Przed kilkoma laty przeczytałem po raz pierwszy Autostopem przez Galaktykę Douglasa Adamsa i teraz postanowiłem powrócić do tej książki za sprawą nowego, ilustrowanego wydania.
Pewnego dnia młody Ziemianin Arthur dowiaduje się z zaskoczeniem, że jego najbliższy przyjaciel Ford jest kosmitą, a Ziemia niemal za chwilę zostanie zniszczona, gdyż znajduje się na trasie planowanej międzygalaktycznej autostrady. Jak mu przekazuje beznamiętnie przyjaciel, informacja o tych planach została już dość dawno wywieszona w jakimś galaktycznym urzędzie na planecie Alfa Centauri, tyle że Ziemianie jej nie oprotestowali, co oznacza, że wyrazili zgodę. Unicestwienie ojczystej planety oraz zagłada całego ludzkiego gatunku to dla Arthura dopiero początek niesamowitych przygód, albowiem tuż przed katastrofą Ford zabiera go statkiem kosmicznym w podróż po Galaktyce, w trakcie której zbiera materiały do nowej edycji kompendium wszelkiej znanej wiedzy, czyli przewodnika Autostopem przez Galaktykę. W trakcie tej niekończącej się podróży, odbywanej między innymi w towarzystwie neurotycznego robota Marvina, Arthur spróbuje rozwiązać największą zagadkę kosmosu oraz odpowiedzieć na odwieczne pytanie o sens życia.
Autostopem przez galaktykę czytana po kilku latach wciąż potrafi zainteresować i tak samo bawi. Douglas Adams stworzył niesamowitą książkę, będącą zabawną i ciekawą parodią science fiction, jak również wielu klasycznych dla tego gatunków motywów i technologii. Mamy tutaj chociażby statek z napędem nieprawdopodobieństwa, super komputer mający za jedyne zadanie znaleźć odpowiedź na pytanie o sens życia, czy niezwykle inteligentnego robota, który ma depresję. Na dodatek wiele wydarzeń, które spotykają bohaterów, ma często wręcz absurdalny charakter i nie sposób nie uśmiechnąć się podczas lektury.
W stosunkowo krótkiej książce autorowi udało się wykreować niezwykle oryginalne postacie, które na długo można zapamiętać i z miejsca zyskują naszą sympatię. Arthur Dent nie jest nikim niezwykłym a jednak przez przypadek wyrusza w absurdalną podróż po Galaktyce w ubłoconym ubraniu i przez dłuższy czas nie dowierza wszystkiemu co widzi dookoła. Robot Marvin cierpi na depresję i na dodatek uważa, że wszyscy dookoła go nienawidzą. Zaphod Beeblebrox - prezydent Galaktyki, którym nikt nie wie w jaki sposób mógł zostać. Ma dwie głowy i trzy ręce, lecz przede wszystkim to pozytywny wariat, który trzy razy coś zrobi a nigdy nie pomyśli.
Najnowsze wydanie Autostopem przez galaktykę pojawiło się na rynku dla uczczenia 42. rocznicy pierwszej publikacji. Książka została wydana w twardej oprawie, a w środku znajdziemy kilkadziesiąt przepięknych ilustracji Chrisa Riddella. Byłem bardzo ciekawy, jak artysta narysuje wiele z występujących tutaj postaci, w szczególności z obcych cywilizacji. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobała jego wizja, choć wiele istot nieco inaczej sobie wyobrażałem, ale może to ze względu na oglądaną kilkukrotnie ekranizację. W ilustracjach spodobało mi się również to, że każda z nich jest w podpisana i nie trzeba się zastanawiać kogo przedstawia, co uważam za duży plus.
Autostopem przez galaktykę to lekka i zabawna parodia science fiction, przy której trudno się nie uśmiechnąć. W jubileuszowym wydaniu dodatkowo znajdziemy przepiękne ilustracja Chrisa Riddella, które dodatkowo uatrakcyjniają lekturę.
Ocena: 8/10
Cykl: Autostopem przez Galaktykę
Tom:1
Trochę już słyszałam o tej książce i mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPóki co usiłuję sobie poradzić z tą hałdą hańby, która uzbierała mi się w domu. Poza tym mam mam w planach kupić kilka książek, na których nieco bardziej mi zależy.
Mam ogromną słabość do tej serii, a te ilustracje dodatkowo zachęcają do zakupu nowego wydania.
OdpowiedzUsuńIlustracje miodzio. :D
OdpowiedzUsuń