czwartek, 27 kwietnia 2017

Ściana Burz

Pierwszy tom trylogii Pod sztandarem dzikiego kwiatu, czyli Królowie Dary już od pierwszych stron mnie oczarował i do samego końca książki nie mogłem wyjść z podziwu dla autora. Zachwycający klimat orientu, wyraziści bohaterowie, wspaniały świat oraz urzekające cytaty, spowodowały, że była to dla mnie niezapomniana lektura i jedna z najlepszych książek fantasy, jakie kiedykolwiek czytałem. Dlatego też czym prędzej zabrałem się za jej kontynuację, czyli Ścianę Burz

Kuni Garu, znany obecnie jako cesarz Ragin, zaprowadził pokój i dobrobyt na wszystkich wyspach Dary. Konsekwentnie wprowadza coraz to nowe reformy, które mają zapewnić lepszy byt ludności, ale również przetrwanie pokoju przez długie lata, nawet po jego śmierci i nie doprowadzić do wyniszczających wojen. W tym celu musi się mierzyć z niezadowoleniem wśród arystokratów, którzy niegdyś byli królami, tłumić lokalne bunty oraz wprowadzać ograniczające ich władzę prawa. Przyjdzie mu się również zmierzyć z niełatwą sprawą sukcesji, który z jego synów zasługuje na tron. Czy pierworodny Timo, syn Jii, czy może Phyro, syn konsorty Risany? Będzie musiał się również zmierzyć z ambicjami wśród najbliższych, a nawet zdradą, która może skruszyć kruchą stabilność jaką wypracował. Jednakże, dworskie intrygi, spiski, sprawa sukcesji są niczym w porównaniu do nowego zagrożenia, które zbliża się do wysp Dary. Jest nim tajemniczy lud pod wodzą pekyu Tenyro, człowieka o niesamowitym umyśle i zdolnościach taktycznych, który ma jeden cel: podbić całą Darę. Czy mu się to uda? Jakie asy chowa w rękawie? Jak w obliczu tych wyzwań poradzi sobie Kuni?
Możnowładcy, czy to śmiertelni, czy nieśmiertelni, robią to, co robią, bo ich sprawy nie należą do nas. Cierpimy, ponieważ jesteśmy tylko trawą, po której stąpają olbrzymy. 
Jestem pełen podziwu dla autora. Udała mu się niełatwa sztuka, stworzyć niezwykle udaną i pasjonującą kontynuację, która w sposób niezwykły uzupełnia historię wysp Dary oraz miejsc poza nią. Nie obyło się bez drobnych zastrzeżeń na początku czytania, ale w trakcie lektury zupełnie zniknęły. Zacznijmy jednak od początku. Pierwsze dwie z czterech części książki, czyli mniej więcej pierwsze 350 stron, stanowią pokazanie jak zmienia się Dara pod nowymi rządami, jak Kuni wprowadza kolejne reformy, wspiera naukowców i dba o rozwój społeczny. Obserwujemy dorastanie jego dzieci, jak się zmieniają i budzą się w nich ukryte talenty. A gdy wszystko zaczyna zmierzać do porządku po małych perturbacjach, nagle pojawia się pekyu Tenyro z armią... To właśnie potyczki z tym nowym i bardzo groźnym wrogiem, jak również szukanie nowych rozwiązań do walki z nim, stanowi drugą, nieco dłuższą połowę książki. Z tego też powodu, to właśnie ta część szczególnie przypadła mi do gustu. Jest bardziej dynamiczna, budzi więcej emocji, a przede wszystkim zawiera to, co polubiłem najbardziej w Królach Dary, czyli niesamowite wynalazki i konstrukcje, pozwalające zyskać przewagę na wrogiem. 
Bez względu na to, co myślisz o moralistach, ich najważniejsze przesłanie jest słuszne: czasami trzeba zrobić to, co dobre, nawet jeśli wiąże się to z poświęceniem. Czyny konkretyzują idee. Nie możemy ustawać w próbach czynienia dobra, w próbach obrony słabszych i bezsilnych. Taki jest obowiązek każdego wykształconego człowieka. 
Tym, co dowodzi talentu Liu są również bohaterowie. I nie mam tutaj na myśli tylko Kuniego, Jii, Risany, czy jego dzieci. Ściana Burz to cała plejada postaci, którzy wręcz ożywają na kartach powieści, zżywamy się z nimi, a często nawet utożsamiamy. Przeżywamy z nimi trudne chwile, dopingujemy ich podczas zmagania się z przeciwnościami i tęsknimy za nimi, kiedy podejmują bardzo trudne decyzje... To bohaterowie sprawiają, że ta historia nie jest tylko zbitkiem liter na kartce papieru, lecz żywą opowieścią, która pozostaje w każdym z nas po jej przeczytaniu. Co jednak ważne, to nie mężczyźni odgrywają tutaj główne role a kobiety. Ambitna Jia, która chce dla swojego syna tronu i nie zawaha się przed niczym, nawet zdradą, by to osiągnąć. Thera, córka Kuniego - niezwykle inteligentna, która w oczach ojca powinna zostać jego następczynią. A także zupełnie nowa postać - Zomi. W młodości porażona piorunem, z niedowładem nogi, spotyka na swojej drodze Luana Zya, który przygotowuje ją do egzaminów cesarskich. Jest to bodaj najciekawsza postać, która pragnie odmienić los swój i swojej matki. Dzięki ciekawości świata jest wstanie przezwyciężyć wszystkie trudności i osiągnąć założone cele.
Czy świat trzyma się modelu, który można odczytać? Czy natura jest wzorem dla społeczeństwa, a wszystko, co naturalne, jest sprawiedliwe?
Książka Kena Liu to również wspaniała filozofia, którą poznajemy głównie za sprawą niezwykle interesujących rozmów Zomi z Luanem. Dzięki czemu lepiej zrozumiemy motywy kierujące ludźmi zamieszkującymi wyspy Dary oraz ich poglądy na różnorakie sprawy. Dowiemy się także, co znajduje się za tytułową Ścianą Burz - poznamy nowy kontynent oraz ludy go zamieszkujące o bogatej i pasjonującej historii. Nie zabrakło również znakomitych bitew i potyczek, które czyta się z zapartym tchem. Nie sposób nie podziwiać odwagi i poświecenia żołnierz, którzy nie są wcale bezimiennymi jednostkami, które autor po prostu uśmierca. To postacie, które często chociaż w minimalnym stopniu znamy, przez co ich czyny jeszcze bardziej do nas przemawiają. Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo, czym jeszcze jest Ściana Burz, ale pozostawię to już Wam do odkrycia.
Ludzi motywują jedynie zysk i cierpienie, jednak to żaden grzech, ponieważ wszystkie te pragnienia są cieniem innego, większego:by z ziemi uczynić niebo. 
Ściana Burz jest znakomitą powieścią fantasy, przesyconą orientem, w której Ken Liu udowadnia, że nie spoczywa na laurach, ale tworzy zapierającą dech w piersi kontynuację Królów Dary. Reformy Kuniego, dorastanie jego dzieci oraz intrygi dworskie, zdumiewająco dobrze uzupełniają się z potyczkami z nowym, okrutnym wrogiem i szukaniem nowych rozwiązań do walki z nim. Nie ma mowy o żadnym przypadku, ani żadnej zbędnej sceny - widać, że autor wszystko dokładnie przemyślał i zaplanował. Gorąco polecam!

