Zanim się obejrzałem, jest już kwiecień. Pogoda w Hiszpanii dopisuje, choć jak mówią mieszkańcy, to wciąż jest chłodno jak na tę porę roku. Nie ulega jednak wątpliwości, że temperatury w ciągu dnia są nieco wyższe niż w Polsce, choć nie jakoś znacząco :)
W marcu udało mi się przeczytać cztery książki oraz jedną minipowieść/opowiadanie
1. Ostatnie życzenie - Andrzej Sapkowski 9/10
2. Koniec drogi - Dmitry Glukhovsky 7/10
3. Religia - Tim Willocks 8/10
4. Pieśń i krzyk - Jacek Łukawski 8/10
5. Kamienne niebo - N.K. Jemisin 8/10
W marcu lektury dopisały i przeczytałem blisko dwa tysiące stron. Pojawiłaby się w moim zestawieniu jeszcze szósta pozycja, ale skończyłem ją dopiero wczoraj. Bardzo cieszę się, że w marcu wygospodarowałem czas i rozpocząłem ponowną lekturę Wiedźmina i będę się starał czytać po jednym tomie w miesiącu. Poznałem także zakończenia dwóch trylogii - Krainy Martwej Ziemi i Pękniętej Ziemi - to bardzo dobre cykle, do których będę jeszcze nie jeden raz wracał.
Witraże w Kościele Sagrada Familia w Barcelonie |
Pod względem zdobyczy, to znów trudno mi cokolwiek napisać, ponieważ nic w tym czasie nie zamawiałem. Co prawda, przyszła jedna książka albo dwie, ale uwzględnię wszystkie zdobycze od stycznia w podsumowaniu kwietnia. Po powrocie szykują się niemałe zakupy z ostatnich 3 miesięcy plus bieżące premiery, więc stosik będzie bardzo duży :)
Procesja w Niedzielę Palmową |
Jak Wam minął marzec? Co przeczytaliście w ubiegłym miesiącu? :)
Na zakup Jemisin się skusiłam :) A Łukawskiego też kiedyś sprawdzę, możliwe, że to nastąpi gdy uporam się z kilkoma seriami i przyjdzie pora na szukanie nowych. Fota z Sagrady boska, czekam na więcej zdjęć!
OdpowiedzUsuńCo do marca, to jestem z jednej strony zadowolona, bo wróciłam do Shakespeara i zapoznałam się z Wielkim Gatsbym (a przynajmniej jego treścią), ale z drugiej strony rozczarowałam się Kossakowską. Oby kwiecień był lepszy (a jak narazie zapowiada się znakomicie, bo jestem urzeczona Powołaniem trójki Kinga).
Super! Nie planowałem robić postu z wyjazdu z Hiszpanii, ale nie wiem, czy się nie skuszę, ponieważ już kilka osób o to mnie prosiło :)
UsuńWielkiego Gatsby'ego też chcę poznać, ale podobnie jak wiele innych książek :)
No więc jak wiele osób chce posta o Hiszpanii, to nie masz wiele do gadania :P
UsuńWychodzi na to że nie :D
UsuńJa nie wiem jak Ty to robisz, że udaje Ci się tyle czytać mając tak napięty grafik :)
OdpowiedzUsuńA z innej beczki - planujesz napisać jakiegoś posta o Hiszpanii? Chętnie bym poczytała :)
Czasami jest to trudne i brakuje mi dojazdów, podczas których miałem 1,5h dziennie na czytanie - to dużo daje :)
UsuńNie planowałem, ale chyba dam się skusić i coś napiszę :D
Bardzo się cieszę :D
UsuńSagrada Familia to jedno z tych miejsc, które chciałbym zobaczyć na własne oczy. :) Tyle się naczytałem o twórczości Gaudiego, że tak jak mnie nie kręcą wyjazdy dla oglądania zabytków, tak Sagradę (i nie tylko) koniecznie chcę zobaczyć.
