niedziela, 5 czerwca 2016

Ilion


Dan Simmons to amerykański pisarz science fiction, posiadający w swoim dorobku wiele prestiżowych nagród m.in Hugo i Locusa za Hyperiona w 1990 r. Co ciekawe, z zawodu jest pedagogiem i przez 18 lat pracował jako nauczyciel. Jego książki to nie tylko powieści z gatunku science fiction, lecz również horrory, fantasy, czy kryminały. Jest to jeden z nielicznych przykładów pisarza, który zmienia gatunki i eksperymentuje z nowymi formami. Jako największe uznanie zasługuje jednak fakt, że jego książki wydano w aż 29 krajach! Jak widać jest to autor, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Tak więc postanowiłem zapoznać się z jego twórczością i na pierwszy ogień poszedł Ilion

Fabuła Ilionu składa się zasadniczo z trzech wątków. Pierwszy z nich dotyczy losów Thomasa Hockenberry'ego - naukowca i scholiasty, specjalisty od dziejów starożytnej Grecji i wojny trojańskiej. Po swojej śmierci pod koniec XX wieku, zostaje ożywiony przez greckie bóstwa, aby śledzić i spisywać sprawozdania z wojny trojańskiej, która rozgorzała na nowo u stóp wulkanu Olympus Mons na Marsie. Dzięki sympatii Afrodyty Thomas dostaje gadżety, które czynią z niego niemalże bóstwo. W zamian jedna oczekuje, zabójstwa jednej z bogiń - mianowicie ukochanej córki Zeusa Ateny. Lecz scholiasta ma swój własny plan, który odmieni losy wojny trojańskiej... 

W drugim wątku śledzimy losy społeczności ludzkich ulepszonych za pomocą nanotechnologii, żyjących na opustoszałej Ziemi. Ludzkość liczy sobie dokładnie jeden milion a każdy człowiek żyje 100 lat - co do dnia. Po tym trafiają na krążące wokół Ziemi pierścieni, by tam dołączyć do postludzi. Jeśli komuś jednak stanie się krzywda - dozna poważnych ran, zginie, to wówczas trafia do konserwatorni, gdzie jest leczony, bądź też "odtwarzany" na nowo. Wszystko po to, aby mógł przeżyć 100 lat. Życie mieszkańców polega w dużej mierze na nieustannej zabawie a serwitory wraz z wojniksami wykonują za nich wszelkie zadania i strzegą ich przed niebezpieczeństwami. Nie mają żadnego pojęcia o swojej historii, swoim pochodzeniu, co więcej są anaflabetami i żyją wyłącznie chwilą. Wśród nich wyróżnia się jednak Harman, który jako jedyny człowiek potrafi czytać. Jego ciekawość doprowadzi go do odkrycia wielu przerażających faktów na temat swojego świata i zamysłów postludzi...

Ostatnim zaś wątkiem, dość mocno powiązanym z pierwszym jest wyprawa grupy morawców - autonomicznych i rozumnych organizmów biomechanicznych, w celu sprawdzenia zakłóceń kwantowych  na Marsie. Po dotarciu na Czerwoną Planetę zostają jednak bardzo szybko zaatakowani przez tajemniczego osobnika w latającym rydwanie. Przeżywa jedynie dwójka z załogi - Mahmut oraz Orphu z Io. Pech chce, że ich zadaniem było wspieranie pozostałych morawców i mają niewielkie pojęcie o prawdziwym celu misji. Jedyną wiadomą jest to, że muszą dostarczyć na wulkan Olympus Mons tajemnicze urządzenie, które ma być kluczem do ocalenia Układu Słonecznego...