Ocena: 10/10

Cykl Pod sztandarem dzikiego kwiatu:
1. Królowie Dary
2. Ściana Burz
3. ???


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non

Tytuł: Królowie Dary
Cykl: Pod sztandarem Dzikiego Kwiatu
Tom serii: 2
Autor: Ken Liu
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 12.04.2017
Liczba stron: 768
ISBN:9788379246496

26 komentarzy:

  1. Wow, 10/10 to nie w kij dmuchał. Chyba muszę sobie pierwszy tom trochę przesunąć do góry jeśli o priorytety chodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy tom też tak oceniłem, więc coś jest na rzeczy :D

      Usuń
    2. Ale wiesz, nigdy nie wiadomo jak pójdą dalsze tomy, więc w sumie nigdy od razu nie stawiam wysokiego priorytetu. :D Chyba, że coś mnie samego naprawdę bardzo mocno zaintryguje.

      Usuń
    3. W przypadku Kena Liu akurat byłem spokojny o kontynuację ;)

      Usuń
    4. Widzisz, bo czytałeś. :D Jak przeczytałem pierwszy tom "Pana Lodowego Ogrodu" czy "Meekhańskich" to też byłem spokojny o kontynuację. :D Jednak trochę taki ze mnie niewierny Tomasz. Nawet jeśli moje gusta się w 90% pokrywają z gustami danej osoby, to i tak dopóki sam się nie przekonam, to nie uznam opinii za absolutny pewnik. Taka tam moja wada, z którą mi się w sumie dobrze żyje. :D

