wtorek, 5 kwietnia 2016

Królowie Dary [Przedpremierowo]


Ken Liu to amerykański pisarz science-fiction oraz fantasy. Jego opowiadania ukazały się w wielu znanych czasopismach oraz antologiach – był za nie wielokrotnie nagradzany najbardziej prestiżowymi nagrodami takimi jak Hugo, Nebula, czy Fantasy Award. W Polsce jest znany przede wszystkim z ośmiu opowiadań opublikowanych na łamach czasopisma Nowa Fantastyka. W 2015 roku wydał swoją debiutancką powieść Królowie Dary, która za chwilę będzie miała premierę w Polsce. Zanim jednak zabrałem się za jej czytanie, postanowiłem przeczytać kilka z jego opowiadań. Czytając o Liu co rusz natykałem się na bardzo pozytywne opinie i z początku podszedłem dość sceptycznie do jego twórczości, jak do każdego bardzo zachwalanego autora. Jednak okazało się, że Liu pisze fenomenalnie! Wszystkie pięć opowiadań, jakie miałem okazję przeczytać była co najmniej dobra, a w większości świetna. Jak zatem poradził sobie Liu pisząc prozę? Znakomicie!

Wyspami Dary rządziło niegdyś siedem królestw – Cocru, Gan, Faca, Rima, Amu, Haan oraz Xana. Te ostatnie - najmniejsze i najdalej wysunięte w archipelagu było od zawsze pogardzane, a jej mieszkańcy wyszydzani i uważani za gorszych. Zmienia się, kiedy władzę w Xanie obejmuje Reon, późniejszy cesarz Mapidere. W wyniku podbojów jednoczy on wszystkie Wyspy Dary ogarnięty szlachetną ideą zakończenia lokalnych wojen, by zaprowadzić ład i porządek. Jednak pod jego rządami mieszkańcy cierpią jeszcze bardziej niż wcześnij - od dłuższego czasu narastają niepokoje, wyzysk, niesprawiedliwość… Nie trudno się domyślać do czego to doprowadzi… do rewolucji. Jej symbolami stają się Kuni Garu oraz Mata Zyndu. Ten pierwszy to cwany hulak, lubujący się w przebywaniu w gospodach, a nie na lekcjach w szkole u mistrza Lionga. Zmienia się on, kiedy spotyka piękną Jia – kończy z piciem, dorośleje i zaczyna wykorzystywać nauki, jakie kiedyś pobierał. Natomiast ten drugi to potomek  rodu mężnych generałów Zyndów, którzy byli powoływani przez dawnych królów Cocru do walki w ich imieniu. Wygląda jak bohater z legend – ponad dwa metry wzrostu, włada budzącymi strach broniami oraz posiada rzadkie, podwójne źrenice. Tych dwóch łączy coś ze sobą – chcą uwolnić raz na zawsze Cocru, a później całe wyspy Dary spod jarzma cesarstwa. Jednak pomysły na ich zrealizowane mają zgoła różne…. Czy rebelia ma w ogóle jakiekolwiek szansę powodzenia? Czy może Kuni i Mata skoczą sobie do gardeł i powstanie samo się wykrwawi?

Królowie Dary to zdecydowanie moje odkrycie tego roku i nie ma rzeczy, która by mi się w niej nie podobała. Ale zacznijmy od początku. Książka jest na każdej stronie, w każdej scenie przesiąknięta orientem, który niesamowicie urzeka i oczarowuje czytelnika. Przejawia się to nie tylko w obyczajach, ale również codziennych czynnościach, gestach, oraz wierzeniach oraz samej religii. Liu doskonale wręcz stworzył cudowny klimat w książce, przez co pokazuje że można stworzyć powieść fantasy, która nie będzie wykorzystywać oklepanego zachodniego średniowiecza a całość wyjdzie znakomicie. Akcja książki jest dynamiczna, pełna starć, potyczek a także oryginalnych i niekonwencjonalnych decyzji i zagrań. Wielowątkowe intrygi, które zaskakują i wzbudzają u czytelnika rozmaite emocje. 

Głównym motywem książki jest w zasadzie powstanie uciskanej ludności przeciwko potężnemu cesarstwu - tak w dużym uogólnieniu. Czy my skądś tego nie znamy? Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że Liu zabrał się za znany już motyw i nic ciekawego z tego nie wyjdzie. Autor udowadnia jednak, że ma swój pomysł, który jest interesujący i chwilami wielce zaskakujący. Ukazuje on nie tylko sprawy tej uciskanej strony, ale również samego cesarstwa – dzięki czemu można poznać sam konflikt z różnych punktów widzenia. Liu nie ograniczył się tylko do opisania kwestii związanych z okrucieństwem cesarstwa, ale pokazał również jaki pozytywny wpływ miało zjednoczenie wszystkich królestw oraz reformy na wiele aspektów życia mieszkańców. Ujednolicenie dialektów, unifikacja jednostek miar, wag, objętości a tym samym szybsze rozprzestrzenianie się myśli, idei oraz historii. A z drugiej strony lokalne więzy, źródła miejscowej lojalności i kultury zastąpione przez posłuszeństwo cesarzowi. Co w takim razie był lepsze? Która strona ma rację? Co ważne, autor nie ocenia, nie mówi to jest złe a to jest dobre. Pozostawia ten wybór czytelnikowi, który sam ma rozważyć za i przeciw, zdecydować…Tego obrazu dopełniają niezwykle mądre i błyskotliwe przemyślenia bohaterów, przy których nie sposób nie zatrzymać się na chwilę i zadumać się nad nimi.  

