środa, 10 maja 2017

Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?

Myślę, że fanom fantastyki Philipa K. Dicka przedstawiać nie trzeba - to autor, który miał ogromny wpływ na rozwój literatury science fiction, choć przez większość życia pozostał niedoceniony. Jednym z jego najbardziej znanych i rozpoznawalnych dzieł jest Blade Runner i to właśnie z tą książką postanowiłem rozpocząć moją przygodę z twórczością Dicka. Zaś piękne wydanie w twardej oprawie z obwolutą i niesamowitymi dziełami Wojciecha Siudmaka, tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że trzymam w ręku niezwykłą książkę. 

Mamy rok 2021 - świat jest zniszczony po wojnie nuklearnej, którą nie wiadomo już nawet kto wywołał. Każdy kto może opuszcza Ziemię, by wieść spokojne życie na jednej z marsjańskich kolonii wraz z otrzymanym od ONZ androidem. Natomiast ten, kto pozostanie naraża się na radioaktywny pył wszechobecny w powietrzu, powodujący liczne choroby i bycie specjalem, czyli wykluczonym człowiekiem, który nie może zakładać rodziny, ani płodzić dzieci... Jednak wraz z rozwojem techniki androidy zaczęły się wymykać spod kontroli, a wręcz stały się do złudzenia podobne do ludzi. Mają wolę życia, a także chęć przetrwania, a ich jedyną ucieczką jest skażona Ziemia, przez co stały się niebezpieczne dla ludzi, którzy na niej pozostali. Muszą zostać zlikwidowane i do tego celu zostaje wynajęty policjant Rick Deckard, który będzie musiał zmierzyć się z najnowszą wersją androida, pozbawioną współczucia, sumienia czy poczucia winy.

Nie spodziewałem się, że Blade Runnerze wywrze na mnie tak ogromne wrażenie. Pomimo że książka powstała w 1968 roku, czyli blisko 50 lat temu, to podczas lektury zupełnie nie daje się tego odczuć. Autor posiadał niezwykłą wyobraźnię, dzięki której stworzył wiele interesujących wynalazków, takich jak np. programator nastroju, który pozwala zaprogramować nastrój od ochoty do pracy, po smutek i depresję. Dzięki temu jego wizja przyszłości niczym nie ustępuje wielu współczesnym powieściom spod znaku science fiction, jeśli nie jest od nich znacznie lepsza. Dlaczego? Ponieważ wbrew pozorom, autor nie poświęca dużo czasu na przedstawienie nowoczesnych technologii, czy zniszczonego świata. Stanowią one miłe i interesujące akcenty, lecz tym co jest najważniejsza, to rozważania bohaterów i rozterki jakie ich trapią.

Przez całą książkę towarzyszy nam pytanie "Co to jest człowiek?" Poprzez głównego bohatera, zabójce androidów, autor snuje rozważania na temat tego, co jest wyznacznikiem człowieczeństwa, czym się ono objawia, a także jak ono może być mierzone. W końcu w dobie coraz lepszych modeli androidów nie da się już ich tak prosto rozróżnić od ludzi, a coraz to kolejne testy stają się zawodne. Na początku książki Rick Deckard nie ma najmniejszego problemu z zabijaniem zbuntowanych robotów, ponieważ nie traktuje ich jako ludzi. Jednak z czasem zaczyna mieć coraz mocniejsze wątpliwości, i staje się niepewny, co do swoich przekonań... Genialną opozycją do tej postaci jest John Isidore - specjal, który wykonuje najgorsze z prac. Z racji bycia innym od zdrowych ludzi, nie jest przez nich akceptowany - jest pomiatany i spychany do robienia najgorszych prac. Znajduje on niejako akceptację i zrozumienie wśród trójki zbiegłych androidów, przy których w końcu czuje się dobrze. W ten sposób mam wrażenie, że autor chciał pokazać, że androidy to nie tylko bezduszne maszyny, ale istoty zdolne jednak do współczucia, a czytelnik sam ma zdecydować, co jest wyznacznikiem człowieczeństwa. Nie mamy podanej odpowiedzi na tacy, lecz jesteśmy pozostawieni z tyn pytaniem, które jeszcze długo po lekturze rozbrzmiewa w głowie.

Blade Runner jest świetną klasyką science fiction, którą warto znać i czytać. To niesamowita historia o poszukiwaniu człowieczeństwa, co jest tak naprawdę jego wyznacznikiem, czy jaka jest granica pomiędzy człowiekiem a androidem. Zaś mroczny klimat postapokaliptyczny, rozterki dwójki głównych bohaterów i interesujące wynalazki, stanowią niemniej interesującą część książki. Polecam!