      Usuń
  2. Wygląda na kolejną wartą poznania trylogię fantasy. Dlaczego to zawsze jest trylogia?
    ;) Jeszcze nie czytałam jedynki, ale coś czuję, że muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, żę jednak kontynuacja utwierdza w przekonaniu, że to solidna i spójna pozycja, która trzyma i trzymać będzie wysoki poziom. Cieszy mnie to. A ta otoczna społeczno-obyczajowa to w pierwszej części też była, chociaż walk sporo też się pojawiło. I bardzo podobały mi się myśli i sentencje, tutaj widzę też są ciekawe, bo zacytowałeś sporo. W maju raczej nie będzie czasu na ten tom, ale w czerwcu/lipcu na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też była, jednak przetykana była różnego rodzaju potyczkami, próbami usunięcia cesarza a potem Hegemona. Nie było takiego jasnego podziału na część społeczno-obyczajowo-polityczną oraz na militarno-społeczną :)
      Byłoby ich znacznie więcej, ale nie zawsze miałem gdzie zanotować fajny cytat ;)

      Usuń
    2. Okej, czyli mamy więcej tej obyczajówki. Ale to nie szkodzi, bo po Steinbecku ja taką formę literatury bardzo lubię. :)
      Hehe, no tak, nie zawsze da się. Ja jeszcze na zewnątrz za bardzo nie czytam, przyjdzie lepsza pogoda to czytnik sobie powędruje trochę, tak myślę. :)

      Usuń
    3. Ja czytam dużo w busie, mniej w tramwaju, a tam bym musiał co chwila sięgać do komórki i notować ;)

      Usuń
  4. Ja mam ciągle zaległy pierwszy tom "Królowie Dary". Teraz się mocno zastanawiam czy nie poczekać na trzeci i "pójść po całości". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O trzecim tomie niestety nic nie słychać, więc podejrzewam, że autor jest w trakcie pisania :) Trzy za jednym razem to dobra opcja :D

      Usuń
  5. Mi akurat "Królowie Dary" nie bardzo przypadli do gustu, więc "Ścianę Burz" sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale nie zmuszam :) A z jakiegoś powodu konkretnego Królowie Dary nie przypadli Ci do gustu?

      Usuń
    2. Hmmm... wiesz, ja głównie zwracam uwagę w książkach na bohaterów i fabułę. W tej kolejności. W "Królach Dary" bardzo duży nacisk położony jest na kreację świata, trochę za duży jak dla mnie, i momentami po prostu się nudziłam, gdy autor po raz kolejny sucho wyjaśniał jakieś szczegóły jego działania. Doceniam świat, ale dla mnie za bardzo skupił się na nim, a za mało na reszcie. Denerwowało mnie, że co chwila pojawiał się jakiś nowy bohater jedynie na parę stron, denerwowało mnie, że książka przypomina taką kronikę historyczną (chociaż na początku miało to swój urok). I w ten sposób książka mnie z jednej strony ciekawiła (jak to wszystko się skończy?!), ale z drugiej nużyła, męczyła. Nie wzbudziła we mnie żadnych emocji i szybko o niej zapomnę :)

      Usuń
    3. Ok, teraz rozumiem :)
      Ja akurat tak tego nie odebrałem, ale zgodzę się, że autor dużo czasu poświęcił na kreację świata. Bohaterów również jest dostatek, ale mnie to nie przeszkadzało, ponieważ są dobrze wykreowani :)

      Usuń
    4. Muszę się zgodzić z Kirimą..Sporo jest właśnie takich suchych faktów..Obecnie jestem w trakcie czytania drugiej części..Powala ;)!
      Jestem pod wrażeniem!W niczym nie przypomina pierwszej części..To jakby porównać Rolanda do Powołania Trójki;);)

      Usuń
    5. Ciężko mi się odnieść, ponieważ nie czytałem tego cyklu Kinga, ale mnie osobiście nie przeszkadza duża liczba szczegółów, jeśli tylko nie są wrzucone, żeby zapełnić książkę ;)

      Usuń
    6. Polecam! A Ściana Burz o wiele lepsza..Z niecierpliwością czekam na następną część!

      Usuń
  6. 10 na 10? To musi być wyjątkowa książka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest :) Pierwszy tom też tak wysoko oceniłem, a ostatnio rzadko daję już 10/10 :)

      Usuń
  7. Jak ten czas szybko leci! Dopiero co wychodził pierwszy tom, narzekało się, że jeszcze tyyyyle trzeba czekać do kolejnego, a tu proszę :D I bardzo miło mi czytać, że poziom pierwszego tomu utrzymany, kamień z serca! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że równie szybko pojawi się trzeci tom, drugi kończy się w taki sposób, że już tak spokojnie czekać nie można jak po pierwszym :D

      Usuń
  8. Skąd wziąłeś dłuższą połowę? ;) Połowa to połowa, nie ma większych czy dłuższych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję się do błędu, rzeczywiście czegoś takiego nie ma ;)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.