piątek, 21 czerwca 2019

Wiedźmin. Dzieci lisicy - Paul Tobin, Joe Querio

Dom ze szkła jest drugim z serii komiksów o Wiedźminie od Dark Horse Comics, wydanym w Polsce za pośrednictwem Wydawnictwa Egmont. Autorem scenariusza jest ponownie Paul Tobin, za  rysunki odpowiada zaś Joe Querio.

Geralt i jego towarzysz krasnolud Addario podróżują razem do Novigradu, ale po drodze spotykają bagna, które uniemożliwiają im dalszą wędrówkę. Natrafiają jednak w mieście na statek, który zmierza w tym kierunku i po krótkich namowach postanawiają się zabrać. Geralt i Addario szybko przekonują się, że ludzie ze statku mają swój ukryty cel, o którym im nie powiedzieli. Przetrzymują bowiem na pokładzie dziecko lisicy. Ta jest bardzo niebezpieczna i nawet Geralt nie chce mieć z nią do czynienia. Nie wiedzą jednak, że lisica jest już na ich tropie...

Komiks Dzieci lisicy zrobił na mnie lepsze wrażenie aniżeli Dom ze szkła. Zdecydowanie mniej jest w nim kadrów, w których postacie i rzeczy znajdujące się na dalszym planie są schematycznie narysowane, jak to miało miejsce w Domu ze szkła. Uważam to za duży plus, ponieważ w poprzednim komiksie było to dość często i dziwnie wyglądały postacie bez twarzy lub były narysowane jakby ręką dziecka. Sama kreska rysunków również uległa poprawie i są one po prostu ładniejsze, z większą liczbą szczegółów. Na dłużej przykuwają wzrok, chce się je dokładnie obejrzeć i poznać ten niezwykły świat, w jakim żyje Geralt. 

Fabuła Dzieci lisicy została w dużej mierze oparta na fragmencie pochodzącym z Sezonu burz Andrzeja Sapkowskiego z lisicą i wątkiem zgubienia mieczy przez Geralta. Był to bardzo dobry pomysł, ponieważ w ten sposób udało się jeszcze lepiej oddać nastrój, jaki wyłaniał się z prozy Sapkowskiego niż miało to miejsce w Domu ze szkła. Od pierwszych chwil możemy poczuć, że Geralt i jego towarzysz nie znajdują się na miłej wycieczce, lecz na każdym kroku muszą się mieć na baczności. Pogłębia się to jeszcze bardziej, kiedy przyjmują ofertę i podróżują na statku, a lisica zaczyna ich mamić swoimi iluzjami. Te są bardzo realistyczne, stanowią poważne niebezpieczeństwo dla całej załogi i nie pozwalają im wydostać się z bagien. Jak w wielu historiach o Wiedźminie, również w tej, to ludzie są najgorszymi z potworów, a nie sama lisica. Dla chęci zysku są w stanie zrobić wszystko, a gdy pojawia się niebezpieczeństwo, to bez wahania są w stanie wysłać jednego ze swoich na śmierć, byle reszta się uratowała. Najbardziej ludzki jest za to Geralt, który stara się na chłodno i bez używania przemocy podejść do problemu, co okazuje się najlepszym rozwiązaniem. 

Dodatkowo na samym końcu zamieszczono wywiad z Paulem Tobinem oraz Borysem Pugaczem-Muraszkiewiczem, głównym tłumaczem na język angielski w CD Projekt RED. Pierwszy z nim opowiada o najlepszych momentach w grze Wiedźmin 3, jak gra wpłynęła na Dzieci lisicy, czy dlaczego w komiksie Geralt wykrzykuje nazwy znaków, gdy ich używa. Drugi z nich natomiast opowiada o tym, czym różni się pisanie dialogów do medium interaktywnego i nieinteraktywnego, czy dlaczego warto przeczytać Dzieci lisicy przed graniem w Wiedźmina 3. Oprócz tego zamieszczono galerię m.in z grafikami promującymi grę Wiedźmin 3. Był to dla mnie bardzo miły dodatek, żałuję tylko, że wywiad był tak krótki i że skupiał się głównie na Wiedźminie 3, a nie na samym komiksie i procesie jego powstawania. Zdaję sobie sprawę, że gdyby nie popularność gry, to komiksy raczej by nie powstały, ale szkoda, że nie rozdzielono od siebie tych dwóch rzeczy. 

Dzieci lisicy są drugim, po Domu ze szkła, komiksem z Wiedźminem Geraltem w roli głównej. Komiks został lepiej dopracowany niż poprzedni, a oparcie fabuły na fragmencie Sezonu burz korzystnie wpłynęło na efekt końcowy.

Ocena: 8/10

Tytuł: Wiedźmin. Dzieci lisicy
Scenariusz: Paul Tobin
Rysunki: Joe Querio
Kolory: Carlos Badilla
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski, Karolina Stachyra
Cykl: Wiedźmin - Dark Horse
Tom: 2
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 09.12.2015
Liczba stron: 136
ISBN: 9788328110861

2 komentarze:

  1. Na okładce powinien być wymieniony AS jako autor scenariusza. A potem jest lament, że na konwentach giereczki obrażajo! ;))

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.