Mitologie, to wręcz niewyczerpane skarbnice motywów, imion i historii dla pisarzy, nie tylko fantastyki. Nie sposób wymienić jak dla wielu książek były one inspiracją i natchnieniem. Wśród wszystkich mitologii, grecka jest bodaj najbardziej znana w kulturze europejskiej i osobiście po raz pierwszy zetknąłem się z nią już w podstawówce. Od tamtej pory mam do niej sentyment, dlatego z wielkim entuzjazmem usiadłem do lektury Kirke, autorki Madeline Miller.
Jest to opowieść o córce boga słońca Heliosa - najpotężniejszego z tytanów i jednej z nimf. Kirke od samego początku dziwnym dzieckiem - nie jest dostatecznie ładna na nimfę, nie interesują ją uczty i biesiady, a na dodatek posiada ludzki głos. Szuka zatem własnego miejsca wśród śmiertelników i tam właśnie odkrywa w sobie czarnoksięską moc, dzięki której może zagrozić samym bogom… Z tego powodu zostaje zesłana na wyspę Ajaja, gdzie jej losy skrzyżują się m.in z Minotaurem, Dedalem i Ikarem, jak również z Odyseuszem.
Miller interesująco przedstawia cały panteon bogów olimpijskich - są oni bezwzględni, urządzają nieustannie bale, płodzą potomstwo i uwielbiają bawić się kruchym życiem śmiertelnych ludzi. W opozycji do tego poznajemy Kirke, która jest bardziej ludzka i ma więcej współczucia aniżeli wszyscy bogowie razem wzięci. Jednak to sprowadza na nią wygnanie i życie niczym w więzieniu na wyspie Ajaja. Przez cały ten czas nieustannie poszukuje własnej tożsamości, próbuje dowiedzieć się kim dokładnie jest i jakie jest jej przeznaczenie. Po zesłaniu na wyspę zaczyna uczyć się magii ziół, jak przyrządzać eliksiry i tkać zaklęcia. To tam uczy się pokory, cierpliwości oraz odwagi i staje się potężną wiedźmą, przed którą czują niepokój nawet najwięksi z bogów. Na przestrzeni całej książki bardzo się zmienia, a jej poszukiwania własnej tożsamości stanowią miłe uatrakcyjnienie powieści.
Nie jest to powieść bez wad. Najogólniej mówiąc, autorka zainspirowała się mitologią grecką, a w zasadzie wykorzystała ją jako szkielet i wypełniła puste miejsca dodatkowymi dialogami oraz opisami. W ten sposób, z grubsza mówiąc, powstała Kirke. Trudno zatem tutaj o wielkie niespodzianki i emocjonujące zwroty akcji, jeśli zna się, nawet bardzo pobieżnie, mitologię grecką. I to w zasadzie jest moje największe rozczarowanie. Spodziewałem się, że autorka doda więcej od siebie, tworzy odrębną historię, ale z bogami greckimi w tle. A tymczasem dostajemy opowiedziane wybrane mity, tylko innymi słowami. Przez to momentami miałem ochotę odłożyć na bok książkę, ponieważ wiedziałem jak się skończy historia z Minotaurem, co się stanie z Odyseuszem po wypłynięciu z wyspy i tak dalej. Oczywiście, autorka stara się to urozmaicić, wplatając nowe historie, pomiędzy te znane, dopowiadając niektóre rzeczy, ale generalnie bazowanie na czymś powszechnie znanym, nie do końca wyszło na dobre tej powieści. Być może gdyby autorka opowiedziała historię innego boga z mniej znanej mitologii, to książka bardziej przypadłaby mi do gustu i czytałbym ją z większą przyjemnością. A tak była to tylko przeciętna lektura...
Kirke jest powieścią dość przeciętną, która przedstawia losy tytułowej nimfy. Autorka opowiada jej historię, urozmaicając niektóre wątki, ale ogólnie rzecz mówiąc, przeczytamy dokładnie to, co znamy z mitologii greckiej i nic więcej... Szkoda, ponieważ książka zapowiadała się naprawdę bardzo dobrze.
Ocena: 5/10
No, dawno tak niskiej oceny u Ciebie nie było. Albo zły okres, albo faktycznie dobitnie Ci nie podeszła. Ja myślałem, żeby brać od razu, ale po "Ilionie" nie chciałem. Wiele pozytywnych opinii, ale docierają też takie jak Twoje, że w zasadzie nic odkrywczego. BO ja myślałem, że to raczej na zasadzie powieści historycznej, a nie opowiedzenia danej historii tylko w inny sposób. To nie zaskakuje, więc muszę się teraz nad tą książką bardziej zastanowić.
OdpowiedzUsuńMam duzd na głowie, ale jakoś szczególnie nie przypadła mi ta lektura. Może jakbym nie znał mitologii, to czytałoby się książkę znacznie lepiej :)
UsuńMam podobnie. Po pierwszym "hurra!!!" pojawia się co raz więcej opinii "to nic odkrywczego", a Łukasz tylko to potwierdził.
UsuńTeż myślałem, że będzie to ciekawsza lektura, a jednak to tylko powtórzenie znanych mitów...
UsuńPrzed premierą i zaraz po wydaniu książki widziałam ją wszędzie. Wszyscy zachwycali się okładką, która niewątpliwie jest piękna. Jednak potem coraz więcej zaczęło zagłębiać się w jej treść i czar prysł. Obecnie można znaleźć coraz więcej jej niezbyt przychylnych opinii. Ja mimo wszystko chcę ją przeczytać, zwłaszcza że, taka "czysta" mitologia nie jest moim konikiem, ale lubię gdy w książce występują do niej nawiązania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :P
http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/
Wydanie jest niewątpliwie piękne i związane z główną bohaterką, ale jej treść, to niestety nic więcej niż znane mity. Pomimo że czytałem mitologię we fragmentach dawno temu, to jednak w miarę dobrze większość rzeczy pamiętałem i trudno się czyta książkę, w której znamy losy bohaterów :)
UsuńMeh, ja kupiłam właśnie ze względu mitologię : (
OdpowiedzUsuńMoże jednak Ci się spodoba :)
UsuńWiedziałam, po prostu czułam po kościach, że będzie to ładnie opakowany przeciętniak, co najwyżej. Teść nie robi wrażenia, to chociaż okładka zrobiła furorę i ludzie się skusili. Całe szczęście, że mi z mitologią nie po drodze i "Kirke" mnie nie interesowała od początku. :>
OdpowiedzUsuńTo dobrze, ja chyba muszę mniej zabierać się za takie niepewne nowości, a wyczytywać pozycje z regału ;)
Usuń