Ocena: 9/10

Tytuł: Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?
Autor: Philip K. Dick
Seria: Dzieła wybrane Philipa K. Dicka
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 21.08.2012
Liczba stron: 272
ISBN: 9788375101317

17 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę już kilka lat temu, więc wypadałoby ją sobie kiedyś odświeżyć. :> Ale wspominam bardzo dobrze, to jedna z dwóch od Dicka, którą przeczytałam. Koniecznie muszę poznać więcej. Czytałam jeszcze "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" i to też była boska książka, więc jeśli nie znasz, to polecam. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej nie czytałem i jeszcze nie mam na półce, ale jest w planach :)

      Usuń
  2. Tak jest, tu się zgadzam w całej rozciągłości z NieFikcyjną. Według mnie "Trzy stygmaty" to zdecydowanie najlepsza książka Dicka, "Czy androidy" są także znakomite, ale znane są głównie poprzez adaptację filmową Ridleya Scotta, dlatego bardziej czytane i omawiane. Trudno powiedzieć co jest lepsze film czy książka, bo nie wiem czy "Łowca androidów" nie jest najlepszym filmem SF wszechczasów, z pewnością nic się nie zestarzał, zdjęcia, muzyka Vangelisa. Słyszałem, ze ma być kręcony dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja tego filmu nie oglądałam, jedynie jakieś tam fragmenty, które mignęły mi w telewizji. Muszę koniecznie zobaczyć. :> A co do dalszego ciągu - ostatnio mój znajomy udostępnił na fb trailer, a ja nie wiedziałam, co to jest, myślę sobie "przecież już jest adaptacja, no nie? czy mi się pomyliło?". Czyli wątpliwości rozwiane! To musiał być trailer tej kontynuacji. :D Nazywa się "Blade Runner 2049" z tego, co pamiętam. To trzeba będzie zahaczyć o pierwszą część, żeby potem obejrzeć drugą. :>

      Usuń
    2. Akcja pierwszego filmu dzieje się w 2019, a drugiego 30 lat później. Niestety reżyserem jest już ktoś inny, zatem może nie będzie to taka kontynuacja. Pierwszy film dodatkowo miał dwie wersje, wersja reżyserska z 2007 roku była bez komentarza w tle oraz zawierała dodatkową scenę, która zmieniała spojrzenie na głównego bohatera. Tej wersji niestety jeszcze nie widziałem. Kontynuacja ma mieć premierę w październiku tego roku.

      Usuń
    3. Filmu jeszcze nie oglądałem, więc ciężko mi się tutaj odnieść, ale jeśli czas na to pozwoli, to mam zamiar obejrzeć w ten weekend :)

      Usuń
  3. Oczywiście nazwisko i tytuł kojarzę, ale niestety książki Dicka wciąż przede mną. Na pewno jednak ją nadrobię, bo to jednak klasyka, którą warto znać, szczególnie jeżeli jest się fanem fantastyki i s-fi ;) Cieszy fakt, że pomimo minionych lat, nie straciła na aktualności i nadal czyta się ją w podziwem! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nic nie straciła i jest świetną książką :)

      Usuń
  4. "Co to jest człowiek?" i "Czy to jest rzeczywistość, czy fikcja" to dwa podstawowe pytania, które przewijają się przez całą twórczość tego szalonego geniusza. Uwielbiam tego autora i cieszy mnie, że przypadł Ci do gustu. Film podobał mi się mniej przed czytaniem, ale przypadł do gustu bardziej jak przeczytałem. Niedługo w kinach część druga, którą z pewnością i wielkim zaciekawieniem obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zamiar w ten weekend obejrzeć, ale z tego co czytałem niektóre wątki ciut inaczej zostały potraktowane ;)

      Usuń
  5. Ja mam w domu "Ubika" i dojrzewam do lektury. mam nadzieję, że będę równie zachwycona jak Ty "Blade Runnerem" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To musi być świetna książka, już nie raz słyszałam o tym, że Dick jest warty polecenia. Na chwilę obecną jeszcze nie planuję lektury, ale pewnie w dalszej przyszłości po Blade Runnera sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w najbliższym czasie pojawi się na blogu więcej jego książek, więc będziesz mogła zobaczyć jakie są inne jego książki ;)

      Usuń
  7. Przypomniałeś mi. Teraz mam w głowie, iż powinnam wrócić do książki, bo czytałam ją na końcówce liceum. No i pewnie teraz będę ją odbierać zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej książce, ale dopiero teraz dowiedziałam się, o czym jest. Nie bardzo lubię science-fiction, ale właściwie w ogóle jej nie czytam, więc nie wiem, skąd ta moja niechęć... Mam zamiar wziąć się najpierw za Artefakty, potem pomyślę o czymś innym :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.