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie zaskoczyłeś - nie wiedziałem o tym :) Sagrada jest bardzo piękna - wstęp dość drogi, ale było warto :)
UsuńNa coś trzeba te pieniądze wydawać, a jak się jedzie coś pozwiedzać, to aż szkoda odpuścić takie miejsca ze względu na kasę - no chyba że wstęp by był liczony w tysiącach... :D No to wtedy mógłby się pojawić rzeczywiście i dylemat i problem... :P
UsuńDokładnie! Ja nie żałuję, że wydałem 16 euro za wstęp, ponieważ Sagrada Familia była tego warta. Drugi raz pewnie bym nie poszedł teraz, ale jak skończą, to pewnie się wybiorę :)
UsuńTo w sumie aż tak drogo to nie jest. :P Równowartość 16 euro czasem i w polskich zabytkach trzeba zapłacić - na Wawel na przykład spokojnie ponad stówkę wyłożysz. :D
UsuńPisać o Barcelonie koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńSagrada niesamowita jest, byliśmy kilkanaście lat temu, pełno rusztowań wtedy było, teraz na pewno robi coraz większe wrażenie. Mnie bardzo kojarzy się z Katedrą Dukaja i Bagińskiego.
Teraz jest już troszkę inaczej - nie ma tyle rusztowań i można więcej zobaczyć. Co nie zmienia faktu, że zostało im dużo do zbudowania :)
UsuńWytrwały jesteś z tym pisaniem poza pobytem w Hiszpanii, gdzie dookoła tyle świetnego wszystkiego. Kiedy wracasz?
OdpowiedzUsuńZanim wszystko w domu się ogarnęło po powrocie danego dnia z praktyk, uszykowało na następny dzień, to już często było ciemno, albo niekoniecznie zachęcająca pogoda do zwiedzania. A jednak wiele miejsc tutaj warto zwiedzić w ciągu dnia, a najlepiej mieć na to cały dzień. Pogody jakoś wybitnie złej nie miałem, ale zdarzały się weekendy bardzo deszczowe i wtedy można było tylko siedzieć w domu, bo tutaj jak pada to ulewa :)
UsuńWracam za tydzień dokładnie, więc pewnie w kwietniu już będzie więcej wpisów i recenzji :)
Ja też zauważyłem za granicą z tą pogodę. Na Węgrzech jak walnęło deszczem to jakby ulewa, ale za 30 minut mogło słońce tak grzać jakby nic się nie stało. U nas to trochę popada, trochę nie, a i tak cały dzień z dupy. :D
UsuńMój marzec był bardziej niż bardzo owocny - 14 pozycji na koncie.
OdpowiedzUsuńNajlepiej wypadła książka Roberta J. Szmidta "Zwycięstwo albo śmierć", która jest zakończeniem serii "Pola dawno zapomnianych bitew". Najsłabiej zaś "Nieodnaleziona" Remigiusza Mroza. Swoją drogą trafiłam na kolejnego słabego audiobooka.
Widzę, że wracasz do "Wiedźmina". Też bym chciała, ale nie mam go gdzie upchnąć. ;) :D
Zaczytanego kwietnia! :D
Bardzo bardzo owocny - gratuluję :)
UsuńJa mam kilka audiobooków, kupionych na bookrage.pl, ale nie miałem okazji ich wysłuchać i chyba nie do końca mnie taka forma lektury przekonuje ;)
Tak wracam i może niedługo zabiorę się za drugi tom opowiadań :D
Dziękuję!
Mnie też audiobooki nie przekonywały, ale całkiem dobrze sprawdzają się podczas grania. Takie 2 w 1 zwane inaczej "przyjemne z przyjemnym". :D
UsuńGratulacje :) Ja przeczytałam 6 książek a najbardziej do gustu przypadła mi "Dziewczyny chcą się zabawić" :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Nie znam tej książki, zaraz zobaczę o czym jest :)
UsuńMarzec u mnie słabiutko z czytaniem. Nawał pracy. Kwiecień za to już idzie pełną parą :P Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie marzec intensywny, zarówno książkowo, jak i prywatnie, i niespecjalnie zapowiada się, by kwiecień mi odpuścił ;) ALe tej pogody w Hiszpanii to Ci zazdroszczę! NAwet jeśli nie jest dużo lepsza, to i tak :)
OdpowiedzUsuńMarzec był niesamowicie owocnym miesiącem czytelniczym, choć myślę, że prędko się to nie powtórzy. Trzymam kciuki za owocny zakupowo i czytelniczo kwiecień!
OdpowiedzUsuńTeż mam ochotę wrócić do „WIedźmina”, uwielbiałam przygody Geralta :) Ale szkoda mi jednak czasu, wolę czytać coś po raz pierwszy, bo stosy w biblioteczce rosną.
OdpowiedzUsuńNa pewno nadrobię zakończenia tych dwóch serii, bo obie mi się podobały do tej pory ;D