wtorek, 19 kwietnia 2016

Ostrze


Joe Abercrombie to brytyjski autor fantasy, którego poznałem na spotkaniu autorskim podczas Polconu w 2015 roku - przesympatyczna osoba z ogromnym poczuciem humoru. Od tamtego czasu miałem przyjemność przeczytać jego najnowszą trylogię Morze Drzazg osadzoną w klimatach wikingów. Zachęcony jego świetnym stylem, nietuzinkowym podejściem do bohaterów i opisywanych historii, postanowiłem sięgnąć także po jego debiut - Ostrze wydany w 2006 roku i otwierający trylogię Pierwsze Prawo. Z tego świata ponadto pojawiły się w Polsce także trzy dodatkowe książki, niezwiązane jednak fabularnie z oryginalną trylogią. Całkiem niedawno Wydawnictwo Mag nabyło pełnię praw do jego pierwszej trylogii, które wcześniej miało Wydawnictwo ISA i postanowiło ją wznowić w nowym wydaniu i tłumaczeniu. Myślę, że dzięki temu, oraz sukcesowi trylogii Morze Drzazg, autor ten zagości na półkach w wielu domach.

W Ostrzu Abercombie stworzył interesujący, niezwykły a przede wszystkim ogromny świat. Jego sercem jest Unia, która uosabia ład i porządek. Jednak od środka toczy ją zgnilizna korupcji, dorobkiewiczów i wyzysku najniższych warstw społecznych. Co rusz wybuchają mniejsze lub większe chłopskie bunty, które są następnie krwawo tłumione. W ostatnim czasie pojawia się zdecydowanie większy problem - Bethod, który zjednoczył północnych wodzów klanowych i planuje uderzyć na Angland, będący jedną z największych i najbogatszych prowincji Unii. Jakby tego było mało, również na całym południu wrze... Gurhkulczycy i ich cesarz Uthman-ul-Doshta spoglądają chciwym okiem na Dagoskę - bardzo ważne strategicznie miasto, które obecnie jest we władaniu Unii. Jest ono swoistym cierniem we wspaniałym cesarstwie... Wydawałoby się potężna i niezwyciężona Unia jest coraz bliżej upadku... Uratować ją mogą jedynie silni i mądrzy bohaterowie, ale nawet z ich pomocą nie będzie to wcale takie łatwe zadanie...

Książka skupia się właściwie na losach trzech, bardzo różnych bohaterów, których losy prędzej, czy później zostaną ze sobą splecione. Nie zawsze ku obopólnej radości... Logen Dziewięciopalcy to barbarzyńca z północy, cieszący się bardzo złą sławą. Całe jego ciało pokrywają setki blizny z niezliczonych walk, choć posiada tylko niewiele ponad 30 lat. Walczył niegdyś jako czempion Bethoda, ale poszedł własną ścieżką i jak to w życiu bywa, w końcu opuszcza go szczęście... Jezal dan Luthar to świetny przykład typowego arystokraty z Unii - pełen egoizmu, dla którego liczy się tylko zwycięstwo w turnieju szermierczym. Jednak z każdym dniem pogłoski o wojnie na północy nasilają się... Co innego walczyć tępą bronią, a co innego w śniegu i błocie, z dala od domu na śmierć i życie. Rzeczywistość zweryfikuję wiedzę zdobytą na placu ćwiczeń... Oraz inkwizytor Glokta - kaleka, który stał się z roli ofiary sam stał się okrutnym oprawcą. Spędził dwa ciężkie i niewyobrażalnie długie lata w więzieniu na południu u Gurhkulczyków. Jego zadanie jest proste - ma tępić i przeciwdziałać zdradom w Unii - w swoim fachu stał się prawdziwym mistrzem i nie ma osoby, której nie potrafiłby złamać... Jednak nie jest na najwyższym szczeblu władzy, więc musi uważać, by nie drążyć niektórych spraw i tajemniczo nie zniknąć...

