piątek, 22 stycznia 2016

Beowulf, przekład i komentarz

J.R.R. Tolkien jest przede wszystkim znany jako twórca wspaniałego Śródziemia i książek jakie się w nim rozgrywają: Hobbit, Władca Pierścieni, czy Silmarillion. Ponadto jest uważany za ojca fantasy, jakie znamy dzisiaj i myślę, że każdy się z tym zgodzi. Co więcej jego książki zostały przetłumaczone na ponad pięćdziesiąt języków i sprzedały się w milionach egzemplarzy na całym świecie. Mniej osób zapewne wie, że był profesorem filologii i literatury staroangielskiej na Oxfordzie. Jego zasługi na polu tłumaczeń ze staroangielskiego są ogromne - dzięki temu możemy przeczytać poemat Pan Gawen i Zielony Rycerz, czy niedawno wydanego Beowulfa.

Beowulf jest staroangielskim poematem, datowanym na mniej więcej VIII w., a spisanym prawdopodobnie na początku XI w. Tolkien przetłumaczył go 1926 roku, mając 34 lata. Opowiada on o wyprawie tytułowego Beowulfa na duński dwór, by zmagać się z nękającym tamtejszego władce potworem - Grendelem. Co ciekawe praca nad tym tekstem trwała przez dłuższy czas - autor prawie całe swoje życie nanosił poprawki. Publikacji tego przekładu podjął się niedawno Christopher Tolkien, opatrując go komentarzem ojca w formie wykładów wygłoszonych w Oksfordzie w latach trzydziestych XX w., które rzucają światło na proces tłumaczenia. Do książki została dołączona również opowieść Sellic Spell (Cudna Opowieść).

Źródło
Poemat o Beowulfie został przetłumaczony wręcz niesamowicie! Czytając go można niemalże przenieść się do czasów, gdy chrześcjaństwo od niedawno dopiero zawitało do tej części Europy, co za tym idzie mity i przesądy pogańskie są wciąż żywe. To wszystko decyduje o tym, że poemat jest niezwykły i czytanie go, to prawdziwa uczta! Co ciekawe sam poemat zajmuje raptem 160 stron w blisko 500 stronicowej książce. Co jest więc w niej jeszcze zawarte? Przede wszystkim szczegółowe i dokładne omówienie kwestii związanych z tłumaczeniem i próbą zrozumienia poematu. To nie tylko wywody dotyczące genezy danego staroangielskiego słowa, próby rozszyfrowania co znajdowało się na zniszczonych fragmentach, ale przede wszystkim bogate opracowanie ukazujące realia powstawania tej legendy. Tolkien w swoim komentarzu pokazuje jak ogromną wiedzę posiada, nie tylko jako tłumacz, ale również jako znawca tamtej epoki. Miejscami nie jest to łatwy tekst do czytania, jeśli nie jest się filologiem i nie interesują nas za bardzo takie kwestie. Jednakże warto i je również przeczytać obok słów wyjaśniających gesty, zachowania, wypowiedzi występujące w poemacie. Pozwala to lepiej zrozumieć legendę, jej genezę oraz poznać z nieco innej strony Tolkiena. 

Źródło
Wspomniana już przeze mnie Sellic Spell to bardzo krótka i prosta historyjka, która różni się miejscami dość znacząco od historii poematu, choć zachowuje jej główne elementy. Napisana ona została niczym baśń - prostym językiem, z jasno zarysowanymi bohaterami, nagrodą za waleczne czyny i szczęśliwym zakończeniem. Autor posiadał niezwykły talent, by tak pięknie napisać własną wersję legendy o Beowulfie. Pobudza ona niesamowicie zmysły czytelnika i po jej przeczytaniu aż chciałoby się posłuchać jej przy ognisku, opowiedzianą przez jej autora. Jest to zarazem wspaniałe zwieńczenie książki i pozwala poczuć jak faktycznie mogła wyglądać ta opowieść, jako ludowa opowiastka. Jest ona na tyle przystępna, że można ją ze spokojem przeczytać nawet nieco starszemu dziecku i myślę, że będzie bardzo zadowolone z takiej opowieści.

Beowulf, przekład i komentarz to książka niewątpliwie wymagająca od czytelnika dużej dozy cierpliwości i skupienia podczas czytania. Nie ma jednak co się zrażać! Zachwyci ona nie tylko fanów twórczości J.R.R. Tolkiena, ale również osoby, które dopiero co poznają jego książki. Warto również przeczytać tą książkę, by poznać prawdziwą wersję legendy i wyrobić sobie o niej samemu zdanie. Polecam!

Moja ocena 9/10

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam Opasłe Tomiska oraz Czytamy książki J.R.R. Tolkiena.

