tag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post4641340350149863355..comments2024-03-28T23:25:22.697+01:00Comments on Świat fantasy: Dom z liściŁukasz Marciniakhttp://www.blogger.com/profile/07143492955869790431noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-42221543890183313152016-11-25T10:38:26.984+01:002016-11-25T10:38:26.984+01:00Mnie najbardziej rozwalają sytuacje, kiedy masz na...Mnie najbardziej rozwalają sytuacje, kiedy masz na końcu jakiegoś zdania przypis, na końcu którego masz znowu przypis, który odsyła Cię do Wagabundy, który z kolei o czymś tam pisze przez 2-3 następne strony i po przeczytaniu tego musisz wrócić znowu do początku. :D Najbardziej mi jednak namieszały te kwadraty i marginesy z tekstami normalnie pisanymi i w lustrzanym odbiciem.Ciachohttps://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-88509595106689289072016-11-24T20:54:48.319+01:002016-11-24T20:54:48.319+01:00Dokładnie! Te listy są jakby żywcem wzięte z prawd...Dokładnie! Te listy są jakby żywcem wzięte z prawdziwego, trudnego przypadku. Podobnie jak te wszystkie przypisy budują niesamowitą aurę, że to wszystko jest autentyczne :)<br /><br />Wiem, dlatego nie był to dla mnie minus, ale chciałem to zaznaczyć. Jednak połączenie dwóch tych rożnych motywów, tych sugestywnych opisów korytarza, co się dzieje z Wagabundą daje niesamowity wprost efekt. Myślę, że to książka, która wywraca kompletnie do góry nogami to jak można wydawać prozę. Na polskim rynku co prawda nie widziałem podobnych pozycji, ale ciekawe jak to jest w Stanach - jakby nie patrzeć minęło 16 lat od wydania Domu z liści :)<br /><br />Jak zapomnę co nieco z fabuły, to z pewnością znów sięgnę po tę książkę i ciekawe co nowego w niej odkryje :)Łukasz Marciniakhttps://www.blogger.com/profile/07143492955869790431noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-24835274459905814082016-11-23T13:39:15.315+01:002016-11-23T13:39:15.315+01:00Hehe, faktycznie. :D No cóż, na temat samego wydan...Hehe, faktycznie. :D No cóż, na temat samego wydania można pisać i pisać. I myślę, że recka będzie znacznie dłuższa niż do tej pory. U Ciebie zresztą widać podobnie.<br /><br />Być może i nie wydawcy, ale w sumie to mniej ważne. Listy są mega, powiem Ci, że jeszcze nie czytałem tak sugestywnych listów, tak wyraźnie przedstawiających stan psychiczny danej osoby i jego emocje, głównie też pewnie za sprawą tych struktur, bo te listy też był pisane dziwnie, raz do góry nogami, raz lustrzane odbicie, wiele powtórzeń. Mega. :)<br /><br />Wiesz, tak naprawdę bardzo mało jest pomysłów na książki, które byłby całkowicie nowe. Wiele z nich to motywy już wykorzystane, ale dopracowane bardziej albo po prostu styl autora jest inny i może Ci napisać na ten sam temat bardzo ciekawie, a inny napisze słabo, nudno. Ja już to wielokrotnie przerabiałem, najwięcej właśnie w grozie, bo ile idzie straszyć nowymi rzeczami? Była moda na duchy, to filmów pojawiło się od pyty. Były na animal attack to wyszło kilka części samych Szczęk, że o innych nie wspomnę. Były found footage to Blair Witch, Paranormal Activity, na początku ciekawe, a wraz z kolejnymi częściami coraz nudniejsze. Czym jeszcze wystraszysz nowym, całkowicie? No ciężko. A jednak pojawiają się te same tematy, innych autorów, którzy o animal attacku czy duchach napiszą tak, że wbije Cię w fotel, chociaż ogarnąłeś ten temat już wielokrotnie. :) <br /><br />Ja też myślę, że pierwsze czytanie to jest takie WOW na wszystko. Za drugim razem zawsze dostrzega się wiele drobnostek, które albo wzbogacją jeszcze fabułę, albo obniżają te WOW. Jeśli to pierwsze to lektura może być za drugim razem jeszcze bardziej smakowita. Ciachohttps://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-84879078117993501922016-11-22T15:38:19.970+01:002016-11-22T15:38:19.970+01:00Rozpisałeś się :D
