poniedziałek, 10 czerwca 2024

Dzień Tryfidów - John Wyndham

W serii Wehikuł czasu ukazał się ostatnio kolejny tytuł omawiający światową apokalipsę, czyli Dzień Tryfidów.

Billowi Masenowi wydaje się, że ma pecha. Cały świat zachwyca się spektakularnym deszczem meteorów, a on leży w londyńskim szpitalu z porażonym wzrokiem. Gdy jednak zaniepokojony zniknięciem personelu zdejmuje bandaże, okazuje się, że może się uważać za szczęśliwca – tylko on i garstka innych osób wciąż widzą. Ślepcy skaczą z okien, zapijają się na śmierć. Ci, którzy nie popadli w czarną rozpacz, wyłapują widzących. Szerzy się zaraza. Masen ucieka na wieś, tam jednak na ludzi polują nowi drapieżcy…

Dzień Tryfidów, obok wydanego ostatnio Rękopisu Hopkinsa, to kolejna książka postapokaliptyczna, która ukazała się w ramach serii Wehikuł czasu. Mamy tutaj wiele klasycznych motywów dla tego typu literatury - koniec świata, z którego obronną ręką wychodzi zaledwie znikoma część ludzkości, wszechobecny chaos i bezprawie w pierwszych dniach, czy próba stworzenia własnej bezpiecznej przystani, która będzie samowystarczalna. Tym, co jednak wyróżnia Dzień Tryfidów jest fakt, że większość ludzi traci wzrok w czasie oglądania komety oraz tytułowi Tryfidzi. Są to rośliny, które z początku wydają się być zupełnie nieszkodliwe, a przy tym mające dużo cennych właściwości z rolniczego punktu widzenia. Z czasem okazuje się, że stają się niebezpieczne, atakują ludzi i o zgrozo, mogą się przemieszczać. Jak wyglądają mniej więcej oddaje to ilustracja okładki, a motyw roślin zjadających ludzi nie jest obcy we współczesnej literaturze i można je spotkać w wielu grach komputerowych czy filmach. Dlatego cieszę się, że mogłem poznać tę historię. 

Książka Wyndhama powstała ponad 70 lat temu, więc opis tego, co dzieje się następnego dnia po tym, jak wszyscy ludzie oglądający kometę tracą wzrok, współcześnie nie różni się od wielu innych książek postapokaliptycznych. Podobnie jak i dalsze wydarzenia - plądrowanie sklepów, żeby zdobyć jedzenie, próba jakiejś organizacji, czy stworzenia własnej enklawy, która byłaby samowystarczalna. Interesującym czynnikiem są tutaj Tryfidzi, ponieważ bardzo uprzykrzają życie bohaterom, przez co codziennie obowiązki nie są wcale takie łatwe, a zginąć przez nie można bardzo łatwo. Oczywiście po tylu latach wiele z przedstawionych tutaj wydarzeń może lekko trącić myszką, niekiedy nie wszystkie decyzje bohaterów są logiczne i zrozumiałe. Pomimo pewnych wad to nie ukrywam, że książkę czytało mi się bardzo dobrze. Dużą w tym rolę odgrywa Bill Masen, który znów niczym się nie wyróżnia, nie jest jakimś bohaterem, a jednak z przyjemnością śledziłem jego losy oraz ludzi, którzy się do niego przyłączyli. 


W Dniu Tryfidów Wyndham stworzył prostą, ale dobrze napisaną historię, z motywem roślin zjadających ludzi, osadzoną w postapokaliptycznym świecie. Pomimo upływu lat opowieść wciąż potrafi zainteresować. 

Ocena: 7/10

Dzień Tryfidów do kupienia na Bonito (współpraca reklamowa)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis! (współpraca reklamowa)

Tytuł: Dzień Tryfidów
Autor: John Wyndham
Tłumaczenie: Wacława Komarnicka
Seria: Wehikuł czasu
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 04.06.2024
Liczba stron: 318
ISBN: 9788383381930

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.