Najnowsza książka Bartka Biedrzyckiego Stacja Nowy Świat, opowiada o czasach, które miały miejsce kilka lat po wojnie nuklearnej, która zmieniła świat. Dowiemy się jak żołnierz-dezerter tworzy sobie imperium na 3 stacjach pod Wisłą. Są to rządy terroru, silnej ręki z silnie rozbudowanym aparatem policyjnym. Zakazane jest nawet przemieszczanie się pomiędzy stacjami. Imperator stopniowo rozbudowuje coraz większą "Armię Eksploracyjną" i snuje plany o ekspansji. Pierwszym etapem jest zdobycie stacji Uniwersytet, nazywanej też Nowym Światem, należącej do Świętego Krzyża.
Po tym niespodziewanym ataku, mieszkańcy pozostałej części metra zawiązuje "Ostatnie Przymierze" na czele z żołnierzem-emerytem z "Twierdzy". Sojusz ma na celu powstrzymanie ambicji Imperatora, zabicie jego samego oraz upadek rządów terroru. Walki toczą się zarówno na powierzchni, jak i w tunelach. Jest to wojna pozycyjna, na wyniszczenie, która zbiera krwawe żniwo po obu stronach. I z której nikt nie wyjdzie zwycięski, być może oprócz Świętego Krzyża.
Książka rzuca nieco światła na to jak powstały niektóre z ugrupowań występujących w warszawskim metrze. Dlaczego Ostatnie Przymierze było ostatnim, o Świętym Krzyżu i ich relikwii oraz o samej Madonnie Tuneli. Stacja Nowy świat ujawni również nieznane dotąd wcześniejsze losy niektórych z postaci z Kompleksu 7215, jak chociażby dlaczego Licznik dostał taką ksywkę.
Jednak mam parę zastrzeżeń. Pomiędzy niektórymi rozdziałami są duże przerwy czasowe, a same rozdziały rzucone by pokazać np. terror Imperatora. Jednak czytając je miałem wrażenie, że zostały "wrzucone" tylko aby były i czegoś brakuje pomiędzy nimi. Przydałoby się kilka rozdziałów pomiędzy, które lepiej oddałyby klimat opisywanych wydarzeń. Nieco irytujące były rozdziały w którym obserwujemy "teraźniejszą" akcję, po czym nagle bohater wraca myślami do odprawy czy innego wydarzenia i znów mamy "teraźniejszą" akcję. To wprowadzało taki lekki zamęt moim zdaniem.
Największym moim zarzutem co do książki jest jednak - czy to sequel, prequel, czy obie rzeczy naraz. W Stacji Nowy Świat dominują rozdziały o "Ostatnim Przymierzu" i wojnie z Imperatorem. Jednak pomiędzy nimi znajdziemy kilka rozdziałów o Borce, jak wrócił z Kompleksu 7215 oraz o problemach jakich narobił na tej ekspedycji. Dopiero niestety późno dowiadujemy się, dlaczego znajdziemy w książce rozdziały rudego żołnierza. Osobiście zmienił bym kolejność rozdziałów, choć jest czymś nowatorskim, to jednak dezorientuje o czym jest to opowieść i jak traktować Stację Nowy Świat.
Z zalet mogę wymienić interesujące, acz nieco krótkie opisy pierwszych chwil po Zagładzie. W książce znajdziemy także ciekawe "smaczki" w postaci aluzji do innych dzieł, jak chociażby Gołkowskiego czy Szmidta, jeśli nie z nazwiska to można się łatwo domyśleć o kogo chodzi. Jest ich jeszcze kilka, więc nie będę wszystkich zdradzał.
Stację Nowy Świat nie wiem jak ocenić i czy mi się podobała. Z jednej strony Biedrzycki uchylił rąbka tajemnicy o Ostatnim Przymierzu, losach niektórych bohaterów czy Madonnie Tuneli. A z drugiej strony, niekiedy duże przeskoki w akcji, brakuje kilku dodatkowych rozdziałów z samych walk oraz nieoczekiwane rozdziały z Borką. Książkę czytało mi się dobrze i całkiem szybko, jednakże co podkreślę na koniec jest za krótka i nieco zbyt chaotyczna miejscami.
Moja ocena 7/10
Tytuł: Stacja Nowy Świat
Cykl: Opowieści z postapokaliptycznej aglomeracji
Tom cyklu: 2
Autor: Bartek Biedrzycki
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 19.06.2015
Liczba stron: 400
ISBN:9788379640676
Nie przeczytam, bo nie interesuje mnie, ale ta okładka, a właściwie ten chłopek to jak żywo ściągnięty z najnowszego Mad Maxa. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że postapokaliptyczne książki Fabryki słów w oógle mnie nie ciekawią, może kiedys spróbuję, może nawet się wciągnę, ale na razie omijam je szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńA czytałaś Metro 2033 Glukhovsky'iego? :)
Usuń