niedziela, 24 kwietnia 2016

Nim zawisną


Oblężenie Dagoski jest już przesądzone. Pod murami miasta gromadzą się niezliczone legiony Gurkhulczyków, których jedynym celem jest zdobycie twierdzy Unii. Do jej obrony zostaje odesłany Glokta, który musi poznać co się stało z poprzednim inkwizytorem, a przede wszystkim obronić miasto. Nie będzie to łatwe zadanie, wręcz niewykonalne, bowiem na każdym kroku napotka zdradę, brak zaufania i niechęć miejscowej ludności, jak i żołnierzy. Czy miasto ma zatem jakiekolwiek jakieś szanse na przetrwanie? Czy może Glokta pójdzie w ślady swojego poprzednika i zniknie równie tajemniczo? 

Tymczasem na północy Bethod przekracza granicę Anglandu i sieje spustoszenie. Do walki z nim zostają wysłane aż trzy armie, z czego jedna dowodzona jest przez księcia Ladisla, następcę tronu Unii. Nie dość, że jest osobą bez żadnego doświadczenia wojennego, to w udziale przypadło mu strzeżenie tyłów wraz z "odpadkami" - najgorzej uzbrojonymi i niewyszkolonymi żołnierzami.... Podczas gdy Bayaz wędruje wraz Logenem, Ferro, Lutharem i Długostopym oraz swoim uczniem po Starym Cesarstwie - kontynencie pełnym nieustannych wojen, konfliktów, zmieniających się cesarzy, gdzie śmierć może czaić się wszędzie. Jest to bardzo dziwna zbieranina i każdy z jej członków chciałby być, gdzieś indziej - w innym miejscu i innym towarzystwie. Łączy ich jednak wspólny udział w misji, która w zamyśle Bayaza będzie miała ogromny wpływ na przyszłe wydarzenia... Jak będzie naprawdę?

Nim Zawisną jest zdecydowanie bardziej dynamiczną książką, z większą ilością scen bitew, potyczek intryg i knowań, niż to miało miejsce w Ostrzu. Opisy są bardzo realistyczne i dynamiczne, co pozwala przenieść się czytelnikowi na miejsce opisywanych wydarzeń. Jednym z najciekawszych elementów książki jest bezapelacyjnie oblężenie Dagoski - już podczas czytania opisu zżerała mnie ciekawość jak Glokta sobie poradzi z tym ekstremalnie trudnym zadaniem. Inkwizytor bardzo oryginalnie i niekonwencjonalnie rządzi w mieście - nie boi się utrzeć nosa radzie rządzącej miastem, a także chwyta się wszelkich możliwych sposobów, aby przetrwać kolejne dni oblężenia. Jednakże zabrakło mi w książce dosłownie kilku opisów starć z wrogiem, które niestety jak dla mnie były nieco zbyt skąpe. Także przygotowania jakie poczynił Glokta, jak wykopanie fosy, naprawa murów tuż obok stacjonującej armii nie wydaje mi się zbyt realistyczne... Jaki dowódca pozwala dokonać istotnych napraw i ulepszeń, kiedy oblega twierdzę już i tak trudną do zdobycia? Dlatego oblężenie choć niesamowicie ciekawe i pomysłowe, nie obyło się w mojej ocenie bez drobnych błędów. 

Także i tym razem jeśli chodzi o bohaterów, to Abercrombie spisał się na medal! Doskonała kreacja i bardzo realistyczne przedstawienie oraz zróżnicowanie w zachowaniach, nawykach i uczuciach to już cechy charakterystyczne jego stylu. Co więcej bohaterów w tym tomie jest o wiele więcej niż w Ostrzu i każdego z nich mamy okazję bardzo dobrze poznać, a to nie często się spotyka. Autor nie oszczędza bohaterów - jeśli coś ma pójść źle, to tak się dzieje i nie ma żadnej taryfy ulgowej.

W Nim Zawisną autor kontynuuje przedstawianie wykreowanego przez siebie świata. Ma to miejsce głównie za sprawą Bayaza i jego kompanów - odwiedzimy razem z nimi rzadko dotąd wspominane tereny Starego Cesarstwa. Nie tylko przemierzymy z nimi ten niegościnny i niebezpieczny teren, ale również poznamy historię oraz przyczyny upadku Starego Cesarstwa i dlaczego ten kontynent wygląda teraz tak a nie inaczej. Bardzo polubiłem sposób w jaki autor przedstawia swój świat - powoli, nie śpiesząc się podaje czytelnikowi kolejne fakty i informacje. Opisy są w większości krótkie, acz treściwe i dopasowane do treści - stąd też nie odnosi się wrażenia, że zostały wrzucone na siłę. Elementem nieco słabszym jest niestety fabuła. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, ale ma się wrażenie, że czegoś brakuje - jakiegoś jednego motywu przewodniego, który pozwoliłby połączyć Dagoskę, Bethoda i Bayaza w jedną, spójną całość. Oczywiście nie są to 3 zupełnie nie powiązane ze sobą historię, niemniej jednak można chwilami odnieść takie wrażenie. Nie przeszkadza to w żadnym stopniu w lekturze, a samo zakończenie zapowiada, że te trzy najważniejsze wątki, połączą się w niesamowitym finale!

Nim Zawisną jest dobrą kontynuacją Ostrza z dynamiczną akcją i rewelacyjnymi bohaterami. Książka czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Zanim się obejrzałem dotarłem do podziękowań. Nie mogę się już doczekać, kiedy zasiądę do lektury finałowego tomu i poznam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Końcówka książki jest bowiem wielce intrygująca i zapowiada naprawdę smakowite zakończenie trylogii w Ostatecznym Argumencie. Polecam!

