wtorek, 1 stycznia 2019

Podsumowanie grudnia 2018


Jak to mawiają: święta, święta i po świętach. W grudniu miałem więcej czasu, choć może wydawać się to dziwne, ponieważ w tym miesiącu wszyscy są zabiegani, szukają prezentów i przygotowują się do Wigilii. U mnie te wszystkie rzeczy udało się rozłożyć w czasie i ze spokojem wszystko przygotować oraz kupić. Pod względem przeczytanych lektur, również był to dla mnie udany miesiąc - przeczytałem siedem książek, czyli ponad 3200 stron. 

Oto, co przeczytałem w grudniu:
1. Letnia noc - Dan Simmons 8/10
2. Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu - Roger Lancelyn Green 8/10
3. Atlas odkrywców dla niepoprawnie ciekawych świata - Michał Gaszyński, Piotr Wilkowiecki 8/10
4. Strach stary i nowy - Thomas Arnold [Patronat] 7/10
5. Dziadek do orzechów - E.T.A. Hoffmann 9/10
6. Męstwo - John Gwynne - recenzja wkrótce
7. Bitwy w świecie Tolkiena - David Day - recenzja wkrótce

Jedną z najlepszych książek grudnia było Każde Martwe marzenie Roberta M. Wegnera. Czekałem na nią, podobnie jak tysiące innych osób, parę lat, a premiera była już kilkukrotnie przekładana, ale było warto. Cieszę się, że autor dopracował swoją książkę i nie poddał się presji czytelników, którzy dopytywali się, kiedy będzie kolejny tom. W grudniu przeczytałem również książkę, która ukazała się pod moim patronatem - Strach stary i nowy. Thomas Arnold pisał dotąd jedynie kryminały, więc napisanie fantasy było z pewnością dla niego dużym wyzwaniem. Książka okazała się dobra, choć posiada pewne mankamenty, które myślę, że autor poprawi w kolejnych tomach. 

Zdobycze w grudniu są skromne, ponieważ w listopadzie mocno poszalałem. Od Powergraphu dostałem Każde martwe marzenie Roberta M. Wegnera, a od Rebisu przedpremierowo Piorun kulisty Cixina Liu - dziękuję! Pozostałe dwie kupiłem sam. Człowiek i błędy ewolucji zainteresowały mnie po kilku recenzjach, więc postanowiłem sprawdzić jak mi się ta książka popularnonaukowa spodoba. Natomiast Zagadki Tolkienowskie kupiłem na Allegro, ponieważ nakład już jakiś czas temu wyczerpał się, a w okolicach premiery zapomniałem zaopatrzyć się w tę książkę. 

Ostatnim moim zakupem w 2018 roku były trzy tomy Archiwum Burzowego Światła, po angielsku i w wydaniu amerykańskim. Wybrałem je ze względu na twardą oprawę i klimatyczne okładki. Co ciekawe, każdy z tomów ma inny kolor pod obwolutą, wytłoczony glif na okładce, a na grzbiecie tytuł i autor jest pozłocony. Wszystkie trzy książki prezentują się wspaniale i w 2019 roku na pewno będę chciał chociaż jedną z nich przeczytać :)

Pod choinką nie znalazłem żadnej książki, ale było to jak najbardziej zaplanowane. Oboje z żoną postanowiliśmy, że nie robimy sobie prezentów, ale kupujemy grę planszową, które od jakiegoś czasu są moją nową miłością. W domu mieliśmy już kilka planszówek m.in Catan, Carcassonne, Rummikub, Eurobiznes i inne, więc wybór był trudny, ale postawiliśmy na klasykę, czyli Wsiąść do pociągu: Europa. Gra jest kapitalna, choć najlepiej gra się w nią w maksymalną liczbę osób - wtedy jest najciekawiej. Drugim powodem dla którego nie znalazłem książki pod choinką były duże zakupy w listopadzie, które praktycznie wyzerowały moją listę książek, które chcę mieć, jak i portfel. Ostatnim zaś powodem było moje pierwsze wsparcie na Kickstarterze. Tainted Grail: The Fall of Avalon polskiego studia Awaken Realms od początku niesamowicie mnie zaintrygowało i długo się zastanawiałem, czy warto, ale ostatecznie się skusiłem. Można w nią grać w od 1 do 4 osób i ma zapewniać dziesiątki godzin gry, przechodząc ją tylko jeden raz. Jednak jak to bywa ze wspieraniem takich projektów, polską wersję podstawowej wersji gry zobaczę mniej więcej za rok, jeśli nie pojawi się żadna obsuwa, ale myślę, że warto czekać :)

Zaczytanego stycznia!

8 komentarzy:

  1. Ten Sanderson w wersji amerykańskiej - mrau. :D
    Co do prezentów mieliśmy w tym roku podobnie. Dokładnie pod choinką nie było nic. :)

    Zaczytanego stycznia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co znaleźliście zatem pod choinką? :)
      Dziękuję!

      Usuń
    2. W tym roku pod choinką nie było absolutnie nic. :D Znaczy się My przywieźliśmy słowackie słodycze i zapakowaliśmy w małe paczuszki. Więc pozostali mogli chociaż "dziabnąć" coś słodkiego. :D

      Usuń
  2. Święta, święta, a przez święta śniegu nic, a od wczoraj - po powrocie do pracy, oczywiście - nawaliło, że wszędzie biało... Ech. Ale grudzień był świetny i luźny, mimo tego, co wspomniałeś. Ja zgarnąłem 3 książki, ale też ogólnie mówiłem, żeby prezenty chwilowo wstrzymać o te książkowe, bo już serio zaczyna się to mocno gromadzić, a tu ciąle aktualne nowości dochodzą. Ciekawi mnie na przykład (i na pewno przygarnę) ten "Piorun kulisty". Szkoda, że trochę zarąbałem poprzedni cykl i zatrzymałem się na 1 tomie mn w czasie, kiedy oboje czytaliśmy, ale jak nie będzie w tej nowej książce w ogóle powiązania z ni to pewnie po nią szybciej sięgnę niż po tom 2 i 3. Czekam na opinię. ;)
    Zaskoczyłeś mnei zagranicznym Sandersonem. Tobie tylko na estetyce i wydaniu chodzi, czy może jakieś lekkie przejawy przeczytania w oryginale miałeś też?
    Udanego Nowego Roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piorun kulisty jest samodzielną powieścią i zupełnie niezwiązaną z cyklem Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Jestem w połowie i czyta się ciekawie, choć chyba jednak bardziej podobała mi się trylogia Cixina niż Piorun kulisty.

      Estetyka owszem, choć w dużej mierze chciałbym zacząć znów czytać książki po angielsku, ponieważ było ich raptem kilka w moim życiu, a jednak chciałbym mieć większy kontakt z tym językiem :)

      Również udanego roku!

      Usuń
    2. No to tym bardziej przemawia za tym, że szybciej sięgnę. Czekam na reckę. :)

      No jak przeczytasz Sandersona w oryginale to będzie nieźle. Ale kozak byś był gdybyś machnął Stephensona lub Wattsa. :)

      Usuń
    3. To już zdecydowanie za wysoki poziom dla mnie na tę chwilę ;)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.