czwartek, 6 sierpnia 2015

Blackout

Prąd... Nie zdajemy sobie często sprawy jak bardzo zdążyliśmy uzależnić się od niego, poczynając od najprostszych rzeczy jak ładowanie telefonu, serfowanie po internecie a kończąc na obsłudze wszelakich maszyn, linii produkcyjnych i systemów informatycznych. Wielu rzeczy codziennego użytku nawet nie kojarzymy, że mogą mieć związek z prądem lub dopiero po dłuższym zastanowieniu. Co się stanie gdy nagle w całej Europie go zabraknie? Nie na godzinę, dwie czy dzień, ale na znacznie dłuższy czas?
Te problemy porusza Marc Elsberg w swojej książce Blackout, w której kreuje taki właśnie czarny scenariusz. Pewnego dnia, na dodatek mroźnej zimy zaczynają się problemy ze stabilnością sieci energetycznej, która następnie pada i prąd przestaje płynąć do odbiorców. Próby ponownego podniesienia sieci i wznowienia dostaw prądu spełzają na niczym. Także same elektrownie zaczynają mieć problemy z ponownym uruchomieniem maszyn po ich wyłączeniu. Po kolei kolejne państwa Europy zostają bez dostaw prądu. Przypadek, czy może atak informatyczny na Europę?

Autor w bardzo realistyczny i rzeczowy sposób opisuje działania wielu europejskich instytucji kryzysowych, czy to lokalnych w danym państwie czy też międzynarodowych, mające na celu przywrócenie dostaw energii jak i pomoc ludności. Elsberg nie szczędzi szczegółów jak i analizy zachowań społeczeństwa, która odcięte od wielu podstawowych rzeczy z początku pomaga sobie by z czasem popaść w coraz większe barbarzyństwo. Nie ma światła, ogrzewania, internetu, bieżącej wody, jedzenia, które bardzo szybko się kończy w marketach... Wyliczać można jeszcze długo. Przerażająca wizja Elsberga  zmusza czytelnika do zastanowienia się i przemyślenia jak jego życie wyglądałoby bez prądu, na dłuższą metę niż okazyjna wyłączanie prądu z okazji remontu sieci czy burzy. Cały świat, gospodarka i społeczeństwo uzależniło się niesamowicie od dostaw prądu, o wiele bardziej niż by się mogło wydawać...

Jednakże dla mnie osobiście dużą wadą tej książki jest to, że została "przegadana". Wiele rozdziałów jest moim zdaniem niepotrzebna i nie wnosi za wiele do ogólnego obrazu sytuacji. Część bohaterów została niejako na siłę wprowadzona, bez dla mnie większego umotywowania tej decyzji. Także sam sposób prowadzenia akcji - niekiedy dłuższe rozdziały (do 10 stron) a niekiedy krótkie rozdziały (pół strony) były denerwujące oraz wprowadzały chaos. Sprawiało to w książce o wiele ciężej było się połapać co, gdzie jak i dlaczego, niż gdyby rozdziały były obszerniejsze.

Z jednej strony książka porusza bardzo ciekawy problem i pokazuje niezwykle czarny scenariusz zmuszając do przemyśleń. Za to z drugiej strony sposób narracji jest dla mnie niezbyt interesujący i pogmatwany, który zamiast utrzymywać napięcie, czyni wręcz odwrotnie. Dlatego ciężko było mi się zdecydować jak ocenić Blackout.

Moja ocena 7/10

Tytuł: Blackout
Autor: Marc Elsberg
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania: 28.01.2015
Liczba stron: 784
ISBN:9788328014725

4 komentarze:

  1. Sama nie wiem, co o Black out myśleć... W zasadzie to ciągnęło mnie do tej książki dlatego, że przez pewien okres codziennie spoglądałam na plakat promujący wiszący na przystanku. Może dlatego tak utkwiła mi w pamięci? Sam motyw kryzysu i pozbawienia prądu jest na pewno podstawą do zbudowania bardzo ciekawej i trzymającej w napięciu (hehe, gra słów) fabuły. ALe już nie raz się natknęłam na opinię o przeciętności tej książki jak też o zgrzytach, jakie nie pozwalają się cieszyć z jej lektury. Może jak będe miała okazję wypoyczyć, to się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam pomysł i fabuła ekstra :) Ale czytałem wiele książek Dana Browna, gdzie były takie krótkie rozdziały, które trzymały napięcie, tutaj tak jak pisałem przegadane i nie zawsze wiadomo po co ten rozdział :)
      Za samą fabułą i przemyślenia na pewno ją zapamiętam, ale pewnie już nigdy do niej nie wrócę :)

      Usuń
  2. Jak dla mnie rewelacyjna książka. Bardzo aktualna i złowieszcza :) Chętnie oglądnęłabym ekranizację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdecydowanie nie czytam takich książek, ostatnie moje spotkanie to dobrych kilka lat temu w LO w postaci książek Dana Browna, gdzie tam krótkie rozdziały mi się podobały i akcja trzymała w napięciu, co prawda nie we wszystkich, ale jednak. :)
      Zdecydowanie się zgodzę, że ekranizacja mogłaby być świetna! Aż się dziwię, że nikt nie zrobił takiego filmu ;)

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.