sobota, 22 września 2018

Cześć, i dzięki za ryby. W zasadzie niegroźna - Douglas Adams

Po mniej więcej roku oczekiwania, dwie ostatnie części "trylogii w pięciu częściach" ponownie zawitały do księgarń. Nie będę ukrywał, że wyczekiwałem tej premiery, ponieważ bardzo lubię humor i przerysowaniem tak wielu kwestii, które są sztandarowe dla literatury science fiction przez Douglasa Adamsa.

Artur Dent po wielu latach podróżowania po wszechświecie w końcu wrócił na Ziemię. Jak się okazało, planeta istnieje, a na dodatek nikt nawet nie zauważył jego nieobecności. Wszystko jest po staremu. Prawie. Artur poznaje bowiem, choć nie dosłownie, piękną dziewczynę - Fenchurch, siedzącą na tylnej kanapie saaba, którym zabrał się autostopem. Jest ona jednak nieprzytomna, za sprawą leków uspokajających. Są one konieczne, ponieważ według jej brata, sfiksowała gdzieś w kawiarni w Rickmansworth - od tej pory dręczą ją okropne majaki, że żyje w realnym świecie i halucynuje o wielkich żółtych statkach kosmicznych. Artur zna jednak prawdę, ponieważ sam był świadkiem tych wydarzeń, jak Vogoni niszczą Ziemię, by w jej miejscu zbudować międzygalaktyczną obwodnicę. Tylko Artur będzie umiał jej pomóc i ją zrozumieć, lecz wpierw musi ją odnaleźć... 

W poprzednich tomach Adam Douglas przyzwyczaił mnie do tego, że w jego książkach bardzo dużo się dzieje, nie można być niczego pewnym, a poziom absurdu i komizmu sięga chwilami zenitu – oczywiście w pozytywnym znaczeniu. W czwartym tomie jego „trylogii” nastąpił delikatny spadek formy, czy raczej autor skupił się na nieco innych kwestiach. W Cześć, i dzięki za ryby obserwujemy głównie wątek miłosny pomiędzy Arturem i Fenchurch. Nie mamy tutaj wielu dynamicznych scen, zwrotów akcji i tego typu rzeczy. Jest to najspokojniejsza część i doszedłem do wnioski, że najmniej fabularnie się w niej dzieje. Niemniej wciąż jest tutaj bardzo dużo scen, przy których nie sposób się nie śmiać, a autor jak zwykle celnie komentuje wszelkie absurdy naszego codziennego życia. W tym względzie Adams jest niezrównany i świetnie dostrzega wiele tego typu rzeczy nad którymi się nawet nie zastanawiamy. 

Natomiast w piątym tomie, czyli W zasadzie niegroźna, autor znów porywa czytelnika w wir absurdalnych wydarzeń i niemniej zwariowanych teorii. Artur krąży po wszechświecie szukając swojego miejsca, po tym jak Fenchurch zaginęła w hiperprzestrzeni. Na dodatek ciągle ma wrażenie, że przebywa nie w tym z równoległych światów, w którym powinien. W końcu zostaje mistrzem robienia kanapek na pewnej bardzo zacofanej technologicznie planecie, gdzie odnajduje go Trillan. Przywozi ze sobą dość nieoczekiwaną niespodziankę, a mianowicie ich córkę, po czym odlatuje. Jakby tego było mało, niedługo później Artur dostaje paczkę od Forda Prefecta, która wprowadzi w życie Ziemianina jeszcze większe łopoty... Chwilami w tych wszystkich zwariowanych wydarzeń może być trudno się połapać, zrozumieć co jest rzeczywiste, a co urojone. Nie ma się co tym jednak przejmować, ponieważ często kilka stron dalej, znów mamy kolejne niesamowite wydarzenia, które potrafią mocno namieszać w głowie. I znów niczego nie można być pewnym, co takiego autor za chwilę wymyśli i czym nas zaskoczy.

"Trylogia" Autostopem przez galaktykę przekonała mnie do siebie, choć nie od razu. Musiałem dwukrotnie przeczytać pierwszy tom, żeby humor jaki Douglas Adams w niej zawarł do mnie przemówił. A później poszło już z górki. Szybkie tempo, mnóstwo zwariowanych przygód, zabawnych sytuacji, czy ogólnie parodiowania wszystkiego, co sztandarowe w science-fiction, spowodowało, że jest to jedna z moich ulubionych serii. Lekka, przyjemna, niewymagająca wielkiego skupienia, a dostarczająca mnóstwa śmiechu i dużej dawki absurdu.

Cześć, i dzięki za ryby. W zasadzie niegroźna to ostatnie dwa tomy "trylogii" Douglasa Adamsa. Ponownie bardzo dobrze bawiłem się przy tej książce - z żartów, zabawnych i absurdalnych sytuacji oraz niezwykle celnego komentowania i przejaskrawiania rzeczywistości przez autora. Cała "trylogia" to pozycja obowiązkowa dla każdego fana science-fiction!

Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Tytuł: Cześć, i dzięki za ryby. W zasadzie niegroźna
Tłumacz: Paweł Wieczorek
Cykl: Autostopem przez Galaktykę
Tom: 4-5
Autor: Douglas Adams
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 27.08.2018
Liczba stron: 654
ISBN: 9788381164276

6 komentarzy:

  1. Z powodu tego absurdu mam opory, żeby sięgnąć po Adamsa. Czuję się nieco zobowiązana, bo to jednak klasyka gatunku, ale mówić sobie, że umiem się zdystansować to jedno, a faktycznie dystansowanie się, to drugie. Może kiedyś spróbuję wypożyczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować zawsze można, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu przypadnie humor Adamsa :)

      Usuń
  2. Ten absurd i humor chyba mnie przekonały, żeby sięgnąć po tę serię :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Autostopem..." przeczytałam i byłam zadowolona. Jednak jakoś nie potrafię się przemóc na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.