantha August, autorka książek science fiction. Wszystko za sprawą tajemniczego światła, które najprawdopodobniej zostało wystrzelone przez UFO. Podczas gdy nagrane telefonami filmy, ukazujące moment porwania, rozchodzą się w Internecie, Samantha budzi się w małym pomieszczeniu. Wita ją głos Adama, wyjaśniający, że znajdują się na orbicie, a on sam jest obdarzonym sztuczną inteligencją rzecznikiem Delegacji Interwencyjnej, triumwiratu obcych cywilizacji, której celem jest ochrona i ewolucja ziemskich ekosystemów…

Głównym motywem przewodnim Ceny szczęścia jest dość nietypowy pierwszy kontakt, do którego tak naprawdę nie dochodzi, ponieważ wszystkie działania wykonuje sztuczna inteligencja. Dzięki płaszczowi bezpieczeństwa ratuje najbardziej zagrożone obszary Ziemi przed postępującym wyniszczeniem, a jednocześnie zabiera ludziom możliwość stosowania przemocy i kończy czasy niedostatku i głodu oraz stopniowo znikają wszystkie choroby. Erikson bardzo ciekawie pokazuje jak różne emocje to wywołuje w społeczeństwie - większość jest pozytywnych, choć z początku jest wiele negatywnych, ale jest to jeden z elementów mających przybliżyć do siebie wszystkie narody, żeby były jednością, a nie setkami odrębnych państw, z których każde ma własne interesy. Delegacja Interwencyjna ma bowiem w tym swój interes... Autor stawia tym samym wiele trafnych i interesujących diagnoz dotyczące ludzkich zachowań i wpływu braku przemocy na postrzeganie świata. Natomiast rozmowy Adama z Samathą poruszają wiele kwestii dotykających człowieczeństwa, religii, dalszego rozwoju, ale i naszych codziennych przyzwyczajeń. Tworzy to razem interesującą całość, którą bardzo ciekawie było poznawać. 

Nadrzędnym celem interwencji obcej cywilizacji jest ocalenie Ziemi i jej biosfery przed zniszczeniem w wyniku destrukcyjnego działania człowieka. Wymierające gatunki roślin i zwierząt w wyniku wycinki lasów, zanieczyszczenia wody i ziemi pestycydami, wyciekami ropy i innych chemikaliów, zmiany klimatu rosnącym uprzemysłowieniem - to wszystko możemy obserwować już teraz i trudno te fakty podważyć. Erikson stawia gorzką i pesymistyczną diagnozę - pozostawieni sami sobie ludzie wyniszczą planetę i większość zamieszkujących ją gatunków, razem z własnym. Pokazane jest to z perspektywy losów kilkunastu postaci - ofiar wyzysku, ludzi cierpiących głód i choroby, jak również bogatych biznesmenów dla których liczy się tylko zysk, bez oglądania się jakie szkody mogą przynieść ich inwestycje. Dla Eriksona najważniejsza jest jego wizja i pokazanie jak wiele negatywnych działań i zachowań doprowadza naszą planetę do ruiny - nie tylko tych globalnych, ale również tych codziennych, wynikających z naszego stylu życia. Dlatego kreacja bohaterów nie stoi tutaj na wysokim poziomie, oprócz Samanthy, ponieważ to nie oni są najważniejsi w tej historii. Z początku nie byłem do tego przekonany i nie lubiłem takiego ciągłego przeskakiwania pomiędzy różnymi postaciami, ale z czasem zacząłem dostrzegać w tym większy sens, choć można byłoby to jeszcze dopracować.

Cena szczęścia jest porusza wiele ważnych i współczesnych problemów. Stawiane przez Eriksona pytania i diagnozy są nadzwyczaj trafne i trudno nie przyznać mu racji. Pytania o dalsze losy naszej cywilizacji, o świat bez przemocy i z wolnym dostępem do wiedzy dla każdego, o zmiany klimatyczne i degradację środowiska. Jednocześnie nie jest to pozbawiona humoru książka i pewnego przerysowania niektórych kwestii. W tym wszystkim zabrakło mi jednak większego zdecydowania, lepszego nakreślenia niektórych wątków, dzięki czemu przekaz nie byłby tak dobitny. Można bowiem poczuć, że autor aż za bardzo chciał przekazać, żebyśmy dbali o planetę i zmienili swój tryb życia, że jest to chwilami troszkę nachalne. 

Cena szczęścia jest powieścią science fiction o dość nietypowym pierwszym kontakcie ludzkości z obcą cywilizacją. Porusza ważne i współczesne problemy związane z degradacją środowiska, przyszłością Ziemi i dalszym rozwojem naszej planety. Nie jest pozbawiona wad, ale stanowi ciekawe spojrzenie na wiele ważnych współcześnie tematów. Polecam!

Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Tytuł: Cena szczęścia
Autor: Steven Erikson
Tłumaczenie: Dariusz Kopociński
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 28.02.2019
Liczba stron: 554
ISBN:9788381165037

8 komentarzy:

  1. Bardzo mnie ta książka ciekawi. Erikson MKP zdobył u mnie wiele przychylnego słowa i uczucia. Jestem mega zaintrygowany jak mu wyszło dla odmiany sf. I to jednotomowe, z tego, co rozumiem? Zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszło ciekawie, aczkolwiek troszkę za bardzo chciał pewne rzeczy przekazać :)
      W kwestii, czy to jednotomowa książka, to trudno powiedzieć. Zakończenie sugerowałoby, że może być kolejna część, ale niekoniecznie musi być :)

      Usuń
    2. Jak na Eriksona to jeden tom byłby ewenementem. :P Ale to tam mniej ważne.

      PS: Widzę na LC, że jednak czytasz "Krwawy las". Jak poziom? :)

      Usuń
    3. Tak, dzisiaj skończyłem i siadam właśnie do pisania recenzji. Całkiem fajna historia, opowiedziana z punktu widzenia pojedynczego żołnierza :)

      Usuń
  2. Erickson w jednotomówce - to chyba jakaś pomyłka. ;)
    Choć muszę przyznać, że bardzo mnie ciekawi. Science-fiction i pierwszy kontakt - zobaczę, może gdzieś upchnę w kalendarzu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie jest takie, że może być kontynuacja, ale nie musi - zobaczymy :)

      Usuń
  3. Post Stary, ale dodam swoje trzy grosze. Mnie ta książka bardzo rozczarowała, po początkowym miłym wrażeniu było coraz gorzej. Nużyły mnie te, pożal się Boże, refleksje pobocznych bohaterów - rozumiem po co, ale zdecydowanie za dużo tego i męczy.
    Sam sposób prowadzenia tej historii przypominał mi, czemu nie zachwyciła mnie MKP - chaos, nie wiadomo nieraz o co chodzi.
    Poza tym wspieranie idiotycznych teorii spiskowych w pisarstwie, nie jest czymś, co budzi mój poklask.
    Szkoda, bo pomysły naprawdę niebanalne, a książka skłania do refleksji. Jakby była nieco inaczej napisana, to w ogóle mogłoby być arcydzieło.

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.