czwartek, 12 stycznia 2017

Przedrzeźniacz

Walter Tevis, to autor s-f, który do niedawna w Polsce był praktycznie nieznany, co na szczęście zmieniło się to za sprawą wydania jednej z jego książek w serii Artefakty a kolejna już wkrótce zawita do kolekcji. Kilka z powieści Tevisa uważanych jest za klasykę s-f, więc tym bardziej warto zwrócić uwagę na to nazwisko. 

W Przedrzeźniaczu autor snuje bardzo pesymistyczną wizję przyszłości, w której dzieci przestały się rodzić, spada liczba ludności a ludzie pogrążeni są w narkotykowym otępieniu. Cała ludzkość jest już dzieciństwa warunkowana, by nie zadawać żadnych pytań, tylko posłusznie wykonywać wpojone zasady. Jest to świat w którym wszystkie informacje są przekazywane na wyświetlaczach, bądź mówione, co za tym idzie, nikt nie potrafi czytać a tym bardziej pisać... Nie ma też żadnej kultury, sztuki ani historii.... Co więcej, stworzone maszyny i roboty mające pomagać ludziom, przestają powoli działać, ponieważ nie ma kto ich naprawiać. Robert Spofforth jest robotem marki dziewięć, będący najdoskonalszą maszyną kiedykolwiek stworzoną a pomimo tego pragnie umrzeć. Ma dość oglądania umierającego świata i pragnie zwyczajnie przestać istnieć... Zmienia się to, kiedy poznaje Paula Bentley'a oraz Mary Lou Borne. Dzięki nim Spofforth uświadamia sobie, że wciąż jest nadzieja na lepszą przyszłość dla ludzkości niż życie w otępiającym świecie narkotyków, bez historii i kultury...

Kolejna, czwarta już pozycja w Artefaktach, to powieść bardzo melancholijna, przesycona pesymizmem oraz fatalizmem. Jest to klasyczny przykład dystopii, w której ludzie są warunkowani od samego dzieciństwa, odurzeni narkotykami i poddający się bezmyślnie systemowi. Nie jest to w zasadzie życie, lecz powolna egzystencja, którą wiele osób woli zakończyć samospaleniem niż w niej trwać... Iskierką nadziei jest Paul Bentley, który na oczach czytelnika odkrywa na nowo czym jest czytanie oraz pisanie a obserwowanie go podczas tych czynności było jednym z najciekawszych elementów powieści. Są to dla nas czynności, bez których nie wyobrażamy sobie życia, których używamy na co dzień, natomiast dla Paula są one zupełnie nowe i nieznane. Jeszcze kilka lat temu wizja Tevisa nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia, jak dzisiaj. Wynika to z faktu, że coraz częściej nawet kilkuletnie dzieci potrafią już obsługiwać tablety, komputery a kiedy przychodzi do nauki pisania i czytania, to stawiają zdecydowany opór. Mam nadzieję, że nigdy się nie ziści taka przyszłość w której ludzie przestaną czytać i pisać, ale z pewnością warto zwrócić uwagę na ten rosnący problem. Jest to niepokojąca wizja, która na długo ze mną pozostanie, lecz mnie osobiście zabrakło w niej większej wyrazistości, większego skupienia się na temacie dystopii i zagadnień z nią związanych. Mam wrażenie, że o tej historii można by opowiedzieć jeszcze dużo więcej, zwrócić uwagę na więcej szczegółów, by wizja zapadła jeszcze głębiej w pamięci.

Czytając Przedrzeźniacza bardzo łatwo zauważymy, że autor skupił się zdecydowanie bardziej na postaciach, aniżeli na zawrotnym tempie akcji, czy długich opisach dotyczących świata. O wszystkim co dotyczy jego wizji przyszłości, przedstawia przy okazji losów trójki postaci, dzięki czemu stopniowo poznajemy kolejne fakty dotyczącego umierającego świata. Wobec tego nie zaskoczę nikogo, stwierdzając iż bohaterowie są mocną stroną tej powieści, a w szczególności Spofforth, którego wyjątkowo polubiłem. Jest on bardzo niejednoznaczny, skrywający wiele tajemnic i którego motywy trudno rozszyfrować. Niemniej interesujący jest Paul oraz Mary, którzy na nowo odkrywają jak to jest móc czytać, pisać i obdarzać się prawdziwym uczuciem a nie chwilową potrzebą przyjemności płynącej z szybkiego numerku. Jednakże znów miałem małe wrażenie, że można by lepiej wykorzystać potencjał drzemiący w bohaterach, zwłaszcza jeśli chodzi Spoffortha, o którym wbrew pozorom nie mamy możliwości tak dużo przeczytać, jak o pozostałej dwójce.

Przedrzeźniacz jest ciekawą wizją przyszłości, w której rządzą roboty, narkotyki oraz proste potrzeby. Jest to zarazem umierający świat, który z każdym dniem ma coraz mniej mieszkańców a wszelkie urządzenia popadają w ruinę... Wizja z pewnością pozostanie z czytelnikiem na długo, ale mnie osobiście zabrakło w niej większej wyrazistości i lepszego wykorzystania drzemiącego w niej potencjału.

