Inwazja z Ganimedesa to już moja czwarta przeczytana książka Philipa K. Dicka, a zarazem druga napisana wspólnie z innym autorem. Tym razem Dick wziął na warsztat bardzo popularny w literaturze science fiction motyw inwazji Obcych na naszą planetę.
Ziemia została podbita przez przybyszy z Ganimedesa, przypominających wielkie robaki. Posiadają oni telepatyczne zdolności, dzięki którym podporządkowują sobie inne istoty. Ludzkość bez szczególnego oporu ogłosiła kapitulację i jedynie nieliczne grupy partyzanckie podjęły walkę z okupantem. Kluczem do pokonania najeźdźców okazuje się wynalazek doktora Rudolpha Balkaniego, szefa Biura Badań Psychodelicznych, który stworzył urządzenie zniekształcające rzeczywistość. Niestety, Balkani jest wiernym sługą najeźdźców i nie zamierza pozwolić, żeby jego wynalazek został użyty przeciwko przybyszom z Ganimedesa.
Najnowsza wydana po polsku książka Dicka, to stosunkowo krótka powieść, licząca nieco ponad dwieście stron. Pierwotnie została wydana w 1967 wraz z Rayem Nelsonem, który miał ponoć poczęstować Dicka LSD. Od tamtej pory Philip dość często zaczął korzystać z używek, co przełożyło się znacząco do powstania wielu znakomitych, ale i chwilami psychodelicznych książek. I nie inaczej jest w przypadku Inwazji z Ganimedesa. W jego wizji, Obcy zupełnie nie przypominają istot, których byśmy się spodziewali - są to duże i inteligentne robaki, które nie potrafią jednak przeżyć bez swoich wasali. Przejmują władzę za pomocą telepatii, ponieważ chcą okupować Ziemi, a nie ją niszczyć. Po krótkich starciach niemalże cała ludzkość się poddała, za wyjątkiem Percy'ego X stojącego na czele partyzantów, którzy nie zamierzają się poddać, co powoduje zaognienie konfliktu. Dużą rolę w tych starciach, jak i w całej fabule odegrają zdolności telepatyczne, oraz broń potrafiąca zniekształcać rzeczywistość. Dick bardzo umiejętnie i ciekawie wykorzystuje te dwie sprawy do pokazania walki z obcą cywilizacją, która jest zdecydowanie na wyższym poziomie niż Ziemia. Jednakże nie znalazłem w tej książce aż tak wielu interesujących przemyśleń jak w przypadku innych przeczytanych przeze mnie powieści Dicka. Nie znaczy, że ich nie ma. Są, ale jest ich mniej i nie są tak wnikliwe, ani trafne w swoich ponadczasowych treściach.
Najnowsza książka Dicka na tle kilku wybranych pozycji z serii :) |
Jak przystało na Dicka, w książce znajdziemy wiele ciekawych wynalazków, które są obecne w naszym codziennym życiu, bądź dobrze je znamy z wielu filmów i powieści science-fiction. Wśród tych najbardziej oczywistych można wymienić jonoloty, które można określić jako podniebne taksówki, czy wideofony, przez które możemy rozmawiać i widzieć swojego rozmówcę. Znajdziemy tutaj jednak również inne, bardziej przepowiadające przyszłość wynalazki, a mianowicie hotele, które proszą o opłatę i nie pozwalają klientowi odejść bez uiszczenia należności. Można to w łatwy sposób odnieść do wszelkich mikro i makropłatności, z którymi mamy już, niestety, do czynienia na co dzień.
Samo zaś wydanie stoi na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak pozostałych książek Dicka wydanych w Polsce przez wydawnictwo Rebis. Na samym początku znajdziemy wstęp Wojciecha Orlińskiego, w którym przeczytamy m.in o początkach przygody Philipa z narkotykami i ich konsekwencji. Natomiast okładkę, jak i wnętrze zdobią obrazy Wojciecha Siudmaka - niesamowite oraz dość abstrakcyjne, ale za każdym razem poświęcam długie minuty na ich oglądanie. Idealnie pasują do twórczości Dicka i stanowią piękną ozdobę jego książek.
Inwazja z Ganimedesa to całkiem interesująca powieść Dicka, dotycząca inwazji obcej cywilizacji na Ziemię. Jak przystało na Dicka, podchodzi do tematu dość niecodziennie. Nie jest to co prawda najlepsza książka Dicka, ale też trudno nazwać ją złą. Jest po prostu dobra.
Ocena: 7/10
Inwazja z Ganimedesa to całkiem interesująca powieść Dicka, dotycząca inwazji obcej cywilizacji na Ziemię. Jak przystało na Dicka, podchodzi do tematu dość niecodziennie. Nie jest to co prawda najlepsza książka Dicka, ale też trudno nazwać ją złą. Jest po prostu dobra.
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis!
Chyba największym dla mnie powodem do wstydu jest to, że do tej pory nie przeczytałem NICZEGO od Dicka. W najbliższym czasie chciałbym to jednak zmienić. Od czego radziłbyś mi zacząć? Bo z tego co widzę "Inwazja" może kiedyś ale wolałbym zacząć od czegoś lepszego :P
OdpowiedzUsuńBierz to, Michał. Prosta, przyjemna i lekka na każdą okazję. Świetnie się nadaje na początek przygody z Dickiem. :)
UsuńJa też mogę? :)
UsuńI ja, i ja ;)
UsuńWydaje mi się, że nie ma znaczenia, którą książkę Dicka weźmiecie jako pierwszą, ponieważ i tak będziecie zadowoleni ;)
UsuńAle jak mówimy o tej to mogą brać tę w pierwszej kolejności. :) A jak nie to Ubik, Blade Runner, które powinny zachwycić.
UsuńDobra! Trzymam za słowo bo właśnie zamówiłem "Inwazje" :D
UsuńTo czekam na opinię Michał :)
UsuńJeden z morawców u Simmonsa był z Ganimedesa, bodajże Orphu. :P
Usuń