piątek, 6 listopada 2015

Bohater Wieków


Spotykałem się wielokrotnie z świetnie zapowiadającymi się pierwszymi tomami cyklów, z ciekawym i nowatorskim podejściem do fantasy, jednakże mało któremu autorowi udało się utrzymać to wrażenie przez całą opowiadaną historię. Nie sztuką jest bowiem zachwycić czytelnika pierwszym tomem i dalej po prostu kontynuować fabułę, która choć dobra, nie jest często tym czego by czytelnik oczekiwał. Sztuką jest z każdym kolejnym tomem wciąż zaskakiwać czytelnika i dać mu wspaniałe zakończenie. Dlatego chylę czoło przed talentem Brandona Sandersona, ponieważ jemu to się udało. Nie dość, że Z Mgły Zrodzony to świetna książka - wiele nowatorskich rzeczy w fantasy, jak chociażby allomancja, to kontynuacja Studnia Wstąpienia spełnia wszelkie oczekiwania. Natomiast Bohater Wieków po prostu wgniata w fotel. Dosłownie! Inaczej nie umiem określić tego, co zrobiła ze mną lektura trzeciej części trylogii.

Historia rozpoczyna się dość ponuro i smutno. Cały świat rozpada się... Mgły, które wydawały się nieszkodliwe zabijają ludzi oraz coraz dłuższy czas pozostają w ciągu dnia, powodując obumieranie roślin i tym samym śmierć zwierząt. Popiół wydobywający się z Gór Popielnych pada coraz częściej przykrywając wszystko grubą warstwą, której nie ma powoli kto usuwać. Dzieła zniszczenia dopełniają silne oraz coraz częściej powtarzające się trzęsienia ziemi. Czy nie ma żadnego ratunku dla świata?
"Wiara oznacza, że nie liczy się z tym, co się stanie. Można zaufać, że ktoś nas strzeże. Ufać, że ktoś sprawi, by wszystko było dobrze"
Nadzieje pokładane w Vin nie ziściły się... Jako Bohater Wieków z przepowiedni miała uratować świat, powstrzymać spadający popiół oraz mgły. Tak się nie stało... Tak naprawdę podstępem została nakłoniona do uwolnienia Zniszczenia ze Studni Wstąpienia, które teraz pragnie wyegzekwować swoje prawo - prawo do unicestwienia wszystkiego, co istnieje. Vin wraz z Elendem szukają jakichkolwiek wskazówek, jakie mogą im pomóc w uratowaniu świata. W tym celu poszukują ukrytych jaskiń wraz z zapasami, pozostawionymi przez Ostatniego Imperatora. Domyślał się on, że kiedyś Zniszczenie może zostać uwolnione a jego samego zabraknąć. Zostawił w nich coś jeszcze - wyryte w stali wiadomości, które mają przyczynić się do zapobiegnięcia katastrofie i zniszczeniu świata. Na ich drodze pozostało ostatnie miasto Fadrex - miasto, którym niegdyś władał Cett a obecnie rządzi nim obligator Yomen. Czy w nim odnajdą upragnione odpowiedzi jak uratować świat?

Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich dwóch tomach, także i w ostatnim przed każdym rozdziałem została zamieszczona krótka informacja. Zazwyczaj były to odniesienia do Bohatera Wieków, Studni Wstąpienia, czy też o Allomancji i Mglistych. Jednakże niewiele one zmieniały w naszym postrzeganiu świata, jedynie nieco poszerzały wiedzę, nie były tak istotne. Zupełnie inaczej jest w Bohaterze Wieków - tutaj od samego początku notatki są szczegółowe i można by rzec zdradzają wiele interesujących faktów dotyczących fabuły. Błąd Sandersona? Nie. Zostały one celowo tak zaplanowane, by stopniowo budować naszą wiedzę o Zniszczeniu, Zachowaniu, hemalurgii, także o minionych wydarzeniach ujawniając istotne szczegóły. Natomiast bohaterowie w książce nie posiadają takowej wiedzy i niejako błądzą po omacku przez dość długi czas. Taka kompozycja ma ogromną zaletę - tych informacji po prostu nie byłoby gdzie umieścić bez szkody dla budowanego napięcia i niepewności w fabule. Dlatego, uważam to za niezwykle przemyślany i dopracowany pomysł, który w pełni ukazuje nam ogromny talent i kunszt Brandona Sandersona do tworzenia wspaniałych historii.
"Dobrzy ludzie tak samo łatwo zabijają w imię tego, czego pragną jak źli ludzie… tyle tylko, że pragną innych rzeczy"
Warto w tym miejscu powiedzieć kilka słów o bohaterach. Na mnie największe wrażenie w tej części zrobiły dwie postacie: Elend oraz Spook. Ten pierwszy przeszedł niezwykłą metamorfozę i stał się prawdziwym cesarzem, który potrafi odsunąć na bok uczucia, poczucie winy i dylematy moralne i zrobić to, co trzeba dla większego dobra. A przy tym wciąż potrafi być tym idealistą i marzycielem, jakiego znamy z pierwszego tomu. Spook, niedoceniany przez ekipę staje się wreszcie kimś, przestaje czuć się niepotrzebny i odrzucony. Rozwija się na naszych oczach i stara się dorównać legendzie, jaką stał się Kelsier.

Zapewne wielu z Was ciekawiło, podobnie jak mnie w jaki sposób tworzy się inkwizytorów, kollosy i co z nimi mają wspólnego kandra, prawda? W Bohaterze Wieków znajdziecie odpowiedzi na to pytanie i nie tylko. Okazuje się, że istnieje również trzecia umiejętności, obok allomancji i ferruchemii, mianowicie hemalurgia, która to wykorzystuje metale (kolce, czy ogólnie kawałki metali) do czerpania mocy z ciał innych osób, zazwyczaj Mglistych. Jest to zdecydowanie mroczna i bardzo "brudna" umiejętność, a która ma ogromne znaczenie dla fabuły trzeciego tomu.

Przechodząc powoli do końca powiem, że Bohater Wieków to książka niezwykła i magiczna. Nigdy bym nie przypuszczał, czytając Z Mgły Zrodzonego, że tak historia może się tak skończyć. Jeśli macie swoje pomysły, czy też przypuszczenia, to porzućcie je. Sanderson postarał się i pokazał kto jest prawdziwym mistrzem fantasy! Przez cały czas trzeci tom nas zaskakuje i powoli ukazuje wyłaniający się zamysł, który autor zapoczątkował już na pierwszych stronach Z Mgły Zrodzonego. Najważniejsze pytanie: jakie w takim razie było zakończenie? Wbrew pozorom jest to trudne pytanie, ponieważ wrażenie nie robi ono samo, lecz ostatnie kilkadziesiąt stron, które niesamowicie trzymają w napięciu oraz ujawniają największe sekrety świata. Zakończenie jest melancholijne, nie do końca szczęśliwe i takie być powinno. Gdyby wszystko skończyło się dobrze niczym w szczęśliwej bajce, Sanderson straciłby w moich oczach. Jest ono również w pewien sposób niezwykle piękne i dające nadzieję na nowy, lepszy początek.

Wznowienie trylogii Z mgły zrodzony przez Wydawnictwo MAG było strzałem w dziesiątkę. Jestem niezwykle szczęśliwy, że mogłem poznać tą niezwykle barwną i oryginalną historię, która bije na głowę wiele książek, które do tej pory czytałem. Bynajmniej nie są to czcze słowa. Dla mnie nazwisko Brandon Sanderson na okładce książki stało się samym synonimem gwarancji na udaną lekturę i kupuję w ciemno wszystko co zostanie wydane po polsku tego autora. Jeśli nie znacie książek Brandona Sandersona to co tutaj jeszcze robicie? Daję Wam gwarancję, że się na nim nie zawiedziecie!

Moja ocena 10/10!