Moja ocena 8/10

Tytuł: Przedrzeźniacz
Seria: Artefakty
Tom: 4
Autor: Walter Tevis
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 15.07.2015
Liczba stron: 256
ISBN:9788374805506

23 komentarze:

  1. Taka przeszłość na pewno się nie ziści, najwyżej przyszłość... :)
    Wiem, czepiam się :D
    Ale zgodzę się, książka dobra, aczkolwiek nie wyczerpuje potencjału i ma parę bolących nieścisłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek może sprawdzać tekst 2 godziny i czytać go dziesiątki razy a i tak później wychodzą takie głupie literówki...
      Dzięki, za zwrócenie uwagi :)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że w tej serii (albo myli mi się teraz z tą drugą od Maga? albo jest tak w ob) wydają same dystopie/sci-fi itp., a podobają mi się takie klimaty. :D Muszę w końcu zainwestować w jakąś książkę z tej serii. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artefakty to na pewno cała seria s-f. Uczta Wyobraźni chyba mniej, ale też mam wrażenie przeważa ten gatunek :)
      Seria jest świetna i pozwala odkryć mnóstwo zapomnianych klasyków s-f, więc polecam :)

      Usuń
  3. Mnie najbardziej interesuje wizja świata, gdzie nikt nie umie czytać... Gdzieś już czytałam o tej powieści i nawet mam na nią chęć. Ale najpierw Brunner z Artefaktów, potem się zobaczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brunner jest kapitalny i mi został ostatni już :( Na szczęście jest jeszcze 6 Artefaktów, których nie czytałem plus dzisiejsza nowość, więc 7 :D

      Usuń
    2. Nie chodzi Ci może o "451 stopni Fahrenheita"?

      Usuń
    3. Dzisiaj swoją premierę ma druga książka Tevisa - Człowiek, który spadł na Ziemię :)

      Usuń
  4. Kolejna ciekawa pozycja z Artefaktów :) Ale mam wrażenie, że tam jest głównie sci-fi. Nie bardzo lubię ten gatunek, ale cała ta seria strasznie mnie kusi. Pełne pesymizmu opisy wręcz zachęcają :D Czytałam Futu.Re to może i to mi się jednak spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tam głównie s-f ;) Futu.re jest zdecydowanie inne, tam więcej się dzieje, jest większa dynamika. W Przedrzeźniaczu akcja nie jest zawrotna, wszystko dzieje się swoim, powolnym tempem, co nie oznacza, że wieje nudą :)

      Usuń
  5. "Przedrzeźniacz" był moim pierwszym artefaktowym nabytkiem, do dzisiaj zresztą nie przeczytanym, ze względu na dość mieszane opinie na jej temat. Pomimo niedociągnięć na pewno chciałabym ją przeczytać, wizja świata intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak wiesz, czytałam Przedrzeźniacza i trochę bardziej się go uczepiłam. Najciekawszą postacią był dla mnie Spoffoth i bardzo żałuję, że jego wątek nie został lepiej zarysowany. Po Tevisa chcę jeszcze sięgnąć i dać mu drugą szansę, ale na razie to mniej pilna lektura. Ale książka wręcz przyjemnie dołująca. I to niszczejące Empire State Building na okładce świetnie się prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dark Crayon jak zawsze świetnie się spisał i stworzył fenomenalną okładkę :) W najbliższym czasie na pewno przeczytam drugą książkę Tevisa, więc będziesz mogła przeczytać jak ona wypada :)

      Usuń
  7. Byłem przekonany, że to już czytałeś. Ale spoko, będziesz miał okazje dwóch Tevisów w krótkim czasie sprawdzić. Spofforth bardzo dobry i ta idea działa - wykończyć wszystkich, żeby samemu zrealizować swój cel. Mega. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to mój w sumie czarty Artefakt :) Planowałem Tevisa wcześniej przeczytać, ale wyszło właściwie tuż przed premierą kolejnej jego książki :)

      Usuń
  8. Była to specyficzna książka, faktycznie bardzo spokojna i melancholijna, ale podobała mi się :) Trochę żałuję, że autor tak pobieżnie zarysował postać Spoffortha :/
    Wczoraj dotarł do mnie "Człowiek, który spadł na Ziemię", który fabularnie bardzo mnie intryguje i zapewne będzie miał podobny klimat, ale mam nadzieję, że spodoba mi się jeszcze bardziej od "Przedrzeźniacza" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, szkoda - Spofforth jest świetną postacią i gdyby lepiej zarysować co on czuł, co go dręczyło i co sądził o świecie, to zdecydowanie wyszłoby to książce na plus :)
      Też jestem ciekawy drugiej jego książki :)

      Usuń
  9. Lektura sprawia wrażenie przygnębiającej, ale tez intrygującej. Przeczytam na pewno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam - krótka, ale dająca do myślenia historia ;)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.