![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTgEY33Ar7b_DBQSs7TOEmCNvwiBBRPuhGMMlnDF5K8e_giAI6Sgn2IZ8Y9JaFl6tObTOHk_oc6e711wRQ_ol4Dy7K9cGmUXaSZ-u7RD421gkKkS5YRCg0X5fJvKlQ5k54vghEoUsBBL-H/s320/slade_house.jpg)
Dłuższy czas myślałem nad tym, co dokładnie napisać o tej książce, oprócz powyższego opisu, aby nie zdradzić nic istotnego z fabuły, a jednocześnie opowiedzieć o niej coś więcej. Nie jest to łatwe zadanie, a owa trudność wiążę się ze wspomnianą już niewielką objętością powieści. Pierwsza część, rozgrywająca się w 1979 roku zarysowuje pokrótce czym jest Slade House, gdzie się ono znajduje, a także co się w nim rozgrywa. Zwłaszcza to ostatnie, może się wydawać z początku płytkim i wtórnym pomysłem, lecz zapewniam, że nie jest tym, na co wygląda. Jednakże więcej szczegółów dowiemy się w kolejnych częściach, w których autor rozwija swój pomył i przekazuje coraz to nowe informacje. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że autor w bardzo intrygujący sposób połączył fabularnie Slade House z Czasomierzami, swoją poprzednią książką autora, która również ukazała się w Uczcie Wyobraźni. Jej znajomość nie jest niezbędna do zrozumienia najnowszej powieści Mitchella, lecz dla mnie był to bardzo interesujący aspekt książki i chyba po prostu lubię znajdywać powiązania pomiędzy jego książkami. Bynajmniej nie jest to takie łatwe zadanie.
Jeśli chodzi o kwestię bohaterów, to mamy ich pięciu. W każdej części obserwujemy inną postać, o odmiennej historii, osobowości i celach, jakie skłoniły ją do przyjścia do Slade House. Bohaterowie są dobrze wykreowani, mamy okazję ich mniej lub bardziej poznać, polubić i przejąć się ich losami. Chwilami chciałoby się dowiedzieć kilku szczegółów więcej, lepiej poznać bohatera, ale Mitchell podaje jedynie te informacje, które są niezbędne do zrozumienia książki i oddania grozy tytułowego Slade House. To, że jest to groza, nikt chyba nie wątpi po opisie i również ta kwestia została bardzo dobrze zarysowana i oddana. Zaś samo zakończenie posiada dość nieoczekiwany zwrot akcji, który ma silny związek ze wspomnianymi Czasomierzami. Jednakże, również jeśli chodzi o oddanie nastroju grozy, to mam drobne zastrzeżenia. Być może wiąże się to z niewielką objętością, ale zabrakło mi momentami kilku zdań, które lepiej budowałyby nastrój, oddałyby mrok i niesamowitość budynku.
Slade House jest powieścią o stosunkowo niewielkiej objętości, którą czyta się wyjątkowo szybko się, lecz już nie tak łatwo jest o niej zapomnieć. Pięciu bohaterów, pięć różnych historii i jeden mroczny dom, pojawiający się co dziewięć lat... To zgrabnie napisana powieść z elementami grozy, które nie są takie oczywiste na pierwszy rzut oka i potrafią na samym końcu miło zaskoczyć. Polecam!
Moja ocena 8/10
Tytuł: Slade House
Autor: David Mitchell
Tłumaczenie: Justyna Gardzińska
Seria: Uczta Wyobraźni
Tłumaczenie: Justyna Gardzińska
Seria: Uczta Wyobraźni
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 03.03.2017
Data wydania: 03.03.2017
Liczba stron: 190
ISBN: 9788374806596
Brzmi ciekawie ale wydaje mi się, że był kiedyś już film o podobnej fabule (ale na bank sobie nie przypomnę jego nazwy tego filmu). Ale każda książka o "mrocznym domu" jest ciekawa ! Tylko potem nie warto się zastanawiać, czy nasz własny jest "normalny ":)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, ale po zakończeniu stwierdzisz, że jednak to coś zupełnie innego :)
UsuńAtlas chmur mnie zachwycił, ostatnio mam ochotę na mroczniejsze powieści, wiec zapisuję ten tytuł :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo Slade House z pewnością Ci się spodoba :)
UsuńMam chrapkę na tego autora od dawna i na pewno po niego sięgnę. "Slade House" też brzmi intrygująco!
OdpowiedzUsuńPolecam Ci tego autora - świetne pisze książki :)
UsuńWygląda mi na to, że to całkiem nowy Mitchell od tego, jakiego znam. Znaczy się styl i język pewnie taki sam, ale fabularnie mi tu innym klimatem pachnie, chociażby za sprawą tej grozy. Jestem bardzo ciekaw, sięgam niebawem. Szkoda tego powiązania z "Czasomierzami", bo tego jeszcze nie czytałem, a zamierzałem dopiero po "Slade".
OdpowiedzUsuńZdecydowanie inny :)
UsuńPowiązanie z Czasomierzami jest, ale nie musisz go znać. Aczkolwiek lepiej zrozumiesz co się dzieje w tym domu :)
Oo, to coś dla mnie! Coś, co wieje grozą, ale jednocześnie nie jest tragicznym kiczem... ;P Choć i tak w takim razie muszę najpierw sięgnąć po Czasomierze (kiedyś w końcu musi to nastąpić - a nie chcę przegapić nawiązań!), więc na razie tylko będę mieć ten tytuł w pamięci. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci tego autora, z pewnością Cię zachwyci jak mnie ;)
UsuńWiem, wiem, już od dawna mam go w planach i "Atlas chmur" od dwóch lat nietknięty na półce, jakoś nie mogę się zabrać... :P
UsuńCzytałam już o książce i oczywiście znalazła się na liście do koniecznego przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńOgromną ochotę mam na tą książkę, tak samo jak i na Atlas chmur, ale to sobie odkładam na razie na później. Ciekawi mnie też to powiązanie z Czasomierzami, ale ich nie znam i pewnie przeczytam jako trzecie w kolejności. Łukasz, chyba się rąbnąłeś przy wpisywaniu ilości stron, bo ja tam widzę 672...
OdpowiedzUsuńPolecam Ci tego autora - świetnie pisze a historie zapadają w pamięci :)
UsuńDzięki - kopiowałem to z poprzedniej recenzji i liczba stron została stara :)
Atlas chmur mam, ale wiem, że to trudna książka, więc czytać będę jak będzie wolne.
UsuńCiekawa recenzja.Czekam na paczkę od Maga, ale postawiłam w zamówieniu głównie na Sandersona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://the-book-huntress-reviews.blogspot.com/
Dziękuję ;) Do mnie również niedługo przyjdzie paczka ze sklepu MAGa - już się nie mogę doczekać komiksu :D
UsuńChyba Ci zrobię napad na biblioteczkę, bo obok Mitologii Gaimana to druga z "moich" książek tego sezonu, a żadnej z nich jeszcze nie mam ;)
OdpowiedzUsuńA jesteś pewien, że okładka jest autorstwa Dark Cryon? Bo na książce jest napisane, że Irek Konior jest autorem ilustracji na okładce ;-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pomyliłem autora grafiki... Nie mam pojęcia jak ja to zrobiłem, dzięki za czujność ;)
Usuń