Tytuł: Bohater Wieków
Cykl: Ostatnie Imperium
Tom cyklu: 3
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 07.10.2015
Liczba stron: 778
ISBN:9788374805568

16 komentarzy:

  1. Sanderson o moje tegoroczne odkrycie - rewelacyjna trylogia! Cieszę się bardzo, że autor wznowił pisanie kontynuacji. Co prawda akcja dzieje się (chyba) 300 lat później, ale zawsze coś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie ludzie nazywają Stop prawa i dalsze tomy. Jedni jako kontynuacja, drudzy jako trylogia w tym świecie, tylko 300 lat później. Chyba osobiście jestem zwolennikiem tych drugich :)
      Sandersona poznałem za sprawą Drogi Królów - po tym co przeczytałem w trylogii Ostatnie Imperium nie mogę się doczekać aż Sanderson skończy cały cykl Archiwum Burzowego Światła :D

      Usuń
  2. Co to allomancja i ferruchemia? :)
    A ten popiół to jakaś forma opadającego smogu? Śniegu? Jak to wogóle można sprzątać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Allomancja to wykorzystywanie sproszkowanych metali, które się połknęło. Dzięki "spalaniu" danego metalu dana osoba np. jest dużo silniejsza niż przeciętnie, do czasu aż nie skończy się jej metal. Lub też może wpływać na uczucia innych osób i wiele innych.
      Ferruchemia natomiast polega na magazynowaniu w metalach różnych atrybutów - siły, ciężaru, szybkości. Można je później wykorzystać, ograniczeniem jest ile zgromadziliśmy danej umiejętności.
      Popiół spadał tam nieprzerwanie. To jest taki wulkaniczny, identyczny jak po wybuchach wulkanów. Wystarczy go zamieść, gdy pada w małych ilościach, ale w większych nie ma już na to tylu ludzi :)

      Usuń
  3. Boję się czytać, bo boję się spoilerów. Ale grzbiety razem wyglądają super, właśnie zdecydowałam, którey wydanie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę ich jest, ale wynika to bardziej z tego, że trzeba o niektórych rzeczach wspomnieć. I nie sposób nie odnieść się do poprzedniego tomu :)
      Grzbiety jak i samo wydanie - duży plus i świetnie się czyta te książki dzięki temu ;) Najpierw spróbuj Drogę Królów, bo jeśli dobrze kojarzę masz to kupione :)

      Usuń
    2. Nawet czytam i jestem w okolicach dwusetnej strony :)

      Usuń
    3. O! Jak wrażenia? :) Takie wstępne, ponieważ jeszcze wiele wiele ciekawych rzeczy przed Tobą :D

      Usuń
    4. Zaczęło się robić ciekawie koło 160 strony, bardzo lubię tego białego skrytobójcę (mam nadzieję, że wiesz oc o chodzi, nie wczytałam się jeszcze aż tak, żeby idealnie zapamiętać imiona) i ogólnie jest bardzo dobrze, ale nie wiem, czy skończe to do końca roku ;) Ale będę się starała

      Usuń
    5. Szeth :D Im dalej tym ciekawiej. Na mnie duże wrażenie zrobiły arcyburze oraz flora i fauna, która jest unikalna i niesamowicie oryginalna. Czytając miałem wrażenie, że Sanderson nie wymyślił wcale tych roślin i zwierząt, tylko sam odwiedził Roshar i tylko opowiadał o tym świecie :) Trzymam kciuki by się udało, jestem ciekawy Twojej opinii :)

      Usuń
    6. Tez jestem ciekawa mojej opinii :P Taaak, Szeth. No i bardzo mi się podobają te wszystkie wiatrospreny i te inne duszki... Z poczatku trochę za prostym wydawał mi się styl Sandersona, ale teraz już tego tak nie odczuwam. Może w ciągu nadchodzącego długiego weekendu coś przysiądę do Drogi królów znów.

      Usuń
  4. Twój entuzjazm można dosłownie poczuć. Polecę mojemu kuzynowi, to jego klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy, że udało mi się to przekazać. Książka jak i cała trylogia to niesamowita czytelnicza przygoda i śmiało ją polecam każdemu, kto lubi fantasy i chce czegoś ciekawego :)

      Usuń
  5. Się rozpisałeś, więc od razu wiedziałem, że zachwyt podobny jak u mnie. :) I co? Oplacało się czytać? Ano opłacało. Teraz możesz mi porównać oba cykle - Ostatnie imperium i ABŚ - który lepszy? ;)

    !!!!!!!!!!!!!SPOILER!!!!!!!!!!!!!!