Jak się można domyśleć po moim opisie powyżej, Kinu i Mata jak również pozostali bohaterowie są niczym z krwi i kości - bardzo realistycznie stworzeni i przedstawieni. Wielu postaciom, nawet tym drugoplanowym, które odgrywają ważną rolę w książce, poświęcono dużą ilość czasu. Ma to na celu lepsze ich poznanie – jacy są, co czują i jakich wyborów musieli dokonywać. To wszystko sprawia, że nie sposób przejść obojętnie obok wielu z tych postaci, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie konfliktu. Każdy z nich posiada własne ambicje, własne cele a niejednokrotnie władza podsyca u nich tylko apetyt... Rodzinne dramaty, utraty bliskich, żądza władzy i ambicja to nieliczne z aspektów, jakie poznamy za sprawą bohaterów. W pewnych momentach owszem można odnieść wrażenie, że autor uprościł pewne relacje pomiędzy postaciami, nie wdając się w niepotrzebne i długie opisy. Wyszło to bardzo naturalnie, zachowane jest tempo akcji a czytelnik na pewno nie znudzi się przydługimi opisami jak np. Kuni poznaje Jia. Dlatego takie rozwiązanie moim zdaniem jest o wiele lepsze, niż gdybym miał czytać dziesiątki stron powieści obyczajowej a przecież nie o to chodzi. 

Królowie Dary to wspaniała, wielowątkowa opowieść przepełniona duchem orientu, która oczarowuje już od pierwszych stron. Liu bierze na warsztat znany motyw rewolucji uciskanej ludności przeciwko cesarstwu i pokazuje, że nie jest to w jego wykonaniu temat wcale wtórny i tym samym nudny. To bardzo dobrze napisana książka fantasy, ze świetnie wykreowanymi bohaterami, dynamiczną akcją i misternymi intrygami, która zapewni wiele godzin prawdziwej czytelniczej uczty. Myślę, że książka zyska szerokie grono fanów, nie tylko wśród osób, które czytały opowiadania Liu. Gorąco polecam!

Moja ocena 10/10

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam Opasłe Tomiska.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non! Książkę można zamawiać już przedpremierowo na Labotiga.pl lub zakupić na Pyrkonie w dniach 8-10 kwietnia. 

Tytuł: Królowie Dary
Cykl: Pod sztandarem Dzikiego Kwiatu
Tom serii: 1
Autor: Ken Liu
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 27.04.2016
Liczba stron: 592
ISBN:9788379245185

26 komentarzy:

  1. Znaczy, nie powinnam się rozczarować. Dobrze, dobrze...;)

    Swoją drogą, trochę rozczarowana jestem, jak łatwo pozbyto się z tytułu mniszka (potocznie zwanego mleczem) - choć z okładki już nie.;) Czy z treści też go wyrzucono?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie rozczarujesz się :)
      Mniszek przewija się i to bardzo często. Często w oryginalnych miejscach i sytuacjach :)

      Usuń
    2. Uff, czuję się uspokojona.:)

      Usuń
  2. Duch orientu - ten element mnie na pewno przekonuje. A także wielowątkowość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko to, o czym pisałeś mi mailu, ale ujęte bardziej fachowo. Kusisz i zachęcasz ostro. Ale widać, że Ci się bardzo podobało, bo wyszła CI najlepsza recka, jaką u Ciebie czytałem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      Jak książka się podoba tak mega mega, to właściwie siadasz i nagle masz recenzję dwa razy dłuższa niż zwykle :) A i tak pewnie mógłbym o kilku rzeczach jeszcze napisać :)

      Usuń
  4. Z chęcią przeczytam, szczególnie, że wygląda na zupełnie nietuzinkową książkę, nawet już patrząc na fantasy w klimacie orientu. Widać, że Ci się spodobało i będę musiała się w przyszłym miesiącu zaopatrzyć w tą książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się nie zawiedziesz :) Ja dawno nie miałem tak, że czytam a jak odłożę książkę to jeszcze z godzinę mnie trzyma i myślę o świecie i na nowo przeżywam wydarzenia i to co mówili bohaterowie :)
      Nie wspomniałem o tym, ale samo wydanie również Ci się spodoba - twarda oprawa, dwie wklejki - jedna z mapą na dwie strony a druga z najważniejszymi postaciami :)

