niedziela, 10 stycznia 2016

Sześć światów Hain


Ursula K. Le Guin jest autorką licznych książek, scenariuszy filmowych, esejów oraz tekstów piosenek. Uhonorowana została wszelkimi możliwymi nagrodami przyznawanymi twórcom science fiction i fantasy, m.in  Nebulą, Hugo i World Fantasy Award. Jej książki stały się już klasyką nie tylko fantastyki, ale również literatury pięknej. Pisze zarówno dla dorosłych, młodzieży, jak i dla najmłodszych.

Autorkę poznałem ponad rok temu za sprawą jej najbardziej znanego cyklu Ziemiomorze, który z miejsca mnie oczarował i zachwycił jak mało która książka. Po entuzjastycznym przyjęciu tej książki przez czytelników, wydawnictwo Prószyński i S-ka idąc za ciosem, postanowiło wydać również w formie omnibusa jej cykl Ekumena. Zawiera on sześć powieści: Świat Rocannona, Planeta wygnania, Miasto złudzeń, Lewa ręka ciemności, Słowo las znaczy świat, oraz Wydziedziczeni.

Dawno, dawno temu starożytna rasa Hain skolonizowała liczne planety we wszechświecie, które z biegiem czasu utraciły ze sobą kontakt, zapominając wspólnych przodach. Po latach Haińczycy chcą pojednać wszystkie ludzkie cywilizacje. W wyniku tej inicjatywy powstaje Ekumena, czyli dobrowolny związek światów, który ma być pozbawiony przemocy i wzajemnie przekazywać sobie wiedzę i pomoc w sposób pokojowy i dobrowolny. Jak sugeruje tytuł, w książce znajdziemy opowieści z sześciu światów - każdy z nich posiada odmienną i interesującą historię, obejmującą niekiedy nawet tysiące lat. Akcja wszystkich tych powieści obejmuje szeroki zakres czasu, dzięki czemu zaobserwujemy zarówno pierwsze kroki w celu stworzenia Ekumeny, jak i czasy jej świetności.

Sześć światów Hain zachwyca czytelnika swoim rozmachem i oryginalnością! Ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że podobne światy, społeczeństwa zostały już przez kogoś opisane - są one unikalne, a przy tym niezwykle pieczołowicie stworzone. Chwilami można nawet tak zatracić się w lekturze, że zacierają się granice pomiędzy światem realnym a powieścią. Odkładając książkę, niekiedy żałowałem, że to była tylko opowieść a nie prawdziwa historia z innego świata!

Planety na jakie zabiera nas Le Guin to zarówno pustynne obszary, jak niemalże całkowicie zlodowaciałe, czy pokryte lasami na każdym możliwym lądzie. Tylko osoba o ogromnej wyobraźni mogła stworzyć tak realne i niezwykłe światy. Podobnie ma się rzecz ze społecznościami ludzkimi. Są one różnorodne, z własnymi poglądami, z tematami tabu i zasadami. Czytając książkę odnosi się wręcz wrażenie, jakbyśmy rzeczywiście znajdowali się pomiędzy takimi ludźmi i samemu mogli poznać ich poglądy i uprzedzenia. Autorka porusza przy tym wiele ciekawych problemów, jak odmienność wyglądu, płci, nietolerancję, czy pozytywne skutki anarchii. Mogłoby się wydawać, że dotykając takich tematów, książki Le Guin nabiorą charakteru moralizatorskiego i będą niejako jej opinią na te tematy. Nic takiego nie ma miejsca. Jeśli przekonania autorski są zawarte na kartach powieści, to są one skrzętnie ukryte. Dzięki czemu nie mamy wrażenia, że czytamy żale i rozterki pisarza, tylko dobrze napisane powieści, które same zmuszają nas do zastanowienia się nad poruszaną tematyką.

Gatunkiem tych sześciu powieści, jak się można domyślić po tematyce jest science-fiction. Jednakże nie znajdziemy tutaj ani epickich batalii w kosmosie, ani statków bojowych, czy kosmitów. Akcja wszystkich książek rozgrywa się na konkretnej planecie a nawiązania do Ekumeny, statków kosmicznych są zazwyczaj niewielkie - stanowią zazwyczaj małą część dla tła opowiadanej historii. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak! Nie każda książka z gatunku science-fiction musi być zaraz podobna do Gwiezdnych Wojen, by być interesująca prawda?