Moja ocena 8/10

Cykl Pierwsze Prawo:
1. Ostrze
2. Nim zawisną
3. Ostateczny argument

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam Opasłe Tomiska.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mag!
Tytuł: Nim zawisną
Cykl: Pierwsze Prawo
Tom serii: 2
Autor: Joe Abercrombie
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 02.03.2016
Liczba stron: 704
ISBN:9788374806343

14 komentarzy:

  1. Tak zachęcasz Ambercrombie'm, że zamówiłam sobie w bibliotece "Samo ostrze", poczekam chwilę, bo kolejka spora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na recenzję Zelaznego bo widzę, że zacząłeś czytać :D. A co do Abercrombie'go - kusisz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na razie chyba sobie odpuszczę tę serię, ale nie mówię jej stanowczego ,,nie". Może jak w końcu nadrobię zaległości to i na tę historię się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz miała ochotę na jakąś lżejszą książkę z fajną akcją i bohaterami to polecam Pierwsze Prawo :)

      Usuń
  4. Ciągle słyszę "przeczytaj Abercrombie, zakochasz się w jego książkach" i ciągle brak mi czasu i się z nim mijam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak z wieloma autorami, czy pojedynczymi książkami :D A ilość książek, jakie miesięcznie ostatnio do mnie przybywają przekracza moje zdolności czytelnicze, ale co tam :D

      Usuń
  5. Mówiłem, że więcej akcji. :) Mi się ten tom bardzo podobał i w zasadzie nie dostrzegałem minusów, które Ty dostrzegasz. Ale ważne, że czytało się dobrze. Lepszy cykl niż "Morze drzazg? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że dostrzegłem te błędy w oblężeniu, dlatego że ostatnio kupowałem "Religię" Willocka i odżyły wspomnienia opisanego tam oblężenia twierdzy, które jest rewelacyjne. 3/4 książki to wydarzenia związane z obroną twierdzy i nie sposób się tam nudzić :) Jak pisałem nie są to duże minusy, raczej takie mało istotne :)

      Powiem Ci, że ciężko mi ocenić. Z jednej strony "Pierwsze Prawo" ma świetnych bohaterów i to całe mnóstwo, piękny świat, ale brak jednego głównego wątku. Natomiast "Morze Drzazg" posiada mniej bohaterów i nieco gorzej ich poznajemy, mamy bardziej skąpo opisany świat (bardziej zwięźle), ale książki posiadają dość jasno zarysowany główny motyw książki. A tego ostatniego troszkę mi brakowało w pierwszych dwóch tomach :) Ale myślę, że to kwestia po prostu mojej osoby, która lu mieć taki główny wątek, nawet słabo zarysowany niż takie duże rozczłonkowanie ;)

      Usuń
    2. Ale one muszą mieć ten główny motyw wyraźnie zaznaczony, bo to jest young adult. :) Poza tym zauważ, że w "Pierwszym prawie" my mamy akcję z perspektywy 3 osób, 3 różnych wątków, a ten jeden jest, tylko w tle, owszem. Jestem przekonany, że w 3 tomie się to wszystko zejdzie i będziesz miał wątek główny. :) Ja już czytałem co prawda książki, gdzie było kilka wątków i niektóre się nakładały, a niektóre poszły w swoim kierunku, ale nie wydaje mi się, żeby tak było w tym przypadku. :)

      Usuń
    3. Zgadzam się :) Może też mam takie odczucia, bo właściwie zacząłem "Ostrze", krótko po "Pół Wojny" i całym cyklu Morze Drzazg a wcześniej autora nie znałem :)
      Akcja z perspektywy 3 różnych postaci i 3 różne, mało ze sobą powiązane wątki to nie jest dla mnie minus w żadnym wypadku. Po prostu jest chyba mniej takich książek i zazwyczaj autorzy skupiają się na jednym bohaterze, a jeśli na wielu to jest wyraźniej zarysowany główny zamysł autora :)

      Usuń
    4. Jestem ciekaw jak to Abercrombie splecie. Bo niektórzy po prostu robią, że się te osoby spotykają a wątki nachodzą, a niektórzy (jak Erikson w Malazańskiej Księdze Poległych) robią takie subtelne przejścia, w sensie: Postać x ma swoją historię, postać y swoją. Postać x toczy wojnę z kimś, postać y jest po drugiej stronie barykady i uczestniczy w tej samej wojnie, ale ginie i nigdy się z x nie spotyka, chociaż motyw wojny, czyli tego samego wątku się zrósł. :) Lubię jak autorzy oryginalnie traktują takie łączenie wątków, a nie układać jak puzzle, pasujący element do pasującego elementu. :)

      PS: Widzę, że za klasyka się zabrałeś. Fajnie, że zrobili z tych Kronik 2 tomy, bo sam mam na względzie ten cykl Amberu i na bank go sprawdzę. :)

      Usuń
    5. No mnie też ogromnie ciekawi jak Abercrombie zakończy wszystkie wątki - wojna na Północy, groźba ataku ze strony południa oraz gdzie jest ten tajemniczy kamień, po który wyruszył Bayaz. No zobaczymy jak to wyjdzie :D

      Tak i od razu dostałem dwa tomy - jestem dopiero w połowie drugiej książki z 10 zawartych w tym zbiorze i bardzo mi się podoba :D Specyficzny styl pisania - momentami zwięzły a czasami autor rozgada się na całego. Oczywiście nie jest to przypadkowe :) Zysk już wcześniej wydał w 2 tomach Kroniki, ale w miękkiej jeśli mnie pamięć nie myli. Te co czytam jest w twardej i jest to konkretnej wielkości tomisko - format Eriksona, ale troszkę mniej stron ;)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.