poniedziałek, 28 grudnia 2015

Grube książki, gruba zabawa

Zostałem nominowany kolejny raz przez Agnieszkę z Książka od kuchni - dziękuje! Tym razem moim zadaniem jest pokazanie opasłych tomiszczy z domowej biblioteczki. Tag ten niezwykle mi się spodobał, ponieważ uwielbiam grube książki a takich mam dość sporo. Gdy skończyłem robić zdjęcia uświadomiłem sobie, że jeszcze wiele innych książek mógłbym uwzględnić, ale myślę, że ta ilość jaką pokazuje na dole jest wystarczająca :)

Na pierwszy ogień idzie moja ulubiona i najgrubsza seria fantasy jaką znam. Mowa oczywiście o Malazańskiej Księdze Poległych Stevena Eriksona! Na zdjęciu tego nie widać, ale książki mają wymiary 235 mm na 165 mm a grubość 50-60 mm! 
Ogrody księżyca 590
Bramy domu umarłych 774
Wspomnienie lodu 880
Dom łańcuchów 847
Przypływy nocy 800
Łowcy kości 883
Wicher śmierci 865
Myto ogarów 863
Pył snów Steven 856
Okaleczony Bóg 887

Listy 703
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia 533
Władca Pierścieni: Dwie Wieże 436
Władca Pierścieni: Powrót Króla 388


Z Mgły Zrodzony 669
Studnia Wstąpienia 788
Bohater Wieków 761


Droga Królów 957
Słowa Światłości 953
Kuźnia ciemności 634


Ziemiomorze 942
Sześć światów Hain 944


Igrzyska Śmierci 820
Niewidzialna korona 738
Korona śniegu i krwi 719
Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa 1118 - jest to zarazem największa, najgrubsza książka, w dodatku o największej liczbie stron ze wszystkich jakie posiadam. Wszystkie wymienione zabierałem ze sobą w podróż, oprócz Sherlocka - jej nie odważyłem się i czytałem ją jedynie w domu.

Tym razem nie nominuję nikogo. Jeśli ktoś chciałby pokazać swoje "grubaski" to z wielką chęcią je zobaczę :) 

35 komentarzy:

  1. Ale piękna kolekcja :) U mnie nie znajdę aż tylu tak grubych książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Jeśli masz czas to z chęcią zobaczę Twoją kolekcję :)
      PS: Tutaj masz moją biblioteczkę w większości:
      http://hrosskar.blogspot.com/2015/09/biblioteczka.html

      Usuń
  2. Zazdroszczę tego wydania Tolkiena i Doyle'a. Dobrze, że chociaż mam Cherezińską, bo musiałabym Cię znienawidzić :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Dostałem je na któreś Boże Narodzenie - 3-4 lata temu jakoś tak :D
      Nie chciałbym być znienawidzonym :P

      Usuń
  3. Jak sroka złodziejka rzuciłabym się na Twoją kolekcję. :D
    Pozdrawiam,
    Geek of books&serials&films

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam dla Ciebie kolejny tag :D
    http://ksiazka-od-kuchni.blogspot.com/2015/12/agatha-christie-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  5. O, mam takie same Tolkieny.;) I Sandersony (choć te dwa ostatnie w formie ebooków). I Le Guin.^^ Niedawno nawet się swoimi najgrubszymi chwaliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz do Ciebie zajrzę i popatrzę na Twoje "grubaski" :)

      Usuń
  6. Niezła kolekcja! Ja nie mam tylu grubych książek i właściwie nie wiem dlaczego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie zdecydowanie mniej grubasków ;) Również posiadam "Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" i dwa tomy "Archiwum burzowego światła" Sandersona :) Le Guin mam w planie zakupić :) Piękna kolekcja - pozdrawiam :)
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja kolekcja mnie po prostu zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląda to oczywiście super, fajnie jest się pogapić na czyjeś książki, szaczególnie te grube. Ale to jest zastanawiające, bo przecież jakby to było na półce w księgarni, to przecież aż tak wielkiej skcytacji by chyba nie wzbudziły ;)
    LeGuin czytałeś? Jakie to?
    Też mogłabym się pochwalić Drogą królów, chociaż ostatnio rozglądałam się wstępnie za Słowami światłości i nie ma w księgarniach internetowych, przynajmniej na bonito i świecie książki. Trzeba czekać.
    A Władcę pierścieni to mam jednotomowego i ma ponad tysiąc stron. z Grubasów mogłabym jeszcze wymienić Starcie królów, któe przecież miało coś koło 900 stron...? Przynajmniej to wydanie pierwsze nasze, bo z serialowymi okładkami były w większym formacie.
    Malzańska w komolecie robi wrażenie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak marzy mi się ściana zapełniona półkami, gdzie mógłbym to ładnie mieć poukładane :)
      Le Guin czytałem Ziemiomorze i przypomina Tolkiena. Jeśli chodzi o styl pisania, tematykę poruszaną, jak i kreację bohaterów - nie tak dosłownie tylko że przypomina styl Tolkiena. Bardzo dobrze mi się czytało tą książkę, jednak nie jest to podobnie jak Władca Pierścieni powieść naszpikowana szybką i dynamiczną akcją :) Mam nadzieję, że zrozumiałaś porównanie :P
      Oj tych grubasków znalazłoby się jeszcze i jeszcze, ale to te takie największe formatowo :) Może szersze uwzględnienie przy następnej odsłonie tagu :D