Dan Simmons ma bardzo specyficzny styl i sposób tworzenia historii - już od pierwszych stron rzuca czytelnika na głęboką wodę, w wir wydarzeń, bez objaśniania, bez omawiania kto jest kim i o co dokładnie chodzi. Nie wyjaśnia czym jest dane pojęcie, kiedy się ono pojawia - robi to dopiero wiele rozdziałów później przy okazji rozmowy, czy przemyśleń postaci. Nigdy zatem nie jest to bezcelowe opisywanie, lecz jest to zaplanowane z największą starannością, aby było spójne z fabułą. Ale chwila, chwila - zaraz ktoś napisze, że głupoty wygaduje... Wcale nie! Czy za każdym razem widząc lodówkę w kuchni zastanawiacie się nad mechanizmem jej działania? Bądź też jadąc samochodem myślicie o tym jak pracuje silnik? Nie? No właśnie - podobnie jest u Simmonsa i po raz pierwszy spotkałem się z takim stylem, który byłby konsekwentnie utrzymywany przez całą historię a nie tylko momentami. To sprawia, że historia jawi się nam jakby była prawdziwa i sami ją przeżywali. Świadczy to także o największej staranności ze strony autora o nawet najmniejszy detal, co w mojej ocenie jest ogromnym atutem tej książki.

W związku z powyższym akapitem, pierwsze 100 a nawet 200 stron, może się jawić czytelnikowi, jako historia w której do nie końca wiadomo o co chodzi. Oczywiście akcja od samego początku jest mniej lub bardziej dynamiczna, lecz nigdy nie wieje nudą a każde wydarzenia jest znów starannie zaplanowane. Jednak bez obaw - z każdą kolejną przeczytaną stroną, autor sukcesywnie dokłada kolejne fakty i wyłania się z nich niesamowity pomysł dopracowany do perfekcji. Co więcej Simmons świetnie połączył elementy wojny trojańskiej z science fiction. Jednak ta wojna jest w zupełnie nowej formie. Obok mitycznych bohaterów jakich jak Hektor, Achilles, znajdują się tutaj nowoczesne technologie, takie jak teleportacja, zmiana wyglądu, a same bóstwa korzystają pełnymi garściami z nanotechnologii i innych gadżetów. Pomimo tak skrajnie dwóch różnych elementów - starożytności i nowoczesnej technologii, to nie dopatrzyłem się żadnej niespójności, żadnej nielogiczności. Wszystko wygląda tak, jakby Simmons relacjonował wojnę trojańską w nowej odsłonie. Przyznam, że obawiałem się, czy to połączenie nie wyjdzie przypadkiem komicznie, czy te dwie skrajnie różne rzeczy będą do siebie pasowały. Okazało się, że tak! I to jeszcze jak!

Ilion jest znakomitą książką, która w sposób ciekawy i pasjonujący łączy wszystkim znaną wojnę trojańską z klimatami science-fiction. Robi to w taki sposób, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Simmons stworzył niesamowitą historię, napisaną z ogromnym rozmachem, która wgniata w fotel i nie chce się przestać jej czytać. Wszystkiego dopełnia przepiękne wydanie w obwolucie w twardej oprawie. Polecam wszystkim i każdemu z osobna - nie zawiedziecie się na tej książce w żadnym wypadku!

Moja ocena 10/10

Cykl Ilion/Olimp:
1. Ilion
2. Olimp

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam Opasłe Tomiska.

Tytuł: Ilion
Cykl: Ilion/Olimp
Tom serii: 1
Autor: Dan Simmons
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 28.08.2015
Liczba stron: 752
ISBN:9788374805438

19 komentarzy:

  1. Nie jestem fanką Simmonsa. Owszem, przeczytałam 4 tomy "Hyperiona", ale podobały mi się tak sobie. twoja recenzja "Ilionu" utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie za to Ilion utwierdził w tym, że koniecznie muszę poznać Hyperiona i resztę jego książek :) Nie każdemu wszystko tak samo się podoba :)

      Usuń
  2. "Ilion" podobał mi się niesamowicie, chociaż na początku faktycznie czułam się zagubiona i nie byłam pewna czy to książka dla mnie. A jednak okazała się być idealną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jak pisałem lekko dezorientował - nie mogłem wczuć się o co tak naprawdę chodzi, ale później zacząłem dostrzegać, że nie jest to przypadkowy zabieg, lecz starannie zaplanowany :)

      Usuń
  3. Byłem pewien, że Ci się spodoba. Teraz zostaje czekać tylko na "Olimp". Ja Simmonsa poznałem dzięki "Hyperionowi", którego pożyczył mi lata temu wujek. Wtedy zrobił na mnie olbrzymie wrażanie tak jak później "Ilion". Powieść cholernie przemyślana i dopracowana. Aż ma się ochotę po przeczytaniu jej sięgnąć po Homera :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym momencie miałem nawet ochotę sięgnąć po Homera i przeczytać chociaż kilkanaście stron i porównać :) Hyperion czeka na półce razem z resztą Artefaktów i pewnie jak skończę Brooksa to zacznę czytać kolejną książkę Simmonsa :)

