poniedziałek, 19 października 2015

Nano


W naszym codziennym życiu nanotechnologia odgrywa coraz większe znaczenie, coraz częściej o niej czytamy i słyszymy. Czym ona jest w takim bardzo ogólnym zarysie? Otóż zajmuje się ona strukturami cząstek, powierzchni i nie tylko, o bardzo małych rozmiarach - nano - to przedrostek oznaczający mnożnik dziesięć do minus dziewiątej (jedna miliardowa). Dla porównania pojedynczy atom krzemu ma średnicę 0,234 nm, natomiast wiele struktur ma rozmiary rzędu kilkudziesięciu nanometrów. Jednak co jest takiego niezwykłego w obiektach tak malutkich? Wykazują one niezwykłe właściwości, zupełnie odmiennie od swojego odpowiednika makroskopowego. Dla przykładu złoto, każdy wie jak wygląda, natomiast złoto o rozmiarach nanometrycznych jest czerwone, a nie złote.

Nie zdziwi więc nikogo fakt, że postanowiono wykorzystać nanotechnologię jako tło do medycznego thrilleru Nano. Książka opowiada o losach młodej i pięknej lekarki Pii Grazdani, która zatrudnia się w instytucie nanotechnologicznym Nano. Firma posiada wręcz nieograniczone finansowanie, dzięki czemu bardzo szybko rozwija różne nowe technologie. A przy tym jest to ściśle strzeżony obiekt, w którym panują bardzo rygorystyczne zabezpieczenia. Firma wytwarza m.in. mikrobiwory, czyli maleńkie nanoroboty, które mogą zrewolucjonizować metody leczenia zakażeń wirusowych i bakteryjnych. Jednak pewnego dnia Pia natyka się na nieprzytomnego biegacza z logiem Nano na koszulce i zaczyna nabierać podejrzeć, że firma jest makabrycznym poligonem doświadczalnym.

W książce niezwykle ciekawie i fachowo zostały opisane wszelkie wątki naukowe związane czy to z nanotechnologią, czy też medycyną, co niezmiernie mi się podobało i zachwyciłem się tym. W  tej kwestii Robin Cook udowodnił mi, że nie bez powodu jest uznanym autorem thrillerów medycznych. Postać Pii jest również dopracowana w najmniejszych szczegółach, posiada bogatą w traumatyczne wydarzenia, czego wynikiem jest wiele jej dziwnych zachowań, które konsekwentnie są pokazywane przez cały czas akcji a nie tylko na początku.

Były plusy to teraz czas na minusy. Tych niestety jest może nie tyle co więcej, co mają większą wagę jeśli chodzi o moją ocenę. O ile postacie i wątki naukowe są dobrze napisane o tyle sama fabuła już nie do końca. O co dokładnie chodzi? Już wyjaśniam. Już tak od początku, a z czasem coraz bardziej miałem wrażenie, że już gdzieś czytałem albo widziałem film o podobnym schemacie fabularnym. Mamy piękną kobietę, która zatrudnia się w nowoczesnym instytucie, odkrywa makabryczne działania firmy i próbuje doprowadzić do tego, by firma poniosła tego konsekwencje i zaprzestano tych działań. W wyniku tego instytut nie omieszka uciec się do różnych środków, by tylko zniknęła i nie ujawniła niczego kompromitującego. Dlatego z czasem coraz gorzej mi się ją czytało, ponieważ gdzieś kołatał mi się w głowie ten schemat i wiedziałem niemalże co się dalej stanie. Powiem krótko: nie pomyliłem się.

Nano jest pierwszą książkę jaką czytałem Robina Cooka, szkoda tylko że dość słabą. Źle został wykorzystany potencjał drzemiący w nanotechnologii, poprzez wykorzystanie dość znanego i utartego schematu fabuły. Nie jest jednak złą książką. Jest to dobra książka, ale bez rewelacji. Sam autor mnie zaciekawił i na pewno sięgnę jeszcze po jego książki. 

Moja ocena 6/10

Tytuł: Nano
Cykl: Pia Grazdani
Tom serii: 2
Autor: Robin Cook
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 17.04.2013
Liczba stron: 472
ISBN: 9788375109764

8 komentarzy:

  1. Już dawno Robina Cooka nie czytałam, a świetne thrillery medyczne pisze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno sięgnę po jego książki, jednak nie wiem jeszcze kiedy :)

      Usuń
  2. Tej książki autora nie czytałam. Pewnie, jak każdy pisarz, ma lepsze i gorsze pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też go nie skreślam i na pewno sięgnę po jego książki :)

      Usuń
  3. Szkoda, że można się przejechać na fabule. Czyli w zasadzie autor poszedł po najmniejszej linii oporu i stwierdził, że skoro wrzuca taki nieśmigany, zajefajny wątek z nanotechnologią, to na innych polach starać się nie musi. Z racji wspomnianej nietypowości motywu nanotechnologii sięgnę po tą książkę. Kiedy, nie mam zielonego pojęcia, ale powieści Robin Cook polecano mi już kiedyś... Chyba nawet dziewczyna leżąca w szpitalu na tej samej sali co ja czytała thriller medyczny... nie ma to jak wczuć się w książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem powiedzieć czy poszedł na łatwiznę i taki schemat, czy też ja mam w głowie go i widziałem go wiele razy i odebrało mi przyjemność z lektury :)
      Kiedyś na pewno jeszcze sięgnę po jego książki, bo jestem ciekawy tych thrillerów medycznych jakie jeszcze napisał ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam wszystkie książki Robina Cooka. To od nich rozpoczęła się moja miłość do thrillerów medycznych. Później sięgnęłam po Michaela Palmera, Tess Gerritsen, Kena McClure'a czy Petera Clementa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na pewno jeszcze przeczytam jakieś książki Cooka, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.