      Usuń
    2. Wiem dlaczego nie ma nigdzie Słów Światłości! MAG ma wypuścić jakoś niedługo wydanie nieco zmienione w środku, że tak powiem - autor w międzyczasie pozmieniał kilka scen kosmetycznie :) Troszkę się tym wkurzyłem, bo mam już swoje wydanie a nie kupię przecież nowego dla zmienionych kilku scen :(

      Usuń
    3. O, dobrze wiedzieć o Sandersonie ;) Tak, czaję o co chodzi z LeGuin, pewnie zechcę sięgnąć jak się uporam z innymi wielkimi seriami fantasy, które czytam :P Bo ostatnio ciągle natrafiam na tą autorkę, prześladuje mnie ona...
      No ja za wiele takich cegieł jeszcze nie posiadam, a musiałabym w takim tagu umieścić też np. ostatni tom Zmierzchu, który sporo liczył stron... i przebrnęłam jakoś xD

      Usuń
  10. Fajnie, że pokazałeś te grubasy. :) Znam i mam niemal wszystko, ale ta Cherezińska znana mi jest tylko z recenzji. Zamierzam sięgnąć po "Legion" lub "Turniej cieni". Ty widzę, że masz ten cykl o wikingach, którego obawiałem się łykać, bo myślałem, że to bardziej dla kobiet jest. A chyba nie bardzo, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest cykl o Wikingach, ale o Polsce w trakcie rozbicia dzielnicowego i działaniach zmierzających do zjednoczenia Polski :)

      Usuń
    2. Aha, to popierdzoliło mi się. :) Ale czytałeś to już? Coś innego od autorki znasz też?

      Usuń
    3. Czytałem tylko Koronę śniegu i krwi. Bardzo fajnie mi się ją czytało i z chęcią bym wszystkie książki Cherezińskiej przeczytał - lubię takie klimaty historyczne ;)

      Usuń
    4. To tym bardziej Cornwell się kłania. ;) A ja z Cherezińską się zaznajomię w 2016. :)

      Usuń
    5. No wiem :D Ale jak patrzę na domowe "zapasy" książek i premiery w nowym roku to nie wiem, kiedy wyjdę na prostą i wszystko będę miał przeczytane :P
      W styczniu 3 nowości chce kupić, w lutym to samo :P

      Usuń
    6. Ja w styczniu to chyba ten pakiet Królów kupię. :)

      Usuń
    7. I on wcale drogo nie wychodzi bo około 70zł za 3 książki w boxie a każda przecież ma cenę okładkową 50zł :) Ja na pewno zaopatrzę się w styczniu 3 tom, ale zapewne dopiero pod koniec miesiąca ;)

      Usuń
    8. Właśnie. Zobaczymy, jak nie w styczniu, to w lutym. Ale generalnie kupuję to bankowo. :)

      Usuń
  11. 1164 strony drobnym drukiem. Bastion Kinga :)

    Pozdrawiam
    http://miszmasz79.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt :) Stron Bastion ma więcej, ale format jest znacznie, znacznie mniejszy od Sherlocka :) Więc i tak powieść Doyla bije na głowę Kinga :D

      Usuń
  12. Znalazło by się sporo cykli "grubszych" od Eriksona. Gdyby liczyć bezwzględną ilość stron, to na pewno pobije go choćby Feist i jego cykl Riftwar (inaczej Midkemia i Kelewan). Erikson za to wygrywa w konkurencji średnia stron na tom :) Książki Feista nie są aż tak grube, ale za to cały cykl liczy ponad 30 tomów.

    Tu moje grubasy:
    http://seczytam.blogspot.com/2015/12/top-10-najgrubsze-ksiazki-w-mojej.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc,że to najgrubsze dzieło miałem również na myśli ilość stron a raczej ilość słów/znaków. Takie porównywanie jest zdecydowanie bardziej miarodajne.
      Z tego co przeczytałem Feist pisał różne sagi w różnych światach, ale połączone ze sobą. Podobny zabieg stosuje Sanderson i jak on skończy wszystko co chce napisać to jego świat - Cosmere będzie największym uniwersum ever :D

      Usuń
  13. Niezła kolekcja. :) Grube książki mogą trochę przerażać gabarytami, ale jeśli historia jest wciągająca, to grubość książki staje się jej największą zaletą - im więcej treści, tym lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! ;) Ja wręcz uwielbiam grube książki i siedzieć tym samym dłuższy czas w danym świecie :)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.