      Usuń
  4. Mitologia i sci-fi? To może być ciekawe, choć nie przepadam za ty, kiedy czytam i nie wiem o co chodzi. Choćby tylko na początku :) Jednak nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to duże tomisko, więc na początek może warto coś innego spróbować :) Na pewno w tym roku Simmons zawita na blog 4 razy jeśli nie więcej :)

      Usuń
  5. No! I na taką opinię i ocenę właśnie czekałem. :) To tylko potwierdza, że obaj mamy dobry gust. :D Ja jednak nie dałem full ocenki, bo wątek pra ludzi i nanotechnologii aż tak mi nie pasował. Ale za to czekałem bardzo na skrzyżowanie się wątków i bardzo mi się podobało pojawienie się morawców u Bogów. Zajebisty pomysł. :) Ty masz tyle fajnie, że na świeżo isę zabierzesz za Olimp. Ja to czytałem w zeszłym roku i już nie pamiętam wszystkiego tak dobrze. Ale wiele było takich pojedynczych scen, które mnie wprost zachwycały np. wkroczenie do walki Ateny czy scena seksualna z Heleną. Miodzio. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie był zły, miał swoje uzasadnienie i nie powiem jest dużo niewiadomych :)
      Olimp to dopiero będzie myślę konkretna akcja i ujawnienie do końca wszystkich aspektów tej rzeczywistości :D
      Scena z Helenę - świetna, zwłaszcza jak zdemaskowała Thomasa i jej uzasadnienie "Wiem jak mnie Parys bierze a Ty robiłeś to inaczej" - nie jest to dosłowny cytat, ale chodzi o jego sens :D

      Usuń
  6. Jeśli chodzi o Simmonsa, to przeczytałam tylko dwie jego książki: "Terror" oraz "Hyperiona". Ta pierwsza mnie zmiażdżyła, po prostu genialna. Jednak zanim zabiorę się za "Ilion" muszę sięgnąć po "Upadek Hyperiona" i resztę tomów tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niedługo będę miał okazję czytać i jestem ogromnie ciekawy Terroru :) Hyperion i Upadek Hyperiona czeka razem z resztą Artefaktów na przeczytanie :)

      Usuń
  7. Z Simmonsem jeszcze nie miałam styczności (co za wstyd!), ale ten Ilion brzmi naprawdę ciekawie (no i to imponująca cegiełka!) - będę się rozglądać, choć baaardzo mało prawdopodobne, bym w najbliższym czasie przeczytała. Wystarczy, że dołuje mnie ilość nieprzeczytanych książek na półce (które, na szczęście, z każdym dniem rzedną :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na pewno w tym roku pojawi się nie raz - jeśli dobrze pójdzie jeszcze 5 razy, więc będziesz mogła zobaczyć co i jak :)
      Ja mam to samo a wciąż nowe do mnie przybywają :P

      Usuń
  8. Simmons to "moje" odkrycie z zeszłego roku, przeczytałam niemal hurtem właśnie "Ilion", "Terror", "Hyperion", "Upadek Hyperiona" i "Drooda". Uwielbiam go po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Ilionie zdecydowanie mam ochotę na więcej książek tego autora :D W najbliższym czasie będę czytał Terror, którego nie mogę się już doczekać a później pewnie Hyperiona i pozostałe 3 tomy :)

      Usuń
    2. "Terror" ma zupełnie inny klimat, ale jest naprawdę świetny. To od niego zaczęła się moja przygoda z Simmonsem :)
      U mnie następna w kolejce jest "Trupia otucha" :)

      Usuń
    3. Terror to też konkretna cegła, ale wydanie jest super. Do perfekcji brakuje tylko twardej oprawy, ale wówczas pewnie książka kosztowały 70 zł a i tak nie kosztuje przecież mało w miękkiej :)

      Usuń
    4. To prawda, aż się prosi o twardą oprawę, ale z drugiej strony liczy się to, co w środku :)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.