Tytuł: Beowulf, przekład i komentarz
Autor: J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 17.11.2015
Liczba stron: 484
ISBN:9788380691674

22 komentarze:

  1. Powiem Ci, że podobne uczucia budził we mnie Upadek króla Artura i tym samym apetyt na Beowulfa mi wzrósł ;) Ale właśnie to skrupulatne ukazywanie zawiłości językowych, tego geniuszu Tolkiena jest super - nawet nie będąc filologiem i nie interesując się samym badaniem literatury zafascynowana czytałam Upadek króla Artura. I z Beowulfem pewnie będzie tak samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upadek Króla Artura mam na półce, ale jeszcze go nie przeczytałem :) Myślę, że długo czekać na swoją kolej nie będzie musiał :D

      Usuń
    2. To tak jak u mnie Beowulf, ale chwilowo zachwycam się Larssonem.

      Usuń
  2. Podrzucę mojej dziewczynie, żeby ją wkurzyć - nawet ja wymiotowałem Beowulfem kiedy musiała go przerabiać na studiach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie coś jak syndrom lektur - wiele książek np. Rok 1984, Folwark Zwierzęcy byłoby mordęgą czytać, myśląc że za chwilę z polonistą każdy fragment będzie się przerabiało do znudzenia. Jeśli weźmiemy się za książkę sami z siebie to już inaczej :)

      Usuń
    2. Jak dobrze, że byłem na podstawie na polskim i mogłem się nacieszyć Orwellem w spokoju. :P

      Usuń
  3. Tolkien niby spoko, ale chyba na tę książkę bym się nie zdecydowała ;D Cierpliwość i uwaga - tego Tolkien wymaga (ależ ja rymuję :D) - a teraz o to u mnie ciężko ;).

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale cierpliwość i uwaga dotyczy również czytania Hobbita, czy Władcy Pierścieni :)

      Usuń
  4. Najpierw muszę przebrnąć znów przez Silmatillion, tym razem w całości, a potem powtórzyć sobie Hobbita i LOTRa... dopiero później wezmę się za coś innego od Tolkiena... a na razie nie zapowiada się, bym do niego wróciła :c
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tym roku mam zamiar tyle ile mi się uda dostać książek Tolkiena przeczytać i zrecenzować :)

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze przyjemności czytać Tolkiena, ale kilka zachwytów znajomych spowodowało, że chcę poznać świat kreowany przez autora. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zanim przejdę do jakiegoś rzetelnego komentarza, najpierw muszę napisać, że właśnie odkryłam bloga człowieka, który kocha te same książki co ja! ♥
    Fanką Tolkiena zostałam już przed laty, chociaż ze wstydem muszę przyznać, że dotychczas miałam na koncie tylko Hobbita (ale również w wersji oryginalnej, więc zawsze coś!) oraz Władcę Pierścieni - dopiero niedawno dorwałam się do Upadku króla Artura i zaczęłam interesować się, może nie mniej znanymi, co po prostu innymi dziełami Tolkiena, w tym właśnie Beowulfem. Co tu ukrywać, zwyczajnie muszę po ten poemat w najbliższym czasie sięgnąć, nie ma innej opcji!

    Pozdrawiam serdecznie,
    medyk z medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w takim razie na pokładzie :D Bardzo mnie to cieszy, jak również fakt, że bierzesz udział w wyzwaniu :)

      Usuń
  7. Ta książka wprowadza mnie w największy dylemat życiowy jaki do tej pory miałam. Z jednej strony to Tolkien, a ja zawsze łykam wszystko co stworzył, a z drugiej strony nie wiem czy po prostu nie jestem zakochana jedynie w Śródziemiu, a poematy mogą mnie zbytnio nie zainteresować. Zobaczę co czas pokaże i może jednak się skusze na tę pozycję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Beowulf, Upadek Króla Artura, czy Legenda o Sigurdzie i Gudrun to inny, mniej znany Tolkien. Zawsze można spróbować wypożyczyć którąś z tych 3 książek i się przekonać, czy będzie Ci odpowiadał :)

      Usuń
  8. Do Tolkiena kiedyś podeszłam i nie skończyłam. Nie wiem więc, czy bym przebrnęła, ale kto wie. To było dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też czytam i kończę na dniach. W zasadzie się z Tobą zgadzam, ale czy ta książka jest dla fanów Tolkiena? Czy może raczej bardziej dla tych osób, które chcą poznać poemat o słynnym herosie, ale przeczytany współczesnym językiem? Chyba bardziej to drugie. ;) Ja kojarzyłem poemat, ale nie czytałem nigdy i postanowiłem to sprawdzić, bo Tolkien. Książka pod względem merytorycznym bardzo dobra, ale nie jest to literatura dla mnie. Jakbym był tłumaczem lub fascynatem to pozycja idealna. Ja Tolkiena wolę ze Śródziemiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszej kolejności na pewno sięgną po niego fani Tolkiena, którzy czytali poprzednie dwie książki wydane w podobnym stylu - Upadek Króla Artura i Legenda i Sigurdzie i Gudrun. Zgodzę się jednak, że gdyby oceniać mocno obiektywnie to więcej z tej książki będą mieć satysfakcji angliści, którzy interesują się staroangielskim - zdecydowanie mniej osób :)
      Ja przyznam, że kojarzyłem tą historię jedynie z filmu i miałem mgliste pojęcie o samym poemacie :)

      Usuń
  10. Nie czytałam nigdy nic Tolkiena i nie wiem czy dałabym radę to przeczytać :/
    http://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.