Ja mam wrażenie, że te przypis...Rozpisałeś się :D <br /><br />Ja mam wrażenie, że te przypisy o których piszesz, to i tak jest sprawka Danielewskiego a nie wydawnictwa. Nawet obstawiam to - chociażby wpływa na to fakt, że jest to wydanie II itp. :) Natomiast listy matki do Wagabundy no to również niezwykły dodatek i portret psychologiczny z czym musiał się mierzyć główny bohater. Wszystko to tworzy taki ogromny bagaż informacji, pomysłów, że ogromne ukłony dla autora :) <br /><br />Całkiem możliwe. Dla mnie nie był to zarzut, ponieważ to było takie uczucie, że coś chyba podobnego znałem, ale nie wiedziałem skąd. Dlatego nie był to dla mnie minus, ale chciałem o tym napisać. Tak tak, ja wiem o czym mówisz :)<br /><br />Chyba nie sposób przestać myśleć o tej książce. I podejrzewam, że będę ją jeszcze nie raz czytał :) Łukasz Marciniakhttps://www.blogger.com/profile/07143492955869790431noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-87211373439146761772016-11-22T15:30:00.003+01:002016-11-22T15:30:00.003+01:00Dziękuję! :)
Kreacja bohaterów, to właściwie ich ...Dziękuję! :) <br />Kreacja bohaterów, to właściwie ich portret psychologiczny rodem z analiz lekarzy, więc jest ciekawie :) Łukasz Marciniakhttps://www.blogger.com/profile/07143492955869790431noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-69098283795550868032016-11-22T14:50:05.843+01:002016-11-22T14:50:05.843+01:00Widzę, że już ogarnąłeś i wybrnąłeś całkiem zgrabn...Widzę, że już ogarnąłeś i wybrnąłeś całkiem zgrabnie. :) W zasadzie książka to dwie historie, ta główna, i ta z przypisów, bo to wyraźnie widać. Wagabunda to nie jest dodatek, tylko trzon tej powieści, który stanowi razem z Navidsonem. Świetna książka. Zaskakuje na każdym kroku. Wczoraj mnie rozwalił moment, kiedy pojawił się przypis wyjaśniający coś przez wydawcę i pozostawienie wyboru przed czytelnikiem - czy zostawić to i iść dalej, czy zerknąć do tyłu do dodatku - mówie o nekrologu ojca Wagabundy i listach matki. Ja oczywiście muszę ogarnąć wszystko, ale jebłem jak zobaczyłem ile stron do zakończenia tego rozdziału, a ile listów do ogarnięcia jest (coś chyba 60 stron). :D Dokończyłem rozdział i dzisiaj poczytam te listy, skądinąd chyba najbardziej pokręcone z tych wszystkich dodatków. :) <br /><br />Co do Twojego uczucia dejva vu, może to kwestia klasyki, którą czytałeś też? jakby nie było czuć w tej książce taki klimat grozy bardziej zbliżony do klasyki, bo w przeszłości właśnie nieraz pionierzy tego gatunku straszyli nawiedzonymi czy tajemniczymi domami. U Danielewskiego jednak ta groza bardziej rozwinięta, bardziej, hm, naukowa. Nie wiem jak to Ci przybliżyć, ale są książki, gdzie straszny dom to po prostu zjawisko, które pojawia się z konkretnej przyczyny prostej do przedstawienia, np. są tam duchy, bo ktoś kiedyś kogoś tam zabił, więc ten dom nawiedzają. Są natomiast takie książki, gdzie te zjawisko występuje, ale ciężko jednoznacznie sklasyfikować problem, bo jest to niepojęte dla ludzkiego umysłu. I nie jest to groza jako JAKIEŚ CZYTADŁO, a ambitna pożywka dla umysłu. Bardzo podobnie pisze Ligotti, jego teksty po prostu wbijają w fotel. Jest też to coś w stylu emocji bohaterów Loecrafta, którzy nie pojmowali zachodzących w nich zmian przez pojawienie się Wielkich Przedwiecznych. Generalnie ciężko to zobrazować, ale bardzo mi to przypomina ten tekst Danielewskiego. Chociaż może się mylę i na końcu okaże się, że te zjawisko zachodzące w domu jest trywialne i proste do zdefiniowania i zniwelowania. Ale nie sądzę. <br /><br />W każdym razie. Lektura niesamowita i jedna z tych, które jednocześnie chce się szybko skończyć, żeby dojść do finału, ale nie chce zakończyć za szybko, bo to już będzie koniec. Ja sobie dawkuję po kilkanaście/kilkadziesiąt stron, głównie dlatego, że nie mam za bardzo czasu w tygodniu na czytanie więcej, ale całkiem mi to odpowiada, bo łapię się na tym, że myślę o tej książce. :)Ciachohttps://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4422058837712160449.post-11405603928851694542016-11-22T11:43:19.246+01:002016-11-22T11:43:19.246+01:00Umiesz zachęcać ;) Aż mam ochotę natychmiast iść d...Umiesz zachęcać ;) Aż mam ochotę natychmiast iść do księgarni i ją kupić ;P<br />Szczególnie skusiłeś mnie tą grozą oraz kreacjami bohaterów. Nie będę się nastawiać na horror, bo mnie wyjątkowo trudno przestraszyć, ale mam nadzieję, że dreszczyk emocji się pojawi ;) No i to wydanie! Te zwężające literki, czcionki - niby są to drobiazgi, ale jakże zachęcające! Judyta Zhttps://www.blogger.com/profile/17970763096097744835noreply@blogger.com