poniedziałek, 21 października 2019

Zimowe nawiedzenie - Dan Simmons

Letnia noc Dana Simmonsa zrobiła na mnie duże wrażenie, a przedstawione w niej wydarzenia uznałem za zamknięty rozdział. Dlatego z pewną obawą wyczekiwałem polskiego wydania Zimowego nawiedzenia, czyli kontynuacji Letniej nocy.

Dale Stewart w ostatnich godzinach Halloween powraca do wymierającego miasteczka Elm Haven, w którym się wychował. Ma nadzieję znaleźć tutaj spokój, żeby napisać książkę i uporządkować swoje życie. Jednak przeprowadzka do od dawna opuszczonej posiadłości na obrzeżach miasta stanowi tylko ostatni z długiej serii popełnionych przez Stewarta błędów. Wcale nie jest tutaj sam... Prywatne demony śledzą go w tym domu cieni, który zaczyna przekształcać rzeczywistość w przerażające, nowe formy. W dodatku wszystko pokrywa ciężki, wczesny śnieg, który właśnie zaczął padać…

Zimowe nawiedzenie pomimo że jest kontynuacją Letniej nocy, to od samego początku można poczuć, że są to dwie bardzo różne historie, luźno ze sobą powiązane. Letnia noc była opowieścią o grupce młodych chłopaków, którzy razem spędzają wakacje w małym miasteczku i muszą zmierzyć się z czymś przerażającym. Tymczasem Zimowe nawiedzenie jest powieścią dotyczącą w zasadzie tylko jednej osoby - Dale'a Stewarta, który musi stawić czoło przeszłości i własnym demonom. Niestety książka nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak Letnia noc. Prawdopodobnie wynika z faktu, że czytając Zimowe nawiedzenie, cały czas nieświadomie porównywałem ze sobą te dwa tytuły i wyczekiwałem podobnego nastroju grozy i emocji towarzyszących lekturze. Co więcej, trudno mi było przejąć się losami głównego bohatera, a elementy grozy w książce są ze sobą dość mało powiązane. 

Dale Stewart jest człowiekiem, który nie radzi sobie w życiu – jest marnym pisarzem, małżonkiem i kochankiem, jak również nie układa mu się praca na uczelni. Przyjeżdża zatem do Elm Haven, żeby napisać książkę o pamiętnym lecie 1960 roku i uporządkować swoje życie. Po przybyciu do domu, który wynajmuje, Dale wielokrotnie wspomina wypadek, jaki przytrafił się jego przyjacielowi, lecz praktycznie nic na temat pozostałych wydarzeń. Może to wynikać z zatarcia dramatycznych wspomnień u młodego chłopaka, jakim wtedy był. Prawdopodobnie było to zastosowane specjalnie, żeby czytelnik traktował opisane wydarzenia w tej książce jako dość niezależne od Letniej nocy, niekoniecznie jako typową kontynuację. Trudno jednak tego nie robić i nie porównać obu tych historii, kiedy Dale wspomina dość często swoich kolegów, znajomych, czy jak obserwuje zmiany, jakie zaszły w Elm Haven. 

Jest to powieść grozy, lecz ta ma zdecydowanie inny charakter niż w Letniej nocy. Na samym początku są to skinheadzi, którzy dowiadują się o paru artykułach bohatera i każą mu się wynosić, a gdy to nie pomaga, sięgają po inne metody. Z czasem pojawiają się czarne psy, które przy każdym spotkaniu są jakby większe. Mamy również tajemnicze, zamknięte piętro w domu, którym mieszka bohater, jak również sytuacje, w których ktoś pisze komputerze Dale'a, nawet gdy ten jest wyłączony i kilka innych elementów. Dan Simmons również i tym razem całkiem dobrze buduje nastrój grozy i odpowiednio ją potęguję w miarę rozwoju fabuły. Z każdym dniem bohater zaczyna tracić wiarę we własne zmysły. Książkę czyta się szybko, chwilami potrafi zaskoczyć, ale w tym wszystkim zabrakło mi motywu przewodniego, wokół którego osnuta byłaby cała fabuła.

Zimowe nawiedzenie jest to dobrze napisana powieść grozy, czyta się ją przyjemnie, choć zabrakło mi w niej jakiejś większej głębi, wyrazistości. Czytana po Letniej nocy nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, co być może wynika z tego, że trudno nie porównywać ze sobą tych dwóch tytułów w trakcie lektury. 

Ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Tytuł: Zimowe nawiedzenie
Autor: Dan Simmons
Tłumacz: Mariusz Warda
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 10.09.2018
Liczba stron: 352
ISBN: 9788381167161

6 komentarzy:

  1. Ja kupiłem "Zimowe nawiedzenie" (i mam nadzieję rychło przeczytać), jakoś kompletnie zapominając, że to kontynuacja. Po tej recenzji, chyba przeczytam tę książkę, zanim sięgnę po "Letnią noc", bo bo może odbiór lepszy będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy chyba wiedza, że to zupełnie nowa historia, dość niezależna od Letniej nocy :)

      Usuń
  2. "karzą mu się wynosić", szybciutko poprawić takiego wielBłąda! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też myślałam, że Letnia noc jest "samotnikiem". ;) Ale ostatnio serie w cenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj książki po angielsku wyszły dość dawno, ale i tak fajnie, że wydawnictwo wydało drugi tom :)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.