Ogromny podziw budzi świat jaki stworzył Abercombie. Jest on ogromny, różnorodny, ale co najważniejsze konsekwentnie budowany cegiełka po cegiełce. Autor stopniowo ujawnia fakty i ciekawostki o krainach - ich topografii, mieszkańcach, zwyczajach i kulturze. Z każdym rozdziałem wzbogacamy się o kolejne szczegóły na temat tego interesującego świata, dzięki czemu można go sobie bardzo łatwo wyobrazić. Nie jest do tego konieczna nawet mapa, której niestety nie zamieszczono (można ją łatwo znaleźć w wersji anglojęzycznej). To tylko pokazuje jak zdolny jest Abercrombie, by tak umiejętnie operować językiem i opisami, aby czytelnik mógł poczuć, że czyta o rzeczywistym świecie, a nie wymyślonym, a przy tym nie zanudzić się. Co więcej, nie mamy tutaj natłoku informacji - wszelkie opisy są starannie wyważone i dostosowane do akcji.

Nie tylko świat wykonaniu Abercrombiego jest stworzony genialnie! Do bohaterów z krwi i kości autor przyzwyczaił mnie już w trylogii Morze Drzazg i w Ostrzu jest nie inaczej. Już po kilku rozdziałach poczujemy ogromną sympatię do bohaterów, którzy jawią się dla nas, nie jako postacie literackie a raczej jako prawdziwe, realne osoby. Krwawią, przeklinają, umierają, wzbudzają współczucie a nawet litość. Każdy z nich ma własny unikalny charakter, priorytety, upodobania, nawyki a nawet charakterystyczny styl wypowiedzi. Oprócz tych trzech wymienionych przeze mnie bohaterów, autor stworzył szereg postaci drugoplanowych, którym poświęcono niemniej uwagi i pracy. Jedną z takim jest tajemniczy Pierwszy Wśród Magów Boyaz, który zmierza do sobie tylko znanego celu, wyjawiając wszystkim dookoła skąpą ilość informacji.

Natomiast jeśli chodzi o akcję książki, to nie jest ona mocno dynamiczna. Biegnie ona swoim nieśpiesznym tempem i stopniowo się rozwija. Czy w takim razie jest nudna? W żadnych wypadku! Znajdziemy w niej intrygi, spiski a także wiele pojedynków i scen walki, które w wykonaniu Abercombiego są świetne. Można poczuć się jakbyśmy oglądali rzeczywiste starcia na śmierć i życie. Książkę czyta się zatem bardzo lekko, przyjemnie i zanim się obejrzałem skończyłem już pierwszy tom a nie zajęło mi to zbyt wiele czasu. Z początku czytelnik może poczuć pewną dezorientację, ponieważ jesteśmy troszkę wrzuceni w środek wydarzeń i dopiero z czasem dostrzegamy kierunek w jakim one zmierzają. Natomiast samej fabuły nie zaliczyłbym do bardzo nowatorskiej, czy odkrywczej. Pewne jej elementy będą zapewne wielu czytelnikom znane i autor niekoniecznie ich zaskoczy w tym tomie. Niemniej jednak Abercombie stopniowo pokazuje swoje ciekawe pomysły, na których realizację trzeba poczekać do kolejnych tomów a które myślę, że wyjdą bardzo interesująco w jego wykonaniu.

Ostrze jest to zatem bardzo dobra książka fantasy - napisana lekkim i ciekawym językiem. Choć akcja nie gna na łeb na szyję, to książka ma wiele innych atutów - są nimi niewątpliwie postacie, które autor kreuje niczym z krwi i kości, a także bogaty i różnorodny świat przedstawiony. Moim zdaniem książka zapewni sobie szerokie grono fanów, ponieważ jest tego warta! Polecam!

Moja ocena 8/10

Cykl Pierwsze Prawo:
1. Ostrze
2. Nim zawisną
3. Ostateczny argument

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam Opasłe Tomiska.