    Ja miałem wielką nadzieję i jak już poznałem autora to i przypuszczenie, że skończy się śmiercią jednego z bohaterów. Najpewniej Vin. Ucierpieli oboje. I świat całkowicie się zmienił. I jak tu teraz będzie wyglądała kontynuacja...hm...

    Dla mnie ogółem zakończenie jest mega i w pełni satysfakcjonujące. Nie lubię słodkich, cukierkowych zakończeń, bo tych już poznałem wszędzie pełno. Dlatego zawsze u mnie to zakończenie decyduje ostatecznie, jak postrzegam książkę. Bo nawet jeśli jest beznadziejna a zakończenie ma dobre, to jest nadzieje, że będę ją mimo wszystko dobrze wspominał, mimo że ocena dam niską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kurcze troszkę za długa jak na mnie, ale krócej się nie dało :D Ostatnie Imperium ciut słabsze, mniejszy rozmach, mniej oryginalny świat jak i system magii, bóstw itp. ABŚ - to totalny mistrz, świat zupełnie inny niż nasz a każdy jego element niesamowicie spójny, do tego arcyburze, Opryskowi, kule jako system płatniczy i do magazynowania burzowego światła i masa tajemnic. Aż chciałbym aby na polskim rynku było już te 10 tomów ABŚ :D O wyższości nowego cyklu mówią również oceny na lubimy czytać - średnia powyżej 9/10 i to non stop a ocen cała masa. Szykuj lepiej kasę i kupuj ABŚ :D

      !!!!!!!!!!!!!!!SPOILER!!!!!!!!!!

      Ja podejrzewałem, że historia nie będzie super szczęśliwa ani przesłodzona. To nie styl Sandersona. To nie pasowałoby do całej historii i zepsułoby całe wrażenie.

      Ostatecznie nie użyłem tego, choć sugeruje to mój wstęp - pisarz może zachwycić pierwszym tomem, ale tak naprawdę zostanie zapamiętany tym jak zakończył historię i czy podobał w trakcie kolejnych tomów oczekiwaniom czytelników. Dlatego po tej trylogii Sandersona jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnego tomu z ABŚ - to będzie cykl, który na pewno zostanie zapamiętany i wpisze się do "klasyki fantasy" za wiele wiele lat :)

      Usuń
    2. Dobrze jest. W końcu to zakończenie cyklu. ;) Aha, ale ogółem oboma jesteś zachwycony?
      Mnie te ABŚ kręci, kręciło szalenie jeszcze przed sięgnięciem po Ostatnie imperium. Tylko strasznie się niecierpliwię, bo dopiero 2 tomy mamy, a 3 mają być jeszcze, i to w latach 2016,2018 i 2020. Tyle czekania, a ja tego nie cierpię, bo do tego czasu to ja już zapomnę, co i jak. Czytałem kiedyś o świrach Stevena Eriksona, którzy Malazańską Księgę Poległych czytali na bieżąco kilka razy, bo jak poznali tom 1,2 a 3 był za dwa lata, to oni przy zbliżającej premierze czytali od nowa 1,2 i potem 3. Jak miał pojawić się za kolejne 2 lata tom 4, to podobnie. I tak do końca. Ja nie jestem takim świrem. :P
      Ale postanowiłem sobie, że przyszły rok na pewno spędzę w takiej ilości, jak ten z Dickiem. Przeczytam kolejną trylogię ze świata Ostatniego Imperium i Elantris, które czuję, że zostanie wydane z nowelą z tego świata. I jak coś dopiero wtedy sięgnę po ABŚ. A trzeci tom chyba tak jakoś po wakacjach ma być, nie?

      Pewnie masz rację, ale tą klasykę będzie znało u nas mało osób. Jestem przekonany, że będzie podobnie jak z Eriksonem, a to wszystko przez oczekiwanie. Owszem, książki są świetne, Cały cykl Malzańskiej jest, ale niewielu przeczyta go całego, bo znaczna ilość wykruszy się po 2-3 tomie. Ale może się mylę i ABŚ będzie miało taką sprzedać jak pierwsze dwa tomy, czego sobie i wydawnictwu bym sobie życzył. :)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.