Zastanawiałem się dłuższy czas, czy jestem w stanie wskazać najlepszą/najgorszą książkę z tego zbioru i chyba nie potrafię. W każdej znalazłem coś innego, coś wspaniałego, co mnie urzekło. Za każdym razem, gdy myślałem, że autorka już mnie niczym nie zaskoczy, udowadniała mi jak bardzo się mylę! Każda z osobno książek na pewno nie zachwyciłyby mnie tak, jak zrobiła to całość, ukazując zarówno różnorakie problemy i tematyki, jak i kreśląc obraz początków i rozwoju Ekumeny. Być może to w tym tkwi sekret tej książki jak i tego cyklu – należy go czytać w całości.

Jednakże książka nie obyła się wad. Zabrakło mi w niej rodzaju wstępu, czy posłowia nakreślającego szerzej historię Ekumeny wraz z umiejscowieniem w czasie tych sześciu powieści. Nie jest to element niezbędny, ale pomógłby czytelnikowi, który nie znał wcześniej tych powieści (jak ja) lepiej je zrozumieć. Sześć światów Hain w odróżnieniu od Ziemiomorza jest niestety gorzej wykonana - nie da się jej w pełni rozłożyć i swobodnie czytać, bez obawy o poważniejsze zniszczenie grzbietu oraz szycia. Przez co jej czytanie jest chwilami dość uciążliwe. Co najważniejsze zabrakło mi w tym wydaniu jednej powieści Opowiadanie świata oraz opowiadań - wówczas mielibyśmy kompletny cykl w 1 tomie. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś zostaną te opowieści również wznowione.

Sześć światów Hain to znakomity zbiór powieści science-fiction z cyklu Ekumena. Książka zachwyca różnorodnością przedstawionych światów, tłami społecznymi i środowiskowymi a przede wszystkim poruszaną tematyką, wśród której nie brakuje problemów tożsamości płciowej, nietolerancji i odmienności. Moim zdaniem jest to dzieło jeszcze lepsze niż Ziemiomorze i z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu. Jeśli jesteś fanem science-fiction to jest to książka dla Ciebie! Nie jesteś? To również jest to książka dla Ciebie! Bowiem każdy znajdzie w niej coś dla siebie wartego przeczytania i na pewno się nie zawiedzie.

Moja ocena 9/10

Książka bierze udział w wyzwaniu: Czytam Opasłe Tomiska.

Tytuł: Sześć światów Hain
Cykl: Ekumena
Tom cyklu: 1-6
Autor: Ursula K. Le Guin
Wydawnictwo: Prószyńska i S-ka
Data wydania: 03.11.2015
Liczba stron: 944
ISBN: 9788380691759

8 komentarzy:

  1. Czeka grzecznie w kolejce do przeczytania na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. To mnie zaskoczyłeś z tym wydanie, bo wydaje się być solidne. A co jest grane, grzbiet się łamie czy kartki się odrywają?
    Poza tym zachęcająca recka, będę miał ciężki orzech do zgryzienia chcąc przeczytać Le Guin, czy sięgnąć po sf, czy fantasy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest solidne, ale Ziemiomorze rozłożę na biurku, nawet na środku książki i nie zamyka się, nie trzeszczy. Natomiast Sześć światów daje się rozłożyć, ale nie da się jej zostawić otwartej na danej stronie, ponieważ zaraz kartki przewracają się a grzbiet dosyć trzeszczy jak i szycie... Podesłałem Ci na maila porównanie obu tych książek rozłożonych to zobaczysz o co mi chodzi, ponieważ ciężko mi to wyjaśnić :)

      Usuń
  3. Mam w planach tę historię. Jednak na razie chcę nadrobić wszystkie krótkie książki, by potem móc się rozkoszować grubymi tomiszczami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w tym jest co się rozkoszować i to na długie dni czytania :)

      Usuń
  4. Od dłuższego czasu poluję w bibliotece na "Czarnoksiężnik z Archipelagu", ale niestety szczęście mi nie dopisuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziemiomorze jest bardzo dobre, ale zdecydowanie bardziej polubiłem Le Guin za cykl Ekumena :)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.