Tytuł: Ostrze
Cykl: Pierwsze Prawo
Tom serii: 1
Autor: Joe Abercroombie
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 04.03.2015
Liczba stron: 688
ISBN:9788374805346

15 komentarzy:

  1. Tak chwalisz Abercrombie'go że chyba będę musiała poznać jego twórczość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wcześniej go chwaliłem, przy okazji Morza Drzazg ;) Bardzo fajne książki pisze :)

      Usuń
  2. Coś mi właśnie kołatało się w głowie, że Abercrombie był wydawany jeszcze gdzieś indziej. Dzięki Tobie sobie przypomniałem o tym wydaniu z Isy, kiedyś spotkałem w Dedalusie, ale wtedy za bardzo nie wiedziałem co to jest ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, a okładki są właściwie bardzo podobne do siebie i różnią się głównie kolorem :)
      Może to być nieco mylące, ale nie wiem, czy to nie była kwestia konieczności zmiany nazwy jak inne wydawnictwo wydaje :)

      Usuń
  3. Już nawet z opisu głównej trójki można wywnioskować, że to coś z tego typu fantasy, gdzie krew się przelewa pomiędzy pucharami spiskowców, a dostarcza jej najbiedniejsza część społeczeństwa. Znaczy się, dla mnie bomba! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postacie to mocny atut tej książki i nawet jeśli fabuła nie jest mega odkrywcza to idzie się w niej zatracić ;)

      Usuń
    2. To byłaby bardzo miła odmiana po nijakich postaciach z "Trylogii Czarnego Maga"... :D Chociaż muszę przyznać, że coś tam na lepsze się ruszyło w ostatnim tomie!

      Usuń
    3. To dobrze, bo po ostatnich porządkach o mało co Canavan nie wylądowała na półce do sprzedania :D

      Usuń
  4. W "Nim zawisną" masz znacznie więcej akcji. Możesz być pewny. ;) Dla mnie jednak najlepsze to postaci i dialogi u Abercrombiego. Z krwi i kości, żywi, brutalni, ogólnie różnorodni. A dialogi śmieszne, wulgarne, cyniczne, ironiczne. Znacznie lepsza seria od "Morza drzazg". Jestem ciekaw 3 tomu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już koło 300 stron z Nim zawisną i nie powiem jestem coraz bardziej ciekawy jak potoczą się losy Dagoski, losy Westa, czy wyprawy Boyaza :D

      Usuń
    2. Glokta tam nieźle rządzi w Dagosce. :)

      Usuń
  5. Kogoś, kto się naczytał już fantasy nie łatwo jest zaskoczyć ;) Ale ja do tego przywykłam, nie twierdzę, że autor jest zły, bo umieścił w swojej książce np. motyw zdrady, a to już przecież było... wszędzie, nawet w Królu lwie. Za to bardzo jestem ciekawa bohaterów Abercrombiego, bo wydaje mi się, że w każdym znajdę coś, co mi się spodoba. Pierwsze prawo oczywiście mam już w planach, ale raczej na drugą połowę roku i to raczej drugą połowę tej drugij połowy. Trzeba się ogarnąć z Sandersonem najpierw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rzadko to się udaje, ale są tacy autorzy którzy to potrafią :) Abercrombie fabułą nie powala, ale za to bohaterowie, opis świata, bitew i pojedynków pierwsza klasa :D
      Bardzo mnie to cieszy, zwłaszcza plany z Sandersonem :)

      Usuń
    2. Mnie te sceny bitewne kuszą, już mi nawet Kamil o nich pisał i mam na to chrapkę, bo zatęskniłam za takimi porządnymi batalistycznymi fragmentami jak czytałam Władców dinozaurów i tam było świetnie to zrobione. WIęc na wakacje Sanderson, bo się za Kaladinem zdążyłam stęsknić, a potem najpeniej Ostatnie imperium i właśnie Abercrombie ;)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.