Hej!
Dzisiaj będzie recenzja Szczurów Wrocławia autorstwa Roberta Szmidta. Książka opowiada o apokalipsie zombie w czasach PRL w roku 1963, nie bez powodu umiejscowiona właśnie w tamtych czasach - wtedy to chrzestny autora, doktor Bogumił Arendzikowski zdiagnozował czarną ospę, jemu także została dedykowana książka. (Epidemia czarnej ospy wydarzyła się i nie jest to wymyślone na potrzeby książki)
Akcja zaczyna się od przedstawienia izolatoriów, w których przebywają osoby z otoczenia chorych osób. Są to specjalnie przygotowane lokalizacje na terenie Wrocławia, gdzie ludzie spędzają 2 tygodnie, aby wykluczyć chorobę.
Jednak w pewnym momencie dzieje się coś, czego nikt nie przewidział. Ludzie wpadają w szał i mordują swoich towarzyszy z pokoju, "zaraza zombie" zaczyna się rozprzestrzeniać po całym Wrocławiu w zawrotnym tempie. Choć akcja zaczyna się w piątek wieczorem i następnie w nocy przez dużą część książki, to ofiar jest z każdą chwilą coraz więcej. Gdy raz udaje się opanować zarazę, ta znów na nowo rozprzestrzenia się! W książce znajdziemy opisy napisane z typową ilością mózgu, urwanych kończyn i wnętrzności jak na powieść o zombie. Dla osób ze słabymi nerwami, mogą być zbyt brutalne, zbyt krwawe. Co jednak ważne, da się odczuć, że autor nie pisał tych opisów na siłę, aby czytelnik miał co kilka stron odruchy wymiotne, tylko by przekazać grozę ataku i epidemii zombie.
No dobrze, ale co spowodowało, że ludzie stali się zombie? Pan Robert ciekawie wybrnął z kwestii co powoduje zarazę. Bo tak naprawdę nie wiadomo! W 1963 roku nie ma nowoczesnych technik, jakie znamy z dzisiejszych czasów. Nie można wysłać próbki zainfekowanej tkanki do super nowoczesnego laboratorium, które nam powie czy to wirus, bakteria czy może coś innego. Wiadomo jednak za to, że nawet najmniejsze skaleczenie przez zombie, ugryzienie po krótkim czasie powoduje przemianę człowieka. Nie tylko w ten sposób można się zarazić, nie będę jednak psuł przyjemności z czytania osobom czytającym recenzję :)
Kolejną rzeczą, jaka mnie urzekła, to wspaniale oddany klimat PRL. Choć urodziłem się po 1989, to jednak z filmów mam niejakie wyobrażenie o tamtych czasach a w książce ten klimat jest świetnie oddany. ZOMO, poborowi z różnych zakątków Polski, rozmawiający gwarą. Jedna scena spodobała mi się bardzo z tego - rozmowa żołnierza ze Śląska, który w napięciu i stresie rozmawia przez radio gwarą, zamiast "po polsku". Scena świetnie napisana i humorystyczna, ale bardzo prawdopodobna w tamtych czasach :)
Szczury to ewenement na polskim rynku wydawniczym. Dlaczego? Otóż są aż 3 powody:
1). Nietypowa akcja Pana Roberta, który z osób, które się do niego zgłosiły (ponad 2 tysiące) wybrał i zabił na łamach książki z imienia i nazwiska ponad 200 osób! Do drugiego tomu, także już ma prawie komplet osób "do zabicia".
2). Edycja kolekcjonerska książki? Ale że jak? Zwykle kojarzymy je jednak z grami, a nie książkami.
W przypadku tej książki została wydana oprócz standardowego wydania książki w miękkiej oprawie, także edycja kolekcjonerska, której skład można zobaczyć na zdjęciu. Jest to pierwsza tego typu akcja, zorganizowana przez wydawnictwo Insignis. Była ona głównie przeznaczona dla osób, które zginęły na łamach książki. Część była przeznaczona do normalnej sprzedaży w ograniczonej ilości, wiele można wygrać w konkursach na różnych stronach na facebook'u.
3). Na samym końcu zostało dołączone opowiadanie młodego debiutującego pisarza pt: Horda Artura Olchowy. Wpasowuje się świetnie w klimat i pasuje do książki, a zarazem jest to inne opowiadanie z ciekawym zakończeniem. Bardzo pozytywnie zaskoczyłem się tym opowiadaniem i mam nadzieje, że przeczytam jeszcze coś tego autora. W kolejnym tomie Pan Robert umieści kolejne opowiadanie obiecującego autora, co bardzo mnie cieszy, że daje szansę zaistnieć początkującym pisarzom :)
No dobrze, były zachwyty to teraz mały minus. Dotyczy on pewnej sceny w szkole z uczennicami. W pewnym momencie zostaje wyliczonych tam bardzo dużo imion i nazwisk, praktycznie jedno za drugim. Dla mnie za bardzo na siłę było to wyliczenie. Obawiałem się, że dalej książka również będzie serwowała podobne sceny, jednak po za tą jedną nie było ich już więcej.
Na samym końcu chciałbym jeszcze raz podziękować Mateuszowi Zającowi (niestety nie wiem gdzie zginął :) ) za przekazanie mi swojego ebooka z edycji kolekcjonerskiej! Dzięki niemu, mogłem przeczytać tą wspaniałą książkę, którą polecam każdemu fanowi zombie, apokalipsy i nie tylko! :)
PS: Na fanpage'u "Szczury Wrocławia" na facebook'u trwa konkurs (do końca czerwca), w którym nagrodą są książki, możliwość "bycia zabitym" na łamach kolejnego tomu, mapy oraz ebooki.
Moja ocena 9,5/10
Tytuł: Szczury Wrocławia. Chaos
Cykl: Szczury Wrocławia
Tom cyklu: 1
Cykl: Szczury Wrocławia
Tom cyklu: 1
Autor: Robert Szmidt
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 22.04.2015
Liczba stron: 544
ISBN:9788363944810
Witam,
OdpowiedzUsuńa jakbyś stworzył profil na lubimyczytac.pl? Wiesz, bo jest tyle blogów, że mało kto wejdzie i przeczyta, a tak na lubimyczytac recenzja zostanie dla wszystkich, a są ludzie, którzy siedzą i czytają, szczególnie jak są bardzo dobrze napisane. To taka propozycja, decyzja należy do Ciebie ;).
Pozdrawiam.
Hej,
UsuńKonto mam na LC, inna sprawa to taki dosyć groch z kapustą na nim jest i dosyć dawno nie aktualizowałem tam nic. Ale w planach od założenia bloga jest zrobienie tam porządku, podpięcie tutaj linku do LC i na odwrót :)
Na tę chwilę, ta recenzja już jest na LC :)
Zwięzła recenzja : > Sama brałam udział w konkursie do drugiej części, ale niestety, nie zostanę zabita : <
OdpowiedzUsuńPozdrawiam