      Usuń
    2. O, to wydanie jak najbardziej na plus. I skoro miałęś takie odczucia po lekturze, to zazdroszczę, ja dawno tak nie miałam, nawet PLiO już aż tak bardzo mnie nie bierze i się boję, że już mnie książki tak nie porywają, jak kiedyś. Ale zobaczymy, może po prostu Uczta dla wron była słabsza.
      A mam pytanie z innej beczki, czy w Słowach światłości w tym Twoim pierwszym wydaniu są kolorowe strony na końcu, tak jak to było w pierwszym tomie? Bo widziałam ostatnio drugie wydanie SŚ i tam na końcu nie było żadnych kolorowych dodatków, tego nie ma po rpostu w drugim tomie, czy uszczuplili drugie wydanie?

      Usuń
    3. Ja tak dawno też nie miałem - ostatnio chyba właśnie przy Drodze Królów :)
      Sprawdzałem rano i rzeczywiście nie ma tych kolorowych wkładek. Jest jedynie na tylnej okładce od środka kolorowa mapa :)

      Usuń
    4. A, dobra, dzięki, bo myślałam, że w drugim wydaniu tego nie dali, a po prostu w ogóle tego nie dali.
      No mnie teraz porwało drugi Millenium ;) A Królów może w maju sobie zamówię, razem z Grim City i SŚ.

      Usuń
  5. Ja tez mialem okazje juz przeczytac Królów Dary (w oryginale). Chociaż nie jestem wielkim fanem fantasy ta książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Początkowo (szczególnie po przeczytaniu recenzji na Goodreads) bałem się, że to książka historyczna, ale tak nie jest. Gorąco wszystkim polecam lekturę i ostrzegam, że wciąga od pierwszych stron. PS. Znając treść książki rozumiem, dlaczego wydawnictwo akurat tak przetłumaczyło tytuł tomu i serii. Naprawdę trudno jest nazwać po polsku kwiat, który jest mleczem :) A symbolika kwiatów ma w książce duże znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałem obawy, że nie polubię tej książki, że nie przypasuje mi. Ale na pewno spodoba się wielu :)
      Tak zgadzam się - bardzo dobrze przetłumaczyli i można zrozumieć skąd ten mlecz na okładce :) Bardzo fajny ten motyw. Nawet myślałem aby o nim jeszcze napisać, ale już za dużo mi tego wyszło :D

      Usuń
  6. Przyznam, że podchodziłam do tej pozycji sceptycznie, bo klimaty orientu są ciekawe, ale te wszelkie bitwy o władzę itd – z tym, czy się w tym dam radę połapać, różnie bywa. Jednak po Twojej recenzji stwierdzam, że może warto dać tej książce szansę. Na pewno jest to kwestia do rozważenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno spodoba Ci się :) Książka niesamowicie zachwyca i długo pozostaje w pamięci :)

      Usuń
  7. Trochę wstyd, ale pierwszy raz słyszę o tej książce. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twoją recenzję, bo coś czuję, że to coś dla mnie :) Lubię tego typu powieści, a dawno nie miałam przyjemności z czymś takim. Już zapisałam na liście i na pewno będę na nią polować :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielką miałam ochotę na tą książkę :) tzn ochotę mam nadal, finansów w portfelu brak :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wydać na nią pieniądze - nie dość, że wspaniała treść to wydanie jest równie świetne ;)

      Usuń
  9. A mówiłem, że Ken Liu to wydarzenie ;) Tylko Ciastek nie chciał słuchać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak! Kamil z tego co mi pisał w rozmowie mailowej, to zdecydował się na "Królów Dary" :D
      Mi niesamowicie podoba się również samo wydanie, o którym pisałem:
      http://hrosskar.blogspot.com/2016/04/krolowie-dary-cytaty.html

      Usuń
    2. Masz więc lepsze umiejętności przekonywania niż moja skromna osoba :-)

      btw. fajny blog. Dodaję do ulubionych :-)

      Usuń
    3. Po prostu Kamil nie lubi czytać książek, które mają mieć x tomów a wyszedł np. pierwszy a kolejne nie wiadomo kiedy dokładnie. Z tym wiąże się chyba to, że nie lubi czekać na to co się wydarzy w kolejnych tomach.
      W przypadku Królów Dary sytuacja jest o tyle intrygująca, że czytając opis 2 tomu mam poczucie, że jest to niejako zupełnie inna historia, zapewne kilka lat po zakończeniu 1 tomu. Dlatego też Królowie Dary można traktować ze spokojem jako zamkniętą książkę i nie ma aż tylu wątków nierozwiązanych, więc zobaczymy jak Ken Liu sobie z tym poradzi :) I to też skusiło Kamila :D

      Dzięki!

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.